Po ciężkim dniu w szkole wróciłam do domu. W międzyczasie rozmawiałam ze swoja psiapsi przez telefon. Własnie miałam opowiadać jaką słodką kaczuszkę spotkałam w drodze do domu gdy nagle słyszę:
-Ty głupia szmato, kurwisz się pod mostem z bezdomnymi za darmo. Jaką szmatą trzeba być żeby dawać dupy za darmo?!
-Tobie też dałam dupy i jak na tym wyszłam? Mam męża zjeba plus córę która nawet dupy dawać nie umie!
Te słowa bolą, ale już słyszałam gorsze słowa i widziałam gorsze rzeczy które normalne dziecko nie powinno oglądać. Od słuchania ich kolejnej żałosnej kłótni zrobiłam się głodna. Udałam się do kuchni, w sumie do jej szczątków po ich wczorajszej kłótni. Otwieram lodówkę nie wiem czego oczekiwałam, ale jak zawsze jest pusta jak obietnice moich rodziców o zaprzestaniu kłótni.
Nagle zobaczyłam portfel mojej mamy, szybko udałam się w tamta stronę i wzięłam go do ręki. Ku mojemu zdziwieniu były tam dwie stówy. Niby kurwi się za darmo ale skądś ma pieniądze -_- Kiedy byłam zafascynowana nowym nabytkiem ( 200zł ), nie wiem skąd pojawiła się moja rodzicielka w kuchni.]
-Ty mała kurewko, nie dam się okradać w moim domu - w tym samym momencie odebrała mi swoje pieniądze - Musisz zostać ukarana - w chwili kiedy to powiedziała rozejrzała sie po kuchni i wzieła nóż. I udała się w stronę mojego pokoju.
- Co ty robisz?!
- Muszę cię ukarać za kradzież- weszła do mojego pokoju i wzięła ją w swoje brudne łapska. Moją ukochana Mery. Mery jest kaczką tydzień temu uratowałam ją od utonięcia w wodzie. Wiem szlachetnie, ale kiedy widzę tonące kaczki to muszę im pomóc.
-ZOSTAW JĄ!
W tym samym czasie kiedy to powiedziałam zabiła ją, moja ukochaną Mery. Znudzona jak jakąś zabawką rzuciła mi ją pod nogi i wyszła z mojego pokoju. Spojrzałam na zmasakrowaną kaczę fala gniewu stopniowo rosła. Wzięłam ten sam nóż którym te głupie szmacisko zabiło moją Mery.
"Zabiję szmatę. Pomszczę moją Mery."
Ruszyłam do solanu ten potwór dalej kłócił się z moim ojcem. Wbiłam jej nóż w plecy . Powoli odwracając głowę szmacisko dostało znów nożem tylko w oko. Krzyczała. Wszędzie krew. Następne pchnięcia były kolejno: w nerkę, wątrobę i w brzuch. Na koniec nóż zostawiłam w sercu.
- Coś ty zrobiła?!- Tatuś podbiegł do ,,mamy,,. Próbował ją uratować. Miał całe ręce w krwi. Patrzyłam jak żałosne jest ich życie. Postanowiłam urozmaicić życie moje i mojego daddy. Sięgnęłam po wazon i rozbiłam go na głowie mojego Tatka. Wydał głośny krzyk i padł na ziemię.
***********************************************************************************************
Jak sie wam podoba mam już ogólnie zarysowaną fabułę. Mam nadzieje że pozytywnie napiszecie w komentarzach o mojej pierwszej opowieści.
CZYTASZ
Bad Dziewczyna z Dąbro, Krulewna madeja
RomanceMam na imię Weronika płeć dziewczyna wiek 18 lat, mam problemy z prawem ale kocham rzycie. akcja rozgrywa się w mieście stołecznym Warszawa. Ta opowieść może obrazić pewnych czytelników .