- No właśnie. Od dzisiaj ty Lil będziesz trenować z Maćkiem, a ty Gabi z Adrianem. Na co czekacie? Do roboty!
Po tych słowach moja współlokatorka i jej chłopak pobiegli po konie. Ja ruszyłam za nimi zostawiając mojego nowego partnera do ćwiczeń samego.
Gdy tylko podeszłam do boksu Miłej, od razu zarażała wesoło i do mnie podeszła. Pogłaskałam ją i dałam kawałek marchewki ( zawsze jak idę do stajni wkładam sobie kilka do kieszeni. Moja klacz je uwielbia!).
Niestety, ale nie dane było mi pomyśleć tylko w towarzystwie Miłej o tym co się przed chwilą stało, gdyż Adrian miał konia na przeciwko boksu mojej klaczy.
- Nawet się ze mną nie przywitasz, partnerko? - zapytał.
- Och... no tak, zapomniałam- odpowiedziałam sarkastycznie.
- Jestem Adrian mam 19 lat, a to mój koń Grizzly. Teraz twoja kolej.
- Mam powiedzieć to samo co ty, tylko o sobie. Tak?- zapytałam, a on w odpowiedzi pokiwał głową twierdząco- Zatem jestem Gabi mam 19 lat, a to jest moja klacz Miła.
- Gabi od Gabrieli?
- A jak myślisz? Nie lubię jak ktoś mówi na mnie pełnym imieniem. A teraz przepraszam, ale muszę osiadłać Miłą- powiedziałam, chwyciłam konia za kantar i skierowałam do płotu, do którego mogłam ją przypiąć. Poszłam do siodlarni, a Adrian uparcie szedł za mną. Gdy dotarłam do pomieszczenia, od razu wzięłam czaprak, poduszkę, siodło, ochraniacze i ogłowie klaczy, po czym ruszyłam z powrotem do konia. Poszłam jeszcze raz do siodlarni po rzeczy do czyszczenia ( uwielbiam czyścić konie!). Zaczęłam od kopyt, później sierść i na końcu grzywa.
- Grizzly, hej.... spokojnie- usłyszałam za sobą krzyk Adriana, gdy się obróciłam, jego koń stanął dęba. Chłopak nie wiedział co zrobić. Wtedy do akcji wkroczyłam ja.
- Hej, hej, już spokojnie.... Grizzly, spokojnie- uspokajałam, zdenerwowane zwierze.
- Tak, właśnie tak, spokojnie... Dobry konik- powiedziałam, gdy koń wreszcie się uspokoił i dał się złapać za kantar.
- Bądź spokojniejszy i cierpliwszy dla niego- rzuciłam podając chłopakowi kantar konia.
- Sam bym sobie doskonale poradził- warknął, wyraźnie zdenerwowany tą sytuacją.
- Jasne- powiedziałam i wróciłam do Miłej.
Gdy ją osiodłałam wzięłam ja na ujeżdżalnię, gdzie zaczęłyśmy rozgrzewkę.
- Ej Gabi, a gdzie zgubiłaś Adriana?- zapytał mnie Maciek.
- Szczerze powiedziawszy to nie wiem i jakoś niezbyt mnie to interesuje.
- Czemu?
- Bo tak- warknęłam i kontynuowałam rozgrzewkę, ucinając tym samym rozmowę.
Po jakiś 10 minutach na ujeżdżalnię wbiegł zdyszany Adrian.
- Łooo, chłopie jakiś maraton przebiegłeś?- drwiąco zapytał Maciek.
- Potrzebuje pomocy, Grizzly mi zwiał-odpowiedział zdyszany.
- Cholera, to rzeczywiście masz problem. Dobra trenerka skończyła lekcje, więc weź od niej Oazę. Jest osiodłana. Ja i Lili pojedziemy na północ, ty i Gabi pojedziecie na południe. Nie mógł daleko uciec. Jak go nie znajdziemy to my ruszamy na zachód a wy na wschód. Jasne?- zapytał, raczej retorycznie, bo odpowiedź była prosta. Wszyscy, wszystko zrozumieli. Nie było czasu do stracenia. Z każdą minutą koń był dalej.
- Może byś łaskawie poszedł po Oazę?- rzuciłam do Adriana, po wyjściu Lili i Maćka.
- Już idę. Trzeba się pospieszyć- powiedział i poszedł po klacz.
- Co za cholerny mądrala- pomyślałam i ruszyłam do stajni.
- No co tak długo?- zapytał.
- Co powiedziałeś trenerce?- rzuciłam.
- Że potrzebuje konia do treningu. Dała bez problemu. Dobra jedźmy już
Mam nadzieję, że się wam podoba. Jak macie jakieś pomysły co mogłoby być w tej książce, śmiało piszcie, z przyjemnością poczytam i postaram się to dodać do fabuły🤗☺️
P.S: Tak wiem, że tytuł jest bardzo oryginalny, ale nie umiałam znaleźć żadnego. Jak macie jakiś pomysł to też piszcie☺️
CZYTASZ
I hate you boy...
Teen FictionOd zawsze ja i moja współlokatorka Lili trenowałyśmy razem. Jednak, gdy pewnego dnia przychodzimy do stajni, nasza trenerka ma dla nas niespodziankę...