Ciepło w płatkach śniegu, cz.1

5.1K 236 183
                                    

Część pierwsza bo tak trochę się rozpisałam i nie mogę tego skończyć XD

Ciepło Todorokiego jest niesamowite. Jego temperatura ciała jest idealnie zrównoważona. Dodatkową zaletą jest jego własna klimatyzacja. Gdy tylko robi się zimniej, dosłownie wszyscy się do niego przymilają by wchłonąć ciepło które się z niego wydobywa. Tak samo działa ten system, gdy jest gorąco. Osobiście Todoroki nie miał nic do tego, jednak ja od tego wrzałem w środku z wściekłości, wiedząc, że ja, jako ten wiecznie wkurwiony dupek, fochający się na wszystko, nie mam żadnego powodu by się do niego przytulić czy chociaż zbliżyć, gdy tylko zamarzałem. Nie żebym kurwa chciał. Po prostu mówię.
Jak na przykład teraz, kiedy na podwórzu było minus dziesięć stopni, a wesoła grupka ponownie otoczyła go swoim kółkiem różańcowy. Nawet Kirishima i Kaminari mnie zdradzili, skacząc wokół tego pierdolonego Mieszańca. Zmrużyłem wrogo oczy, widząc jak w swojej dłoni odtwarza mały płomień. Z utęsknieniem na niego spojrzałem. Ogień był delikatny, ale mimo tego piękny, i z pewnością wytwarzał ciepło. Może moje wybuchy także wytwarzały gorąc, jednak nie mogłem ich użyć, gdyż są głośne, a przede wszystkim niszczące. Niewielki wybuch, nie utworzy prawie żadnej reakcji cieplnej, a o dużym nie ma mowy. Profesor by mnie chyba zabił gdybym kolejny raz przez "przypadek" coś wysadził. Do tego mojego quirk nie da się na długo utrzymać w ręku jak robi to Mieszaniec. I z tego powodu niesamowicie marzłem, bo genialny Aizawa-sensei wygonił nas na dwór, stwierdzając, że przyda nam się świeże powietrze. I zamknął drzwi od szkoły mówiąc, że mamy się grzecznie bawić bez większego użycia quirk.

Zrezygnowany usiadłem na oblodzonej jak na złość ławce, dość daleko oddalonej od nich,(dobra 50 metrów, chciałem ich mieć na oku) pocierając ciało rękami, chcąc się choć trochę ogrzać. Zgrzytnąłem zębami widząc jak Deku z głupim uśmiechem, objął go rękami zagarniając dla siebie ciepło.
Na bogów, ile razy już dzisiaj użyłem tego słowa? Z pewnością dużo. Przekląłem kolejny raz, gdy zobaczyłem spadające przede mną płatki śniegu. Szczerze nienawidziłem zimy. Nie wiem po co ktoś, takie coś w ogóle wymyślił. Zimno, mokro, ciapa wszędzie, do tego wszystko jest cholernie białe. To denerwowało i to bardzo. Do tego przez ten chłód, rzadziej mieliśmy ćwiczenia w terenie.
Nienawidzę zimy, powtórzyłem utwierdzając się w swoich argumentach.

Drgnąłem, gdy mroźny wiatr dopadł mnie od tyłu, mocno uderzając w plecy. Pociągnąłem nosem, czując już jak zbiera mnie na przeziębienie, przez co ponownie przekląłem tę pieprzoną porę roku. Nie wiem jak ktokolwiek może ją lubić.
Kolejny raz skierowałem wzrok na wesołą grupkę, która aktualnie rzucała się śniegiem, śmiejąc się tu i ówdzie. Mieszaniec stał z boku delikatnie się uśmiechając, obserwując ich dziecinne wygłupy. Po chwili także moje kąciku ust powędrowały ku górze, widząc jak ten dostał w twarz. Masz za swoje, pomyślałem. Kolorowowłosy jednak się tym nie przejął, ba! On dołączył do ich szalonej bitwy, posyłając pozostałych na ziemie dzięki swojej umiejętności. Po chwili kółko różańcowe ponownie go okrążyło na co westchnąłem. Zamarłem jednak, gdy IceHot na mnie spojrzał, a nasz wzrok się skrzyżował, mimo tej odległości. Po chwili prychnąłem, odwracając głowę, to było bez sensu. Oparłem się rękami brodę, przynajmniej one były choć trochę rozgrzane, chociaż szczerze mówiąc nawet one zamarzały. Miałem ochotę udusić swojego wychowawce gołymi rękami. Zamknąłem oczy rozmyślając, nie mając nic więcej do roboty. Sapnąłem jednak po kilku chwilach  i zdezorientowany je otworzyłem, czując nagły przypływ ciepła. Spojrzałem zaskoczony na postać przede mną, widząc, swobodnie siedzącego po drugiej stronie ławki, Mieszańca.

- Myślisz, że co robisz, siadając obok mnie, głupku - wyrzuciłem, starając się by mój głos nie drżał z zimna, choć tak na prawdę byłem mu cholernie wdzięczny, za to że tu przyszedł.

|TodoBaku| One shoty & KomiksyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz