8

482 37 22
                                    

Dębowy Futro

Kiedy tylko otworzyłem oczy, zamrugałem rozglądając się po legowisku. Byłem w obozie klanu Tygrysa. Czyli w obozie wroga... Wstałem i tak jak każdego ranka postanowiłem odwiedzić Orlą łapę. Wychodząc z legowiska usłyszałem coś cichego. Stanąłem nieruchomo nasłuchując.
-Dębowe Futro! Chodź tu!- syknął ktoś. Rozejrzałem się uważnie. Po chwili wachania ruszyłem w stronę głosu.

Kiedy tylko wszedłem w zarośla, zobaczyłem Jastrzębiego Pazura.
Mimowolnie lekko się uśmiechnąłem na jego widok. Przyszedł po mnie.
-Nie możesz tutaj zostać!-syknął.
-Ale tu jest Orla łapa.-miałknąłem cicho.
-Uwolnimy ją... kiedyś. Twój klan cię potrzebuje. Chyba nie chcesz być zdrajcą? Chodź ze mną.- powiedział kocur. Zacząłem się wahać. Może rzeczywiście jeszcze nie jest za późno? Ale Orla łapa mnie potrzebuje.
-Nie mogę.- powiedziałem w końcu.
Jastrzębi Pazur westchnął i wbił pazury w ziemię.
-Co zamierzasz zrobić?!-zapytał nieco zbyt głośno. Spojrzałem na niego gniewnie.
Zamyśliłem się, po czym spojrzałem na niego badawczo.
-Pomóż mi ją uwolnić.- zaproponowałem. Jastrzębi Pazur wydawał się zaskoczony, ale chyba zaczął to rozważać.
-Myślisz, że udało by nam się to zrobić?-zapytał.
-Przy odrobinie szczęścia to możliwe.- skłamałem. Uważam, że to jest niewykonalne.
-Więc spróbujmy. Jaki masz plan?- uśmiechnąłem się, kiedy o to zapytał. Opowiedziałem mu plan, który prawdopodobnie nie wypali. W razie czego mam inny plan...

Jastrzębi Pazur

Dębowe Futro miał dobry plan. Ja odwrócę uwagę strażników, a on niepostrzeżenie ją "ukradnie". Uśmiechnąłem się na tę myśl.
Za niedługo zobaczę siostrę. Uwolnimy Orlą łapę i wrócimy do klanu.

Dębowe Futro dał mi znak ogonem, a ja wyszedłem z kryjówki i podbiegłem do dwóch czarnych kocurów.
-Mogę zobaczyć się z siostrą?-zwróciłem na siebie uwagę.
-Nie. Trawiasty Pazur nie pozwolił. A ciebie tu nie powinno być. Lepiej stąd idź zanim cię zobaczy.-powiedział jeden z kotów. Jak na strażnika jest całkiem miły. W tym momencie wpadłem na tylko jeden pomysł.
-Idę do niego i powiem mu, że mnie nie złapałeś.-powiedziałem pewnie.
-Aż taki głupi nie jesteś.-zaśmiał się kocur. Musiałem coś zrobić.
-Jestem intruzem i przyszedłem zmierzyć się z Trawiastym Pazurem!-krzyknąłem głośno. 
-Jednak jesteś na tyle głupi...-westchnął kocur, po czym zaczął się do mnie zbliżać. Pobiegłem w stronę jakiegoś legowiska. Wszyscy poszli za mną. Uśmiechnąłem się. Plan działał.
Dębowe Futro i Orla łapa zaraz będą już bezpieczni poza obozem.

W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że nie mam pojęcia co robić dalej. Dębowe Futro nic nie powiedział. Poczułem strach. Czy napewno Dębowe Futro dobrze wszystko przemyślał? Koty otoczyły mnie. Wciąż miałem nadzieję na pomoc. Nie potrzebnie. Dębowe Futro mnie okłamał.

Orla łapa

Nerwowo poruszyłam łapą. Dębowe Futro jakimś cudem uwolnił mnie i razem uciekaliśmy. Zatrzymałam się.
-Poczekaj. Jesteśmy już dość daleko.- miałknęłam cicho go wołając. Obrócił się do mnie i spojrzał na mnie zielonymi oczami.
-Najlepiej pobiegnijmy jeszcze trochę.- nieufnie spojrzał za siebie. Chciałam chociaż jednej odpowiedzi.
-Jak to zrobiłeś?- zapytałam wciąż nie wierząc, że jestem wolna.
-Jakoś się udało... Chodź. Opowiem ci później.- jego odpowiedź nie spodobała mi się. Mimo to posłusznie poszłam za nim jeszcze kawałek.
-Myślę, że możemy tu przenocować.- Zadowolny położył się na trawie.
-Zaczekaj! Nie idziemy do klanu?- zapytałam zdziwiona.
-Lepiej nie. W klanie wszyscy są na mnie źli. Szara Gwiazda mi nie wybaczy, tego co zrobiłem. Ucieknijmy razem.- zaproponował niepewnie.
Zamyśliłam się. Kocham go, a on mnie. Udowodnił mi to już wiele razy. Ale czy byłabym w stanie opuścić rodzinę? Zostawić klan w niebezpieczeństwie?

Z drugiej strony naprawdę wątpię, że mój ojciec by mu to wybaczył. Ale może jakoś udało by się go przekonać?
-Chyba masz rację...- weschnęłam.
Dębowe Futro uśmiechnął się. W jego oczach zobaczyłam miłość i to podniosło mnie na duchu. Mam to czego zawsze pragnęłam.

Położyłam się obok niego i owinęłam ogon wokół łap, aby choć trochę się ogrzać.
-Mogę się wcześniej pożegnać z rodziną?- zapytałam z nadzieją.
Chwilę Dębowe Futro milczał, a później zaprzeczył.
-Nie pozwolili by ci odejść.- powiedział. Zawiedziona opuściłam głowę. Wygląda na to, że już nigdy ich nie zobaczę... Poczułam zimny wiatr. Zamknęłam oczy licząc na to, że uda mi się zasnąć. Czułam regularny i silny oddech Dębowego Futra. Życie z nim zapowiadało się ciekawie...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 20, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Podróż życia, Wojownicy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz