Shi Er 線ヶ尉

4.4K 263 47
                                    

Kiedyś myślałem, że samotność nigdy mnie nie dopadnie, w końcu miałem kochających przyjaciół, również ludzi wokół siebie, których nigdy nie zabrakło, a właśnie tutaj bardzo się myliłem. Teraz samotność to coś, co witało mnie każdego ranka, gdy otwierałem oczy oraz nie opuszczało przez resztę jego dnia. Jasne, miałem Yoongiego, ale nie oszukujmy się, bo nie było go obok, oczywiście z mojej decyzji.

 Każdy przestrzegał mnie przed konsekwencjami i odpowiadaniem za własne błędy, ale jako 19 letni gówniarz nie brałem tych słów pod uwagę. Spójrzmy prawdzie w oczy, trzy czwarte życia przeżyły za mnie pieniądze, które uzyskiwałem od bogatych rodziców. Dzięki nim miałem dom, w którym żyłem sam, choć od czasu do czasu wpadali znajomi. One pomagały przy sporach szkolnych lub tudzież podobnych. Nie musiałem martwić się o rachunki, czy wystarczy mi do kolejnego miesiąca. Moim jedynym celem, ustalonym z resztą przez rodziców była dobra nauka, w zamian za dostęp do rodzinnej firmy w późniejszych latach. 

Jednak wszyscy możemy się domyślić, że pieniądze nie zastąpią mi przyjaciół, ani nie będą moją bratnią duszą. Nie zastąpią mi Yoongiego, nie mogą mnie pocieszyć, ani głaskać po głowie, gdy mi źle. Tak samo nigdy nie będą na równi z Taehyungiem, który nie oszukujmy się jest niezastąpiony. Przez większość czasu moje myśli były poświęcone tylko i wyłącznie niemu, a także gdybaniem co by było, gdyby, ale przecież nigdy nie cofnę czasu, by naprawić swoje błędy, czy chociażby podjąć inne, lepsze decyzje. 

Teraz po czasie dwóch lat multum rzeczy uległa zmianie. Ja, Jeon Jungkook pracujący w jednej z bardziej znanych firm w Japonii jestem jej kierownikiem. Żyję na własną rękę w wielkim świecie, a co noc usypiam samotnie. Dzień jest monotonny, dłuży się. Śmiało mogę przyznać, iż do mojego życia wkradła się niechciana rutyna.

Westchnąłem głośniej, gdy zrozumiałem, że po raz kolejny, zamiast skupiać się na pracy, dałem się ponieść przemyśleniom, na które nie miałem teraz czasu, a które tym bardziej nie były mi w żaden sposób potrzebne. Przetarłem oczy i spojrzałem na papiery, które znajdowały się teraz na moim biurku, a na mojej twarzy zagościł sarkastyczny uśmiech, bo zrozumiałem, że teraz mógłbym być w dużo lepszym miejscu i robić to, co chciałbym w życiu, a nie to do czego można powiedzieć zostałem zmuszony.

Sięgnąłem dłonią w kierunku parującej filiżanki, którą kilka chwil temu przyniosła mi zapewne moja sekretarka.

- Nieźle Jeon, jeszcze trochę i okradną cię, a ty nie zauważysz - pomyślałem po cichu.

Upiłem łyk gorzkiego napoju, próbując ponownie skupić się na dokumentacji, ale i tym razem  moje starania się nie powiodły. Oparłem się o skórzaną powierzchnię tapicerki fotela, przymykając oczy. Dłonią zgarnąłem przeszkadzające kosmyki wpadające do moich ciemnych oczu. Wędrowałem wzrokiem po biurku, jakby szukając czegoś, chociaż sam nie miałem pojęcia, co to miałoby być, aż w końcu zatrzymałem wzrok na ramce ze zdjęciem, na którym widniała jakże cudowna rodzinka. Ojciec obejmujący mnie i mamę z wielkim uśmiechem na twarzy, a pomiędzy nimi ja, nie miałem pojęcia, ile miałem wtedy lat, ale wydawałem się być rozanielony i całkowicie wolny od problemów, mógł to być naprawdę szczęśliwy dzień, którego teraz nie pamiętałem, ale za to pamiętałem inny dzień, w którym czułem prawdziwe szczęście.

****

Leżałem na niewielkim posłaniu w pokoju jasnowłosego, który aktualnie poprawiał swoje delikatnie roztrzepane włosy, będące efektem naszej małej bitwy o miejsce przy ścianie. Koniec końców wygrałem ją ja, ale nie powiem- Tae był świetnym przeciwnikiem. Zagryzłem wargę, przyglądając się młodszemu z zaciekawieniem, cholera ten chłopak jest czystym ideałem.

Boyfriend | TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz