Bohaterami pierwszej części są Sebastian i Łukasz. Wydaje się że to będzie kolejna nudna historia o młodym dresie który napada na sklepy swoim gruzem 1.6 za 500zł stan igła pierwszy właściciel oryginalny przebieg.
Sebastian to młody, utalentowany kierowca, prawo jazdy zrobił ok. 3tyg. temu. Natomiast Łukasz to jego znajomy, ani przyjaciel, ani kolega. Zwyczajny znajomy.
Sebastian znudzony sobotą poszedł do garażu troche „pogrzebać" przy swoim aucie. A mianowicie było to BMW E36 325i coupe, rocznik '97 czyli poliftowe. Kolor auta jest bardzo ładny, jest to technoviolett metallic.
Pod maską znajduje się silnik M50B25TU na żeliwnym bloku, z podwójnym vanosem oraz mocą 192KM naprawdę daje radę w tak lekkim aucie. O dziwo jest to egzemplarz z małą ilością rdzy. Sebastian kupił auto za 12 tyś zł, 5 dni przed zdaniem prawa jazdy. Kupił je od drugiego właściciela w Polsce. Pierwszym był oczywiście Niemiec. Sprowadził je razem z ojcem, który zaraził go pasją do motoryzacji od najmłodszych lat.
Sebastian nie spodziewał się że ktokolwiek chce się dziś z nim widzieć, wreszcie jest kolejnym zwykłym chłopakiem bez ambicji. A przynajmniej tak uważa.
- Cześć Sebuś co tam u ciebie - powiedział Łukasz kiedy przyszedł.
- A nic Szycha, patrzę skąd się poci silnik - odparł Sebastian, bo tak właśnie mówi na swojego upośledzonego kolegę.Spytacie dlaczego upośledzonego? Otóż Łukasz też lubi samochody, jednak każde auto w jakie wsiądzie błaga o litość. Łukasz nie zna słowa „pomału" czy „ostrożnie". On po prostu pałuje auto do odciny nawet na zimnym silniku.
- Mogę ci w czymś pomóc?
- Nie, sam sobie poradzę. Nie wygląda to groźnie, pozatym nie mam narzędzi żeby teraz to naprawić.
- Jak sobie chcesz - Łukasz powiedział to z wyczuwalną obojętnością w głosie.Tak naprawdę Sebastian chciał w spokoju zamontować piękne światłowodowe ringi na lampy, które kupił za 800zł w profesjonalnym stance shopie.
Kiedy Sebek pozbył się wkurwiającego ziomka z garażu, poszedł do domu i przebrał się w zbroję prawilności. Czyli czarny dres bambibasa z trzema białymi paskami.
Szczęśliwy wsiadł w bete i wyjechał na miasto. Sebek jak to Sebek po pewnym czasie zjechał na plac przy drodze i zaczął kręcić bączki, lekko driftować. Z dala od drogi publicznej bo ma mózg.Nagle usłyszał krzyk:
- Sebek. Co ty kurwa odpierdalasz?
- A se driftuje nie można? - powiedział to specjalnie z akcentem dresa.
- A można można - odpowiedział mężczyzna - jestem właścicielem tego placu i widziałem jak jeździsz. Mam firmę budowlaną, mogę być twoim sponsorem jeśli chciałbyś pójść dalej i zacząć karierę driftera.Sebastian patrzył się oszołomiony. Marzył o karierze profesjonalnego kierowcy od dziecka. A dzięki tej propozycji może się spełnić jego największe marzenie.
- Jeśli to nie problem chciałbym spróbować, ale napewno nie tym autem. Musiałbym skombinować nowe.
- Nie ma problemu - odparł właściciel placu - masz mój numer i jak będziesz miał czas to się ze mną skontaktuj.
- Dzięki wielkie! - powiedział Sebek i z piskiem opon wyruszył w drogę powrotną do domu.Niedługo spokojnie wrócił do domu i zaparkował samochód w garażu. W głowie miał już rozplanowane co i jak, jakie auto kupi na zawody itp. itd.
Właściciel placu natomiast cieszył się że trafił na tak młodego i utalentowanego kierowcę. Jednak wiedział że przed nim jeszcze długa droga...
Koniec części pierwszej historii o BMW E36.
CZYTASZ
Śmietnik myśli: samochody
Short StoryW każdym rozdziale jest historia zupełnie innych samochodów oraz osób... lub kontynuacja poprzedniej 😊