Wyglądasz ,jak srający żółw /1/

13 1 1
                                    


Amelia

Słońce delikatnie musnęło moją cerę ,przebijając się przez grube szyby i rozprzestrzeniając się po moim pokoju.


- Hej ,słonko - szepnęłam bez większego celu,ręką przecierając twarz i niechętnie podnosząc się z wygodnego łóżka .
Rozejrzałam się po pokoju w celu odnalezienia zagubionego telefonu . Nie zdziwił mnie jego widok na szafeczce nocnej ,która stała nieopodal mnie. Odruchowo chwyciłam urządzenie i po sprawdzeniu godziny , wysłałam wiadomość do przyjaciela .


Do: Tampon x

Hej ,wstałam . Miłego dnia xx

Nie czekając na odpowiedź, rzuciłam telefon na łóżko i wolnym krokiem pokierowałam się w stronę szafy . Cicho jęknęłam z niezadowolenia ,wiedząc,że niedługo będę musiała wybrać się na zakupy . W mojej szafie znajdowały się same swetry oraz ciepłe bluzy ,które totalnie nie nadawały się na falę upałów , obecnie przechodzącą przez Polskę . Ostatni raz wzdrygnęłam się na myśl o bluzkach z krótkimi rękawkami i z głębi szafy wyciągnęłam bluzkę ,którą Artur zostawił u mnie ,po ostatnim spotkaniu . Chwilę myślałam o nałożeniu jej ,jednak uznałam ,że to będzie nie w porządku ,względem przyjaciela . Przewróciłam oczami i chwyciłam pierwszą,lepszą bluzę oraz dresowe spodnie . Spokojnym krokiem ruszyłam w stronę toalety ,gdzie wykonałam rutynowe czynności i wróciłam do pokoju . Piżamę wrzuciłam pod poduszkę i chwytając gumkę ,która leżała na biurku , zrobiłam sobie luźnego koczka na czubku głowy . Pokierowałam się do toaletki z zamiarem zrobienia makijażu,jednak tą czynność przerwał mi wibrujący telefon . Szybko poczłapałam w jego stronę i już po chwili na wyświetlaczu ujrzałam głupkowate zdjęcie, mojego, równie głupkowatego, przyjaciela. Bez zastanowienia wcisnęłam zieloną słuchawkę i uśmiechnęłam się ,słysząc znajomy mi głos.


-Hej,Lilka- Powitał mnie sympatycznie. - Wyspałaś się ? - Powiedział zamyślony .


-Tak - Odparłam szybko. - Tak jakby . - Ziewnęłam krótko i wolną ręką ,przetarłam twarz. - Ale słyszę ,że ty już na nogach od jakiegoś czasu . - Chłopak westchnął cicho ,a ja oddaliłam telefon od ucha ,słysząc jak brunet klnie na kierowców ,których właśnie mijał . - Czego się wściekasz ?


-Jakiś typ zmienia pas ,bez kierunkowskazu . No kuźwa ,nie jesteśmy na wsi ,tylko na autostradzie .-W tle usłyszałam dźwięk klaksonu - Spadaj ,dupku . - Cicho wymamrotał,(jak mi się wydaje ) wyprzedzając kierowcę,jak to Artur skwitował, "Zielonego pizdusia" . Jestem pewna ,że przejeżdżając obok niekompetentnego kierowcy ,pokazał mu środkowy palec ,więc
zaśmiałam się cicho. - Turyści

-A skąd wiesz ?


-Bo wiem. - Burknął cicho ,a w jego głosie słyszałam cień znudzenia .
  

-Ile już jedziesz ? - Troskliwie zapytałam ,siadając przy toaletce . Głowę oparłam na ręce i wywróciłam oczami ,nie słysząc żadnej odpowiedzi .- A gdzie jedziesz ? - Zamiast odpowiedzi ,brunet krótko westchnął . - Mam nadzieje ,że nie jesteś pijany ,ani zmęczony ,bo skopie ci dupę przy najbliższej okazji,jeśli któraś z powyższych opcji się zgadza z twoim aktualnym stanem . - Lekko podniosłam głos.
  

-To pakuj walizki i schodź na dół . - Burknął cicho .


-Co ty odwalasz ? - Zapytałam zaniepokojona zachowaniem chłopaka.


-Nie żartowałem . Pakuj walizki .


-Artur ,wszystko okej ? - Podniosłam brew i przełączyłam chłopaka na głośnomówiący ,po czym położyłam telefon na toaletkę i odwróciłam się w stronę lustra .


-Masz pół godziny . - Westchnął cicho - Lub coś koło tego .


- Mhm ,gdzie jesteś ? - Zapytałam ponownie i za pomocą gąbeczki ,zaczęłam nakładać podkład na twarz .



-Na A2 . - Skwitował ,a ja nie do końca wiedziałam ,o co może mu chodzić.- Koło Konina.


-Byłeś u Rema i mnie nie odwiedziłeś ? - Chłopak w słuchawce zamilkł -Artur ,ty chory pojebie. -Zaśmiałam się cicho ,dalej nakładając tapetę na twarz. - Jak trafisz do szpitala ,to mam się podać za twoją dziewczynę czy siostrę ?


-Co ?-rzucił krótko .



-Bo nie wiem jaki mam makijaż robić . Bardziej w stylu 'Zapłakana Zakochana' czy 'Co Ten Idiota Zrobił Tym Razem? ' ? - Wybór pomiędzy postawieniem na naturalny ,a mocny makijaż nie dawał mi spokoju . Ciężki wybór ,bardzo . - Nie zrozumiałeś ?- westchnął cicho ,a ja przewróciłam oczami .


-Tylko koniecznie doklej rzęsy - Skrzywiłam się ,jednak opamiętałam się w porę i zrozumiałam ,że chłopak nie widział tego 'gestu'.- Bez nich wyglądasz jak srający żółw - Dodał po chwili . 



-Dzięki ,Panie Idealny.


-Lilka . -Rzucił krótko .- Pakuj się .


-Co ?


-Głucha czy głupia ?- Lekko oburzyłam się na te słowa ,jednak wiedziałam ,że brunet mówił to w żarcie .


-Oba . - Poczułam ,jak z głodu mój żołądek fika koziołki ,więc postanowiłam na razie zakończyć mój makijaż . - Idę jeść ,jak będziesz w domu ,to się odezwij . - Szybko kliknęłam na czerwoną słuchawkę i niewielkie urządzenie schowałam do kieszeni bluzy. Smętnym krokiem pokierowałam się do kuchni ,gdzie zauważyłam tatę ,który trzymał jakiś świstek w ręce i uważnie się mu przyglądał .


-Dzień dobry ,pierworodna. - Mrukną ,a ja otworzyłam lodówkę ,wyjmując mleko . 



-Dobry ,ojczulku . - zamknęłam lodówkę ,oraz chwyciłam owoce ,leżące na blacie obok . - Ojczulek się wyspał ? - Zapytałam ,szukając deski do krojenia . Brak odpowiedzi ze strony taty wprawiło mnie trochę w zakłopotanie . - Rodziciel mój,słyszy córkę swą ? - Spojrzałam za siebie ,a tata dalej pusto patrzył w kartkę . - Tato ? - Wydukałam cicho i podeszłam do niego powoli .
  

-Ten magazyn . -Burknął . - Twoja mama go czytała ,gdy miałaś dziewięć lat. - Mruknął ,a ja widziałam ,jak jego oczy zachodzą łzami . -Hm? - Wyrwałam mu kartkę z rąk i rzuciłam ją na ziemie ,przytulając się do rodziciela . Tata bardzo przeżył śmierć mamy . Minęło siedem lat,a on cały czas tkwi w tej marnej żałobie . - Masz jej oczy .- Racja ,mam jej oczy . Ciemne ,jak Murzynek Bambo , oczy . Mama zawsze porównywała ich kolor do czekolady ...



~~

Spróbowałam owsianki własnej roboty i wykrzywiłam usta w lekki uśmiech . Obierki po owocach ,oraz ich pestki , zgarnęłam dłonią i wyrzuciłam do kosza ,a deskę do krojenia włożyłam do zlewu . Paczuszki z suszonymi dobrociami schowałam na ich miejsce, do szafek i głodna ,zgarnęłam miskę z musli oraz równymi dodatkami i pokierowałam się w stronę salonu . Zauważyłam rodziciela ,który siedząc na podłużnej kanapie, popijał kawę ,w swoim ulubionym kubku . Dosiadłam się do niego i od razu zostałam zganiona za "jedzenie na kanapie'' . Czasami miałam wrażenie ,że ojciec kocha ten mebel bardziej ,niż mnie . Nie pozwalał mi na niej jeść ,patrzeć w jej stronę ,a najlepiej ,żebym nie przebywała w tym samym pomieszczeniu ,co ona . Szanowna Pani Kanapa zabrała mi ojca .


-Może się z nią ożeń . -Burknęłam w stronę taty i pokierowałam się do jadalni ,aby po chwili usiąść przy niewielkim,trzyosobowym stoliku . - W papierach miałabym zapisane ,że moją matką była idealna kochanka ojca ,kanapa. - Przeszły mnie dreszcze ,a po chwili wyzbyłam się tych myśli z mojej malej głowy . Głos dzwonka do drzwi przywrócił mi trzeźwe myślenie.- Otworzę . -Mruknęłam ,słysząc,że mój ojciec nawet nie raczy ruszyć zada z kanapy. -Nie dadzą zjeść człowiekowi w spokoju . Albo kanapa ,albo goście . - Otworzyłam drzwi ,a moim oczom ukazał się brunet z bukietem róż w ręce. 



-Mówiłam ,abyś pakowała walizki . -Rzucił krótko ,a na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech.
  


<><>
hejaa! Pierwszy rozdział ,takie małe wprowadzenie . Mam nadzieje ,że się podoba xx

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 31, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Do you remember ? /B.K/Where stories live. Discover now