2. If I Was Dying On My Knees,You Would Be The One To Rescue Me

673 34 16
                                    


...

Było to zwykłe piątkowe popołudnie. Adrien chciał powiedzieć coś ważnego Marinette,gdy zostaną sami, jednak to musiało zaczekać bowiem po kinie mieli zaplanowane jeszcze inne atrakcje, które zaplanowała Alya. Jednak ich plany pokrzyżował, zresztą prawie jak zawsze Władca Ciem...

Biedronka zawsze mogła liczyć na Czarnego Kota. Doskonale o tym wiedziała.Bez słów rozumieli się podczas walki z wrogiem... Był jej najlepszym przyjacielem... Choć nie wiedziała, kto kryje się za maską, wiedziała, że On zawsze jest przy niej. Na dobre i na złe.

To miała być typowa walka, jednak okazało się, że walczyli z wrogiem, który był bardzo silny i potężny. Nie było łatwo, przeciwnik był trudny, jednak bohaterowie nie poddawali się tak łatwo, radzili już sobie w podobnych sytuacjach. Jednak nie przewidzieli jednego...że coś może pójść nie tak... Nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii.


- Szczęśliwy Traf - Krzyknęła Biedronka. Jednak nie zdążyła przyjrzeć się otrzymanemu przedmiotowi, ponieważ usłyszała krzyk rozdzierający jej serce na małe kawałki.

Patrzyła jak Czarny Kot upada na kolana, podtrzymując się o swój kici-kij by nie upaść na ziemię. Nad nim stał złoczyńca uśmiechając się zwycięsko.

-Nie jesteś taki twardy jak myślałem.Sądziłem, że dużej się pobawimy- powiedział do niego.

Chat nic nie odpowiedział, tylko zacisnął usta, trzęsąc się z bólu.

- Co mu zrobiłeś!? - Krzyknęła dziewczyna.

Nie otrzymała żadnej odpowiedzi.

Biedronka w przypływie niekontrolowanej wściekłości cisnęła w niego swoim jojo,które uderzyło go z siłą przewyższającą fizyczną. Uderzyło w niego z takim impetem, że wzbił się w powietrze i poleciał kilka metrów dalej. Wykorzystała szczęśliwy traf, którym okazało się drugie magiczne jojo i związała złoczyńce.

Odwróciła się do kota, którego już ledwo podtrzymywał kici- kij. Opierał się o niego całym swoim ciężarem. Szybko Oczyściła akumę i użyła niezwykłej biedronki aby naprawić szkody jakie wyrządził ten mały motylek.

Uratowany mężczyzna nic nie pamiętał. Pomogła mu wstać i szybko wyjaśniła co się stało.Był przerażony tym co wyczyniał będąc pod władzą akumy.

Przestraszeni mieszkańcy Paryża wychodzili ze swoich kryjówek i zaczynali zbierać się na miejscu przebytej przez bohaterów walki. Z tłumu wyłoniła się również Alya, która wszystko nagrywała na swojego bloga. Był z nią Nino. Rozglądał się za dwójką przyjaciół. Razem z Marinette oraz Adrienem szli do kina, kiedy to wszystko się zaczęło, zgubili ich w tłumie uciekających ludzi. A zapowiadało się miłe piątkowe popołudnie.

Dziewczyna ignorując zebranych tam ludzi, podbiegła do partnera w walce oraz przyjaciela. Gdy była już przy nim podniósł na chwilę wzrok na nią.

-Głupi kocur...- Powiedziała ze łzami w oczach.

W odpowiedzi uśmiechnął się słabo.

-Zaliczone - Powiedział cicho.

Dziewczyna usiadła, pomagając kotu się położyć. Ułożyła jego głowę na swoich kolanach. Chłopak nie da rady już nigdzie pójść. Zielonooki zamknął oczy i powiedział cicho

- Odkąd pierwszy raz Cię zobaczyłem... - mówił z trudem - wiedziałem, że będę tym który zapewni Ci ciepło i bezpieczeństwo.... Będzie...Będziemy się sobą opiekować... dopóki nie pożegnamy się w dniu zwycięstwa nad Władcą Ciem... lub naszej śmierci - dodał jeszcze ciszej.

W jej wzroku była wielka niepohamowana rozpacz i nienawiść do Władcy Ciem, który się przyczynił do jego aktualnego stanu.

- Kocie... - przerwała, ponieważ łzy płynęły jej po twarzy najpierw bezgłośnie, a potem szloch wstrząsnął całym jej ciałem.Nie usłyszała nawet, kiedy Alya i Nino podeszli do nich.

-Biedronko... - zaczęła Alya, ale przerwał jej Nino.

- Przepraszam... -wyszeptała Biedronka - Przepraszam, że czasami jestem jak z metalu... że cię odrzucałam tyle razy zawiodłam... zraniłam - łkała.

Głaskała go po jego blond włosach, a łzy lały się strumieniem,gdy on złapał jej rękę i uścisnął słabo.

- Nie płacz- powiedział ledwo słyszalnie zachrypniętym już głosem. - Nie zniosę twoich łez... Wiesz, że nienawidzę gdy moją księżniczka płacze... Gdy grozi ci niebezpieczeństwo, zawszę będę tym, który Cię uratuje moja pani.

- Nie możesz mnie teraz opuścić... płakała. - Słyszysz?! -Krzyczała. - Nie opuszczaj mnie, nigdy mnie nie opuszczaj... Nie możesz... N...nie możesz - powtarzała w kółko.

Jednak Chat zamknął już oczy, a jego oddech stał się płytki i nierównomierny. Marinette poczuła zmianę w uścisku jej ręki. Zauważyła, że z jego policzka spływa pojedyncza łza. Gdy kot oddał ostatnie tchnienie, biedronka pochyliła się by pocałować chłopaka. I została tak pochylona by móc go mocno przytulić.

-Dobranoc, kochanie... - szepnęła mu do ucha,po czym przestała kontrolować szloch który mieszał się z łkaniem.


Koniec.

Zdziwiłam się, że w ogóle ktoś tu zajrzał. Dziękuję za te 18 wejść i 2 głosy :)

Jeśli, ktoś tu jakimś cudem przyjdzie, to chętnie wysłucham opinii i konstruktywnej krytyki... czy coś... :)

Głosujcie, jeśli chcecie, oczywiście do niczego nie zmuszam.






Krótkie Opowiadania  [One Shoty] ♥‿♥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz