6.

10 2 4
                                    


 3 dni później nadal głowiłam się co z tajemniczym telefonem.Według mnie, niemożliwym było to aby po odsiadce w meksyku tata Victorii właśnie miał zadzwonić do swojej córki. To się kupy nie trzymało. Uważałam,że to był głupi żart ze strony któregoś z ludzi na uczelni albo co gorsza członka rodziny Tori.

- Co o tym myślisz?

- Mary, nie wiem. No po prostu nie wiem, Głos miał dojrzały ale to nie mógł być mój ojciec. 

- Skąd taka pewność?

- Mary mój ojciec siedzi za morderstwo, skazano go na 35 lat... 3 lata temu. Siedzi w meksykańskim więzieniu o zaostrzonym rygorze, naprawdę myślisz,że jakiś miły stróż pozwolił by mu chwycić za telefon?

- No nie, nie uważam tak. 

- Siedź w domu, ja jadę do mojej mamy. Muszę jej o tym powiedzieć, no nie mam wyjścia. Zadzwoń do Timothiego jak chcesz bo nie wiem czy wrócę na noc. Nie chce żebyś była sama. 

- Tori nie trzeba..

- Dzwoń!, lecę  pa pa.

Wiedziałam,że jak nie zadzwonię to będzie zła albo mi się odpłaci więc jak kazała tak zrobiłam. Po trzech sygnałach miałam zamiar się rozłączyć ale odebrał. 

- Halo?

- Tim? Hej. Nie przeszkadzam?

- Niee absolutnie, w czym mogę ci pomóc.

- Przyjedź do mnie.

- Co? 

- Po prostu przyjedź.

- Mary, coś ci się stało? 

- Opowiem ci wszystko tylko bądź szybko. 

Rozłączył się. Wiedziałam,że leciał pewnie do mnie na biegu. Tak bardzo chciałam zwolnić naszą ponad dwutygodniową znajomość ale coś mnie pchało w jego kierunku. Chciałam ale coś mi nie wychodziło, tak totalnie nie wychodziło.

Dziesięć minut później usłyszałam dzwonek do drzwi. Dokładnie o 16:45.

- Hej, wejdź.

- Mary wszystko w porządku? 

- Tak... nie... nie wiem Tim. 

- Co się stało.

Wtedy poleciała cała historia o tym co się stało trzy dni temu i o tym jak bardzo o tym myślę. 

- Aha, czyli ojciec Victorii siedzi a was przeraził ten telefon tak?

- Dokładnie, Tim może się to wydawać głupie ale ja naprawdę nie chce zostawać sama w domu, Tori pojechała do siebie i ja się boje. 

- Okej, spokojnie,zostanę z tobą. Zadzwonię do mojej mamy, że nocuje u ciebie.

- To nie będzie dziwne skoro znamy się tylko z 15 dni?

- Mary, spokojnie. Moi rodzice są bardzo luźni więc nie ma tego złego. 

W międzyczasie zadzwoniłam do Tori, Zapytałam jak się ma. Ona odpowiedziała,że dobrze. Kontaktowały się z zakładem karnym w którym miał przebywać jej ojciec, okazało się,że tam jest a nam nic nie grozi, odetchnęłam z ulgą jednakże chciałam żeby Tim ze mną został. I znowu rozdzielanie naszej relacji mi nie wyszło. Oczywiście mu powiedziałam,że w sumie nie potrzebnie dzwoniłam ale on chciał zostać. 

- Kiedy wracasz na uczelnie? 

- Wiesz co, wydaje mi się,że niebawem . Na razie wiesz, nauka przez internet.

- Jak się trzymasz?, jak po pogrzebie?

- Jest lepiej, nadal odczuwam pustkę po śmierci mamy, jednak staram się nie załamywać. 

- Ja już bym się załamał, tak totalnie. 

- Wiesz, moje relacje z mamą od śmierci taty nie były wspaniałe ale to nadal była moja mama.

- Moment, przepraszam,że zapytam ale, twój tata również zmarł czy...

- Zginął tragicznie podczas wędrówki po górach, robił zdjęcia zawodowo i przypłacił za to największą cenę. 

- Przykro mi bardzo.

- Jest dobrze, spokojnie. 

- Od dawna fascynowałaś się fotografią?

- Właściwie od momentu kiedy mój tata dał mi w ręce aparat, poczułam się wtedy bardzo dobrze a po kilku kliknięciach to pokochałam. Potem tata zginął a mama nie chciała słyszeć o fotografii.

- Dlatego poszłaś na biologie?

- Mhm.

- Czemu nie zmieniłaś kierunku?

- Moja mama na to nie zezwoliła, powiedziała ,że ona nie będzie płacić za takie coś.

- Ale teraz...- Zaczął ale przystopował.

Wiedziałam co chce powiedzieć, że jej  nie ma,że mogę robić co chce. Od razu to wyłapałam. Odeszłam od niego w pośpiechu a w zasadzie próbowałam odejść. 

- Hej hej..- Powiedział chwytając mnie za nadgarstek i obracając mnie.

Nie odezwałam się do niego, nawet się nie spojrzałam.

- Spójrz na mnie.. przepraszam. Nie powinienem, to było absolutnie nie na miejscu i teraz sobie zdałem z tego sprawę. Przepraszam. - Odpowiedział po czym mnie przytulił.

- Dobra.. nic się nie stało. 

- Przesadziłem, przepraszam. 

- Powiedziałam,że jest okej. Tak?

- Tak. 

Odszedł ode mnie i usiadł na kanapę. Ja usiadłam obok niego. Zaproponowałam mu obejrzenie jakiegoś filmu. Postawiliśmy na trzy części Kapitana Ameryki. Logicznym było to,że należało oglądać zgodnie z chronologią innych filmów Marvela, ale postawiliśmy na seanse. 

3:30. Tim smacznie spał na kanapie, ja nie mogłam usnąć. Od śmierci mojej mamy nie mogłam w ogóle spać a jak mi się to udawało to miałam koszmary, miałam nadzieję,że teraz tak nie będzie. Myliłam się. 

Nie wiem ile zasypiałam, wiem o której Tim mnie obudził, około 4:40 obudziłam się gwałtownie przepocona i w jego ramionach, nie ukrywam , czułam się niezręcznie ale też bezpiecznie. Nie spaliśmy już potem tylko zrobiliśmy sobie śniadanie i włączyliśmy telewizor. Potem tylko pukanie do drzwi a dalej? Dalej już nic nie pamiętam.


Pewnego dnia.Where stories live. Discover now