Rozdział 1

6 0 0
                                    

Mam na imię Rose i mieszkam w Californii razem z rodzicami i starszym bratem Tomem. Mam 17 lat  i chodzę do bardzo prestiżowej szkoły. Nie ukrywam, moja rodzina jest bardzo bogata, może widać to po miejscu, w którym mieszkam? Jest to ogromna villa z basenem i ogromnym ogrodem. Każdy pokój jest duży i bardzo bogato zdobiony. W rodzinie mamy dobre relacje, może oprócz tego, że rodzice dużo pracują. Moja matka jest chirurgiem, a ojciec prawnikiem. Tom ma 20 lat i chodzi do tej samej szkoły co ja. Nie ukrywam, jest bardzo przystojny. Ma 195 cm wzrostu, jest brunetem o zielonych oczach. Ubiera się bardzo modnie i zawsze ma pięknie ułożone włosy. Mam z nim najlepszy jaki mogę sobie wymarzyć kontakt. Rozumiemy się bez słów. On jest gwiazdą w naszej szkole. Ja natomiast mam 178 cm wzrostu, jestem brunteką o niebieskich oczach. Ubieram się modnie, bo od jakoś 4 miesięcy, raz w tygodniu mam spotkania ze stylistką w galerii handlowej. Pomyśleć, że to idealne życie, prawda? A jednak nie. Od kiedy pamiętam mam problemy w szkole, w klasie. Najgorsza jest Suzanne. Dokucza mi, wyśmiewa się ze mnie. Faktem jest to, że bardzo dobrze się uczę i większość nauczycieli bardzo mnie lubi. Suz (bo tak na nią mówią) nastawia przeciwko mnie całą klasę. Nie mam w niej żadnego sprzymierzeńca. Nie chodzę na spotkania klasowe może dla tego, że mnie nie zapraszają. Często udaje mi się wyjść na miasto z Tomem i jego kolegami. Jest wśród nich jeden- Harry, który jest byłym Suzanne. Trzyma do mnie pewien dystans, ale i tak w towarzystwie tej ekipy czuję się najlepiej.

Kolejny dzień mojego nudnego życia... O 6.25 budzik, wstaję, idę do toalety, ubieram się w jeden z kompletów ubrań przygotowanych przez Juliette- moją stylistykę. Jest lato więc jest to piękna, granatowa sukienka w żółte słoneczniki. Siadam do toaletki i robię bardzo delikatny, letni make up. Zakładam delikatny łańcuszek i złote kolczyki. Rozczesuję długie włosy, układam je, pakuje torebkę do szkoły, na koniec spryskuje się perfumami i wychodzę z pokoju. Jest 7.15 więc budzę Toma, na powitanie buziaczek i przytulas. Kocham swojego brata nad życie. Idę do kuchni i robię gofry z owocami i bitą śmietaną. Do kuchni wchodzi Tom w samych bokserkach
- Cześć piękna. - uśmiecha się.
- Ty jeszcze nie ubarny? Ja zrobiłam już śniadanie. Za 20 min wyjeżdżamy. - odpowiedziałam.
- Nie chcę cię załamywać piękna, ale z naszego duetu to ja mam prawko i ja zdecyduję o której pojedziemy. - uśmiechnął się.
- Idź się ubierać. - rzuciłam ostro.
- Nie złość się mała. Złość piękności szkodzi. - powiedział, po czym przytulił mnie i wyszedł z kuchni za 5 min był w niej z powrotem, ale tym razem pięknie wyglądał.
- I to ja rozumiem. Smacznego Tom.
- Dzięki, nawzajem.
Po pysznie zjedzonym śniadaniu ubrałam buty na koturnie, wzięłam torebkę i szybko wybiegłam z domu. Za 1 min Tom był już przy mnie.
- Wsiadaj mała.
- Dzięki. - odpowiedziałam.
Całą drogę spędziliśmy na rozmowie o tym jak mam nie przejmować się klasą.
- Pamiętaj, jak będziesz miała jakiś problem to możesz mnie znaleźć i pogadać ze mną.
- Kocham cię Tom. - powiedziałam, bo czułam w nim oparcie.
- Na pewno nie bardziej niż ja ciebie. - uśmiechnął się najbardziej jak potrafił.
Zaparkowaliśmy i ruszyliśmy do szkoły. Już przy drzwiach wejściowych ekipa Toma czekała na niego. Przywitałam się z nimi, pożegnałam z Tomem i ruszyłam smutna do szkoły. Po chwili poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Był to mój brat.
- Co jest Rose? Czemu jesteś taka smutna? - przytulił mnie.
- Co ty? Wszystko dobrze. - skłamalam. Oczywiście Tom to zauważył, ale powiedział tylko:
- Jak będziesz czegoś potrzebowała to jestem do twojej dyspozycji księżniczko.
- Miło mi. Papa do zobaczenia. - udałam się w stronę sali od fizyki.
Przed salą stała cała moja klasa, jak i również Suz. Na początek zmierzyła mnie wzrokiem. Do wyglądu nie mogła się przyczepić, jednak to Suz zawsze coś wymyśli.
- Zobaczcie jak nasza Rose wygląda. Ale i tak ładniej by było gdyby na tej sukieneczce wylądował mój sok pomidorowy
Bylo logiczne co teraz zrobi. Odkręciła sok i wylała go na mnie.
- Do twarzy Ci w tych pomidorkach. - powiedziała i wybuchła śmiechem. Z resztą tak samo jka cała klasa.
Ja pobieglam do Toma i powiedziałam co się stało.
- Jeju. Biedna. Skarbie chodź. Weź swoje legginsy a ja dam Ci swoją hoddie. Ładnie tak będziesz wyglądała.
Przebrałam się i po dzwonku poszłam do klasy. Cały dzień minął na dogryzaniu mi przez całą klasę, kartkówce z matematyki. Po ostatniej lekcji spotkałam się z Tomem i ruszyliśmy do domu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~        Hejka. Jak wam się podoba? To moja pierwsza książka. Mam nadzieję, że zaczyna się fajnie. Rozdziały będę się pojawiały co 2 tygodnie. Buźka ❤️ Jeśli to przeczytałeś zostaw po sobie ślad. 😘

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 04, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Przecież wiesz, że to... skomplikowaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz