- Rosie, kochanie, zrobiłem Ci Twoje ulubione naleśniki z Nutellą...
- Jeszcze chwila, Shawn...
- Wstawaj kotku, bo chyba nie chcesz zjeść zimnych, prawda? Później obejrzymy Twój ulubiony film, a wieczorem idziemy na imprezę, pamiętasz?
- Mhm... - mruknęłam zaspana.
- Kocham Cię
Po tych słowach wyrwałam się ze snu. Nie jestem już fanką nutelli, choć nadal ją lubię, Shawn nie jest moim chłopakiem, a my nie mamy kontaktu od pięciu lat. Mimo tego, ciągle męczą mnie sny z nim w roli głównej. Zmieniłam numer telefonu, swój wygląd, adres zamieszkania i pracę. Poszłam w końcu na studia i teraz pracuje w jednej z najlepiej presperujących firm w całym Toronto. Jestem prawą ręką szefa. Chciałoby się rzec, że teraz mam życie jak z bajki, no nie do końca. Wspomnienia nie dają mi spokoju. Shawn nadal jest dla mnie ważny, ale nie tak jak kiedyś, nadal nie przestałam go kochać i ciągle zajmuje pustkę w moim sercu, przez co nikt inny nie ma tam dostępu. Fakt, byłam w dwóch związkach, ale gdy tylko miało dojść do czegoś więcej, od razu kończyłam te relacje. Nie mogłam. Byłam JEGO. Mam nadal kontakt z Noah, co prawda słabszy niż kiedyś, ale często pyta co u mnie, nalega na spotkania i odsuwa mnie od myśli, które dotyczą mojego byłego chłopaka i tamtego feralnego zdarzenia sprzed kilku lat. Jednak widok jego i Vicky w łóżku, nadal mam przed oczami. Wiem tylko tyle, że są razem. Nic więcej mi niewiadomo, bo Noah nie chciał udzielać mi więcej informacji, dla mojego dobra.
To dość przykre, że Shawn umiał się pocieszyć tak szybko, a ja nadal tkwię w tym, co było. Żyje przeszłością. Chciałam zacząć nowe życie bez niego i udało mi się to jedynie w małym stopniu...Ledwo co zwlokłam się z łóżka. Zresztą robię to tylko wtedy, gdy muszę. Każdy mój poranek wygląda tak samo. Toaleta, kawa, ubranie się i wyjście do pracy. Śniadania nie jadam, w ogóle mało co jem w ciągu dnia. Strasznie schudłam, ale uważam, że wyglądam teraz znacznie lepiej. Włosy również zmieniłam. Są do ramion, a ich kolor jest dużo jaśniejszy. Z ciemnych przeistoczyły się w blond. Shawn chyba lubi blondynki. Stop, Rosie. Nie możesz tak myśleć, nie możesz myśleć o nim. To wszystko to przeszłość, przestań się zadręczać. Niby łatwo powiedzieć, ale cholernie ciężko zrobić. Rozmowa z psychologiem niewiele mi dała, udawałam, że jest dobrze, żeby móc wyjść jak najszybciej z jego gabinetu, uciec do domu i rozpłakać się jak małe dziecko, a od dawna nim nie jestem. Mam dwadzieścia cztery lata, a nastoletnie życie zostało w tyle...
Po dotarciu do łazienki, stanęłam przed lustrem i zgarnęłam kosmyki włosów, które okalały moją twarz. Widoczne kości policzkowe, świadczyły o atrakcyjności, którą rzekomo posiadam. No nie wiem.- Bądź silna - powtarzam to sobie codziennie, później wymuszam uśmiech i zalewam się łzami. Jestem słaba, bezradna, bezsilna.
Otarłam mokre policzki, następnie przemywając twarz zimną wodą. Muszę doprowadzić się do porządku. Sięgnęłam po korektor i zakryłam podkrążone oczy, zaczerwieniony nos i kontur ust, który również nabrał koloru od ciągłego płaczu. Niby malowanie rzęs jest w moim przypadku zbędne, ale w firmie chce jakoś wyglądać, żeby nikt niczego się nie domyślał.
Dopiero po kilku minutach wyglądałam choć trochę jak człowiek, więc mogłam opuścić łazienkę, żeby udać się spowrotem do sypialni. Wynajęłam sobie małe mieszkanie, nie chcąc ponownie przechodzić tego samego, z szukaniem współlokatora, łazienka, pokój i salon z kuchnią mi wystarczą. Akurat.
Dotarłam do szafy, w celu wyjęcia koszuli oraz spódnicy i marynarki, gdy w pomieszczeniu rozległ się dźwięk budzika. No tak, zapomniałam o tym, że ostatnimi czasy wstaje wcześniej od niego. Westchnęłam przeciągle i podeszłam do telefonu, żeby wyłączyć to ustrojstwo, a później zdjęłam koszulkę i stanęłam przed dużym lustrem. Naprawdę dużo czasu spędzam na patrzeniu się w swoje odbicie.
CZYTASZ
Old love never dies
Teen FictionDruga część " New roommate " - zachęcam do przeczytania, żeby być na bieżąco. Dziewiętnastoletnia Rosie Davies stała się dorosłą kobietą. Jak toczy się jej życie? Co z Shawnem Mendesem? Może są już po ślubie, a wszystko to, co wydarzyło się kiedyś...