Od teraz poprzez decyzje będą możliwe do odblokowania sekrety.
A poprzez odblokowanie wszystkich sekretów - sekretne zakończenie! ;)~~~~~~~~~~~
Chociaż... To może być wyjście.
I z tą myślą przemknęłam na palcach do drzwi. Ponownie wytężyłam słuch w obawie, że wyłapię dźwięki, które przedtem mi umknęły. Nic się nie zmieniło. Na moje szczęście.
Z początku przyglądałam się drzwiom skoncentrowana, wstrzymując się przed dotknięciem klamki, zupełnie jak gdyby miała mnie ugryźć. Była zardzewiała, coś podpowiadało mi, że mogła skruszyć się nawet po lekkim muśnięciu palcem. Reszta też nie wyglądała zbyt dobrze. Drewno nie było gładkie i wystawały z niego odłamki. Oprócz tego z łatwością dało się zobaczyć na nim dziury wygryzione przez korniki. Szybko pożałowałam swojej decyzji, ale ciekawość i chęć ucieczki przejęły nade mną władzę.
Raz kozie śmierć!
Chwyciłam za klamkę i pchnęłam drzwi. Nie stawiały oporu, otworzyły się z głośnym świstem i gdybym nie zdążyła ich złapać, uderzyłyby o ścianę. Moje ciało zesztywniało z przerażenia. Po raz kolejny stałam w bezruchu, nasłuchując co działo się w moim otoczeniu. Wszystko pozostało takie samo. Ani jednego zdradzieckiego dźwięku. Szło mi za dobrze. ...To było aż nadto dziwne i niepokojące... Ale wracając...
Trafiłam do wąskiego pomieszczenia, a raczej – kolejnego korytarza. Przede mną z sufitu zwisały dwie tabliczki-strzałki. Na pierwszej, tej prowadzącej w lewo, widniał napis „garderoba", na drugiej zaś, prowadzącej w prawo – „aula".
Jestem w jakimś teatrze?
Zacisnęłam dłonie w pięści. Ani trochę nie podobało mi się to miejsce. Było jak dziwny, mroczny labirynt, z którego wydostanie się graniczyło z cudem. W głowie pojawiła mi się tamta trójka, która mi pomogła. Joker, Ball, Puppet... Moje wargi zaczęły drżeć.
Oni tu mieszkali czy może tylko zamknęli mnie i patrzyli przez ukryte kamery jak powoli tracę chęci do dalszego szukania drogi na zewnątrz?
Cholera to wie.
Ale tak naprawdę, te rozważania odrobinę dodały mi sił. Bo CHCIAŁAM poznać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. I z nową mocą determinacji, pewnym krokiem ruszyłam przez korytarz w lewo.
W pewnym momencie drogę oddzieliła mi kotara. Miała granatowy kolor, na jej powierzchni starannie wyszyto niewielkie gwiazdki, które delikatnie pobłyskiwały w przebijającym się przez materiał świetle. Moje oczy zdążyły przyzwyczaić się do panujących wokół mnie egipskich ciemności, dlatego musiałam zakryć je dłonią, ażeby nie narażać ich zbytnio na działanie tego nowego czynnika. Białe plamy i rozmazana widoczność to ostatnie, czego chciałabym doświadczyć w takiej sytuacji.
YOU ARE READING
To moje (nie)ŻYCIE! [OPOWIADANIE INTERAKTYWNE]
ParanormalUmarłam... a po śmierci znalazłam się w tym miejscu. Jest ze mną piątka innych osób, takich jak ja. Martwych... ale próbujących żyć jak normalni ludzie. Jak... normalni... Nie. Nie, my nie jesteśmy normalni. Jesteśmy... my... Jesteśmy klaunami. W...