„2"

10 1 0
                                    

Kiedy obudziłam się w pokoju byłam sama z Hire. Chłopak już nie spał i korzystał z telefonu. Zaspana zapytałam się, która godzina.
- 10:36 - odpowiedział uśmiechając się w moją stronę. Po chwili przybliżył twarz do mojej i pocałował na dzień dobry.
Po czasie byłam przyszykowana do wyjścia z naszego pokoju. Oznajmiając wszystkich, że idę się przejść, wyszłam z hotelu.
Kierowałam się w stronę lasu, czyli miejsca gdzie na spokojnie mogę wszystko przemyśleć, podziwiając naturę przy okazji. Idąc pośród drzew dostrzegłam jakieś dziwne zwierze. Przypominało psa, lecz na pewno nim nie było.
Jak podeszłam bliżej to zwierze okazało się o wiele wyższe niż myślałam. Zauważyłam jego śliczne tęczowe oczy, ale to też wdało mnie w panikę.
- Przecież takie zwierzęta nie istnieją! - Pomyślałam.
Jeśli to „coś" zachowuje się jak pies to muszę zachować spokój.
- Nie pokazuj, że się boisz, nie pokazuj, że się boisz. - Ciągle powtarzałam to zdanie w myślach.
A może bym zrobiła mu zdjęcie? Bo bez tego jak bym komuś opowiedziała tą historie, to by mi nie uwierzyli.
Sprawdzając wszystkie kieszenie, okazało się, że nie mam telefonu.
Dobra, w sumie raz się żyje no nie? Podeszłam jeszcze bliżej, wyciągając rękę. Zwierze podeszło dając się pogłaskać.
Wzięłam z hotelu jabłko ze sobą, jakbym troszkę zgłodniała, ale jako, że tak się nie stało to może ten „pies" je zje.
- Mam nadzieje, że lubisz owoce. - powiedziałam, tak naprawdę sama do siebie. Jednak po niedługiej chwili, zwierzak odmruknął, tak jakby mnie rozumiał.
Wyjęłam jabłko z kieszeni i skierowałam w stronę jego pyszczka.
   Chwile później musiałam już wracać bo była mniej-więcej już pora obiadowa. Skąd to wiedziałam nie mając telefonu? Potrafię czytać godzinę z miejsca w którym jest słońce. Ciekawe czy ktoś to zrozumiał.
Pogłaskałam na pożegnanie zwierzaka, oznajmiłam, że niedługo wrócę z innymi owocami.
   Kierując się w stronę hotelu, ciągle rozglądałam się po całym lesie.
Jednak w głowie zostało mi minimum jedno pytanie „Czy jest tu więcej magicznych zwierząt?"
Po około 10 minutach byłam już na miejscu.
Weszłam do budynku i od razu jak zobaczyłam Narin to wzięłam ją za rękę i zaprowadziłam do pokoju. Na szczęście nie było tam Hire więc mogłyśmy porozmawiać w spokoju.
- Coś się stało?
- Muszę Ci coś powiedzieć, tylko proszę, nie śmiej się.
Jak opowiedziałam jej całą historie, to moja przyjaciółka nie dotrzymując obietnicy zaczęła się cicho śmiać.
- Czy ty coś piłaś na tym spacerze? - Powiedziała dalej się śmiejąc.
- Nie! Mówię Ci, to było na prawdę! A skoro mi nie wierzysz to, to zobaczysz na własne oczy!
- Dla mnie okej - Dalej się śmiała.
Wyszłyśmy z pokoju idąc na obiad.
Siadłyśmy w stole wraz z resztą i zaczęliśmy jeść. Jak zjadłyśmy obiad to obie z Narin wyszłyśmy z hotelu na „spacer". Musiałam udowodnić chociaż jednej osobie, że to prawda!
Nie chce, żeby uważała mnie za jakąś psycholke czy coś.
Idąc w stronę lasu rozmawiałyśmy na różne tematy, a w szczególności na temat tego zwierzaka. Gdy doszłyśmy na miejsce od razu zobaczyłam to czego szukałyśmy. Wyjęłam owoce z torby i wyciągnęłam rękę w której trzymałam jabłko. Zwierze szybko do mnie podeszło i zabrało owoc z dłoni oraz dało się od razu pogłaskać.
- Grzeczny zwierzak. - powiedziałam cicho.
Narin stała jak wryta. Całe jej przekonanie, że wymyśliłam sobie tę bajkę zniknęło.
- Naprawdę myślałam, że to zmyśliłaś! Przepraszam, że Ci nie wierzyłam! - Powiedziała takim głosem jakby zaraz miała się rozpłakać.
- Spokojnie, spodziewałam się tego. Chodź, bo wiem że lubisz psy, a to coś jest podobne do psa jak sama widzisz.
Dziewczyna jak z automatu podeszła szybszym krokiem do mnie i do zwierzęcia i zaczęła go głaskać. Mimo, że zwierzak był od niej wyższy to się nie bała. Po chwili zobaczyłam w oddali podobne zwierze do tego psa, jednak bardziej przypominało kota. Podeszłam trochę bliżej drugiego zwierzęcia, a żeby go nie spłoszyć wyciągnęłam kolejne jabłko i wystawiłam rękę.
Ten „kot" podszedł trochę bliżej co dało mi znać, że ja też mogę się zbliżyć. Po chwili z mojej dłoni zniknęło jabłko, a łepek zwierzęcia przybliżył się, by oznajmić, że mogę go pogłaskać.
Jednak jako, że wyjechaliśmy grupą to dziwne, by to było gdybyśmy ciągle chodzili osobno więc musiałyśmy wracać. Już wcześniej zauważyłam, że te zwierzęta nie chcą opuszczać lasu. Pożegnałyśmy się z tymi zwierzętami jak byłyśmy na skraju lasu. Wracając przyjaciółka ciągle powtarzała jakie to te zwierzaki są niesamowite i jak bardzo mnie przeprasza za to, że nie uwierzyła mi na początku.
Jak już weszłyśmy na teren hotelu zobaczyłyśmy przed wejściem do budynku resztę osób, które nam towarzyszyły w przygodzie. Jednak raczej nieprędko nam uwierzą w to co się niedawno wydarzyło.
Wieczorem mieliśmy zrobić kolejne ognisko, jednak padło na to, że dzisiaj mamy wolny wieczór, ponieważ naszą księżniczkę Kate złapał katarek. Szkoda, że katar nie jest śmiertelny ale no cóż. Nic z tym nie zrobię.
Dobra wracając do tematu...
Jak się już ściemniało wraz z Narin stwierdziłyśmy znów się przejść do lasu.
Miałyśmy już owoce z wcześniej więc nie musiałyśmy się zakradać do „stołówki" hotelowej. Wychodząc z budynku przyjaciółka znowu zaczęła się zachwycać tymi zwierzętami. Czasami myśle, że mimo iż Ona jest starsza to ja się zachowuje dojrzalej od niej. Wchodząc do lasu poczułam dziwny niepokój, tak jakby ktoś nas obserwował. Złapałam dziewczynę za rękę, by czuć się bezpieczniej. Jako, że u nas to normalne, że tak chodzimy to Ona specjalnie się tym nie przejęła. W oddali zobaczyłam jakieś jasne małe niebieskie światełko. Gdy podeszłyśmy bliżej okazało się, że to kwiat.
- Niv, nie wydaje Ci się, że to dziwne jak są w tym lesie świecące kwiaty i prawie 2-metrowe zwierzęta?
- Tak, to bardzo dziwne ale co zrobisz? Ciesz się, że masz okazje spotkać coś tak magicznego jak to. Cudowna przygoda może z tego powstać. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
Jednak obawiam się, że nie tylko tu są te słodkie zwierzęta. To jest las więc mogą tu być też jakieś drapieżnie nastawione stworzenia.
- Kto by pomyślał, że ten las może być taki piękny w nocy, prawda Narin? - westchnęłam rozglądając się po migoczącym lesie.
W tym samym momencie usłyszałam dźwięk telefonu co dało mi znać, że dostałam sms'a. Był on od Aki'ego: „Gdzie jesteście?"
Jedyne co mnie ciekawiło, to skąd on ma mój numer, bo nie przypominam sobie bym mu go podawała. Ja jego numer dostałam od Hire, więc o to skąd ja go mam nie musiałam się martwić.
Szłyśmy dalej, ponieważ ja zdecydowałam się olać sms'a od Aki'ego.
     W pewnym momencie doszłyśmy na jakąś polane. Była ona śliczna, wszędzie był jakiś blask. Wszystkie kwiaty jakie tam były mieniły się kolorami, liście na drzewach wyglądały, tak jakby ktoś je posypał srebrnym i złotym brokatem. Natomiast niebo prezentowało się jak te wszystkie śliczne galaktyczne wzory.
Wszystko inne byłoby w porządku poza tym, że telefon pokazywał mi bardzo dziwną godzinę, a mianowicie 32:86.
- Czy my jesteśmy w innym świecie? O co tu chodzi? - Narin przerwała ciszę panującą w okolicy.
- Nie mam pojęcia... to wszystko jest takie... magiczne...
W pobliżu nie było żadnych robaków ani takich mniejszych stworzeń, więc na spokojnie mogłyśmy sobie usiąść na trawie nie martwiąc się, że obejdą nas mrówki.
Zwracając uwagę na godzinę jaka tu panuje, nie wiedziałyśmy która jest w „naszym świecie".
Nie mogłam się powstrzymać i musiałam zrobić zdjęcie tego miejsca. Jednak po spojrzeniu na fotografie widoczny był na niej zwyczajny las, ale to co mnie najbardziej zaniepokoiło to, to, że przed kamerą w lekkiej oddali widoczna była czarna postać. Przeraziłam się mówiąc do przyjaciółki, że jak najszybciej musimy opuścić to miejsce, ponieważ nie wiemy co może się dalej stać.
Wracałyśmy do hotelu pośpiesznym krokiem, ale jak już doszłyśmy na skraj lasu to zwolniłyśmy nasze tępo.
- Możesz mi powiedzieć co się stało?! Czemu przerwałaś taką cudowną chwile w tak wspaniałym miejscu? - Dziewczyna niemal krzyczała.
- Patrz - Wyciągnęłam telefon od razu sprawdzając godzinę, 1:07... okej bardzo długo nas nie było... włączyłam galerie ze zdjęciami by pokazać przyjaciółce fotografie tego „wspaniałego" lasu. - Nie myślisz, że to przerażające?
- Wracajmy, narobiłaś mi stracha!
    Gdy weszłyśmy już to swojego pokoju ujrzałam, bodajże płaczącego Hire.
Natychmiast do niego podeszłam i spytałam co się stało. Najszczęście chłopak nie płakał, lecz był strasznie zmartwiony.
- Gdzie wy byłyście?! Strasznie się martwiłem! Z resztą Aki i Kate tak samo!
- A od kiedy ta dziewczyna w ogóle posiada uczucia? - pomyślałam.
Przytuliłam Hire i po dłuższej chwili położyłam się obok niego, ponieważ spaliśmy w jednym łóżku.
- Jutro ci wszystko opowiemy. - Powiedziała Narin, również kładąc się na swoim łóżku.
Po chwili wszyscy usnęli.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 14, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Tajemnica LasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz