Rozdział II

1 0 0
                                    

Adrenalina to najpiękniejsze uczucie dla wojownika Zakonu z góry Dragos, mieszczącej się za Mrocznym Lasem i doliną Ośmiu Dusz. Tej nocy wyszli na przeszpiegi tropem Dzikiego Stada, które snuło grozę od wieków. Siali spustoszenie i odbierali człowieczeństwo poprzez przemianę niewinnych osób z ludzkiej rasy w żądne krwi bestie. Dwa wojownicy, którzy wyszli, jak co noc na patrol wytropili drapieżniki i poszli ich tropem. W tej chwili przyglądali się z ukrycia obozowisku Dzikiego Stada i analizowali, ilu osobników liczy wataha. Jednak chęć walki wykluczała ich obecną sytuacje, we dwóch nie dadzą rady z trzydziestoma albo i większą liczbą dzikich bestii.
- Chętnie, bym wypróbował moje nowe tytanowe działo. - powiedział Tiberius podniecony na samą myśl, że wyskoczyłby do nich ze swoim półautomatycznym pistoletem i zmiótł ich z powierzchni ziemi. To on był specjalistą od broni w Zakonie i jako pierwszy mógł ją testować zaraz po dostarczeniu do kwatery Templariuszy. Oczy rozjarzyły mu się zielenią, jedyne co go powstrzymywało to ręka towarzysza na ramieniu.
- Spokojnie Ty, mieliśmy farta, że te bestie były tak nieumyślne i same naprowadziły nas do siebie. - szepnął Tegan, miał najkrótszy staż w Zakonie, ale szybko zdobył zaufanie przywódcy.
- Na pewno to ich sprawka, ten napad na osadę nad rzeką. - zdarzyło się to trzy dni temu, kiedy dwóch innych wilkołaków z Zakonu znalazło doszczętnie zniszczoną osadę i zmasakrowane ciała przy brzegu.
- Tego nie jesteśmy akurat pewni. - stwierdził młodszy, przeczesując zmierzwione blond włosy. - Chad nadal bada zwłoki. - dodał po chwili i wpatrywał się w strażników, którzy trzymali wartę.
- Mieć ich na wyciągnięcie ręki, a nie móc dopaść. To takie frustrujące, też to czujesz Tegan? - zapytał wojownik z irlandzkim akcentem i zetknął na obserwującego obozowisko Templariusza.
- Ta, ale staram się myśleć rozsądnie i nie pcham się w szpony śmierci. - przewrócił oczami. Wiedział doskonale, że jego towarzysz wszedł by w sam środek gniazda. - Wracajmy,  zdamy raport Williamowi. On zdecyduje czy wrócimy tu. - odpowiedział i zaczął się wycofywać. Tiberius przeklnął pod nosem i również zaczął się cofać. Wsunął broń za pas spodni i wyprostował się, gdy był w bezpiecznej odległości. Szli tą samą drogą, którą przybyli. Będąc na szczycie góry Dragos weszli do krateru, prowadzącego do środka wzniesienia, a tym samym do kwatery Zakonu. Idąc oświetlonym korytarzem, dotarli do laboratorium, które pełniło funkcje sali narad. Obaj spojrzeli na wojownika za sprzętem wysokiej klasy. To był Fabio, ich techniczny geniusz. Uśmiechnął się tym swoim rozbrajającym uśmiechem, widząc miny towarzyszy.
- Widzę, że patrol się udał. Wnioskuje to po waszych minach. - powiedział, poprawiając swoje okulary w czerwonych oprawkach. - Wzywać Williama? - zapytał, unosząc rękę nad przyciskiem przywołującym, używano go tylko w szczególnych przypadkach i tylko przywoływał przywódcę Zakonu. Ty i Tegan spojrzeli po sobie, po czym znowu na przyjaciela i zgodnie skinęli głowami. Czuli, że to będzie ciężka noc dla nich wszystkich.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 20, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zakon TemplariuszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz