Witaj drogi czytelniku.
To będzie opowieść o mnie.
O moim życiu.★∆°∆★
-Siema stara!
-A ty to niby młoda jesteś?-zaśmialam się, biorąc napiwek ze stołu.
-Pff, nie znasz się Iza. -powiedziała moja najlepsza przyjaciółka Rose - Ale tamten przystojniak może się znać...
No tak, Rose uwielbia poznawać nowych ludzi. W sumie... Ma w zwyczaju poznawać chłopaków, z którymi będzie się zadawać maks tydzień . Może to wydać się trochę śmiesznie, ale nigdy nie była w związku na poważnie, w przeciwieństwie do mnie, ale o tym później.
-Izabella, podejdź tu!- zawołała szefowa.
A no tak, pracuje i zarabiam na dom. Może to wydawać się trochę dziwne, że 17 letnia Izabella DiLaurentis jest kelnerką/barmanką w jednej z najlepszych restauracji w Melbourne.
-O co chodzi Rossa?
Rossa jest właścicielką restauracji R&G -Rossa & Gerry- ta restauracja jest najbardziej rozpoznawalna w kraju. Zarobki też są dobre.
- Jutro przyjadą bardzo ważni goście, musisz powiedzieć to na kuchni, bo ja zaraz jadę. Dacie sobie radę?
- Nie musisz się martwić, nie jesteśmy już dziećmi.
- Mam pewne obawy - zaśmiałyśmy się
- Przepraszam Rossa, ale mam dużo pracy, pójdę już.
- Dowidzenia dziecko- usłyszałam jeszcze, zanim wyszła.
Do skończenia pracy miałam jeszcze 2 godziny. Gdy przebrałam się w moje ubrania, wyszłam z restauracji, która już świeciła pustkami i ją zamknęłam. Była już 3 w nocy, a do domu miałam około 2 km. Byłam bardzo zmęczona, więc poszłam szybszą drogą przez park. Gdy byłam w połowie drogi zauważyłam, że idą za mną dwie osoby. Przyśpieszyłam kroku, serce waliło mi jak oszalałe. Gdy wychodziłam z parku, zaczęłam biec ile sił w nogach. Bałam się. Skręciłam w ciemną uliczkę, skąd usłyszałam głosy. Schowałam się za ścianą. Zgubiłam ich.
- Ostatnie słowo? - usłyszałam.
Wychyliłam się i zobaczyłam chłopaka. Mocno pobitego chłopaka. Było przy nim dwóch mężczyzn. Przyjeżdżam się im dokładniej. Zauważyłam, że mierzyli do niego z bronią.
-Zgiń śmieciu- w tej chwili ich zaatakował. Widziałam, że nie dawał sobie rady. Chciałam mu pomóc, ale nie wiedziałam jak.
-Zapłacisz mi za to, Irwin! - Krzyknął jeden z nich. Wtedy chciałam po cichu wyjść i mu pomóc, ale kopnęłam w puszkę obok mojej nogi. Uciekli. Chłopak upadł na beton. Podbiegłam do niego.
- Nic ci nie jest? - zapytałam.
- Nic- rzucił chłodno. Gdy próbował się podnieść syknął z bólu.
-Podaj mi rękę- złapał mnie i wstał.
-Czemu mi pomogłaś?
- Bo tego potrzebowałeś.
- Jak się nazywasz? - zapytał.
- Izabella DiLaurentis, a ty?
- Irwin, Ashton Irwin.★POLSAT★