Rozdział - 1

6 0 0
                                    

Bezskutecznie próbowałam szarpnąć za metalowe struny od gitary. Byłam tak blisko zagrania dźwięku, który rozszedłby się po moim ciele ze zdwojoną mocą. Jakaś siła, która wypełniła przestrzeń między moimi palcami a strunami powstrzymała mnie przed zagraniem. Postanowiłam, że dzisiaj nie zagram ani dla siebie ani dla niego. Nigdy więcej. Razem z nim umarła muzyka, która nosiłam w sobie. Razem z nim odeszło wszystko, co miało jakiś sens. Tamta Lisa umarła, chociaż jej imię oznaczało siłę. Niestety ja przegrałam. Postanowiłam nigdy więcej nie dotykać strun gitary. Wraz ze śmiercią mojego brata postanowiłam zamknąć się w krainie afonii. Schowałam gitarę do pokrowca i postawiłam na stojaku który stał pod oknem.
-Lisa, kochanie zejdź tutaj do nas. Usłyszałam delikatny głos matki
Zeszłam do kuchni i usiadłam przy wyspie kuchennej.
-Tak mamo. Podniosłam głowę, by spojrzeć w jej oczy które były takie same jakie miał Joel. Poczułam jak dolna warga mi zadrżała.
-Musimy się wyprowadzić, musisz zacząć żyć od nowa, Dać sobie i innym drugą szansę... I zacząć od nowa wszystko przyjaźnie i granie na gitarze. Rodzicielka zamilkła a ja nie odpowiedziałam przytaknełam głową i ruszyłam do siebie.

                                    §§§

Pakowanie zajęło mi około 3 godziny. Walizki miałam już w holu a jutro już o tej godzinie miało nas już w tym domu nie być, sama niewiem czy dobrze że się wyprowadzamy. Chociaż nic mnie tu nie trzymało oprócz grobu brata. Przed jego śmiercią miałam wiele przyjaciół wszędzie było mnie pełno ale po jego śmierci urwałam z wszystkimi kontakty nawet z najbliższą przyjaciółką. Po paru dniach stałam się szkolnym dziwadłem. Na lekcjach siedziałam sama a w trakcie przerw siedziałam w toalecie albo pod trybunami by nikomu nie rzucać się w oczy.

-Kochanie idź spać jutro czeka nas długa droga obudzę cię o 8. Powiedział mój tata i pocałował mnie w czoło.

                                    * * *

-Lisa! Lisa! Czy ty mnie słyszysz? Wołała mnie mama, ale ja siedziałam na podłodze pustego pokoju, którego miałam już nigdy nie zobaczyć, który krył w sobie tyle wspomnień z Joel, i udawałam, że żadne słowo nie przechodziło przed jego ściany. Potrzebowałam ostatniej chwili, by zabrać jak najwięcej wspomnień i ulokować je w parku komurkach mózgowych które odpowiadały za wspomnienia. Za chwilę już na zawsze miałam opuścić Rodzinny dom...
-Lisa? Usyszałam tuż za sobą kojący głos matki. Bez słowa wstałam i wtuliłam się w ramiona matki. Poczułam jak pierwsza łza spływa po moim policzku. Stałyśmy tak w milczeniu aż w końcu oderwałam się od rodzicielki i rzekłam.
-Chodźmy bo zaraz w ogóle stąd nie wyjdę. I otarłam kolejną łze.

                                    *  *  *

Poczułam lekkie szarpnięcie i głos ojca.
-Lisa, skarbie jesteśmy na miejscu. Przetarłam oczy i ziewnęłam. Przez szybę zauważyłam nasz nowy dom. Był duży i bardzo nowoczesny. Wyszłam z samochodu i od razu stanęła koło mnie mama.

-Lisa, kochanie zaczniemy wszystko od nowa, w Nowym miejscu będzie tobie i nam łatwiej powiedziała i chwytając mnie za rękę wprowadziła do domu.
Stanęłyśmy w przed pokoju który był nawet duży. Na prawej ścianie wiesialo ogromne lustro, które zajmowało pół ściany natomiast po lewej stał wieszak dla gości i biała szafa na obuwie. A z góry wisiał przesliczny srebrny żyrandol.

-Podłoga jest podgrzewana więc możemy ściągnąć buty kochane. Rzekł tata. Zrobiłyśmy jak powiedział.
Wychodząc z przed pokoju na prawo była nasza kuchnia dość podobna do tej co była w naszym starym domu tylko ze szarawa a tamta była beżowo biała. Natomiast na lewo od przed pokoju był długi korytarz gdzie po prawej i lewej stronie były gabinety rodziców i toaleta a na samym końcu basen i ogród.

-Skarbie Chodźmy na górę zobaczymy nasze pokoje.Powiedział tato. Stanełam przed dużymi biało-metalowymi i krętymi schodami.wzięłam glebowki wdech i weszłam na górę.

-Na wprost jest twój pokój, po twojej prawej jest pokój gościnny, tam dalej toaleta a na wprost toalety nasza sypialnia. Rzekł Tata i położył mi rękę na ramieniu.-Ja i mama wmiesiemy walizki a ty idź do swojego pokoju i zobacz czy ci się podoba. Mówiąc to skierował się do schodów. Podeszłam do białych dwu skrzydłowych drzwi i powoli zacisnęłam dłoń na złotej ozdobnej klamce. Delikatnie ją nacisnęłam i weszłam do środka. Pierwsze co rzuciło mi sie w oczy to podwójne łóżko z białą narzutą w małe czarne nuty. Taki sam motyw miały zasłony od balkonu i od okna, przez które usłyszałam śpiew ptaków. Byli tu ślicznie. Przy ścianie na przeciw łóżka stał czarny stojak na gitarę a obok niego biorko na którym leżał  błękitny laptop. Obok drzwi ujrzałam biblioteczkę a obok niej małą toaletę. Podeszalam do okna by otworzyć je szeroko ale dopiero teraz zauważyłam
Ze koło mojej szafy były kolejne drzwi, była tam moja własna toaleta i garderoba.
- Przyniosłam twoje walizki. Powiedziała mama i podeszła do mnie.-Podoba ci się?
-Tak , bardzo mi się podoba. Rospakuje się i przyjdę na obiad.
-Dobrze. Powiedziała i juz jej nie było.

                                   *  *  *

Kiedy wszystko było już na swoim miejscu, poszłam na obiad.
- co tak ładnie pachnie? Spytałam wchodząc do kuchni.
-Naleśniki w czekoladzie. Powiedział z uśmiechem tato. Mój tata jest najlepszym kucharzem na całym świecie. Od małego do szkoły robił mi śniadania i w ogóle.
Usiadłam do stołu a pod mój nos tata postawił naleśniki.
- smacznego kochanie
-Dzieki tato. 

Obiad był przepyszny odłożyłam talerz do zmywarki i zrobiłam sobie kawę.
- Chcecie kawy ? Spytalam rodziców którzy jeszcze jedli.
- Nie nie musisz kochana. Powiedziała mama a tata jej przytaknął.

Postawiłam kawę na biorku i w laptopie zaczęłam szukać informacji o mojej nowej szkole bo jutro pierwszy dzień w mojej szkole. Znalazłam cały spis książek które dostanę w szkolnej bibliotece. Plan lekcji klas. Szybko odszukałam swojej i  byłam w klasie 2A gimnazjum. Super! Sport był moja druga pasją. Spojrzałam na link pod zdjęciem szkoły w którym mowa była o tym że Bedzie niedługo remont  szkoły i ze trzeba uważać.

Nowa szkoła, Nowy dom, nowi znajomi czy tego nie za dużo?!  Szczerze wszystkiego jest za dużo jeszcze w połowie semestru pojawie się w nowej szkole to trochce przytłaczające. Uszykowałam sobie ubrania na jutro a była to czarna sukienka w kwiaty i glany.  Minęło trochce czasu kiedy mama i tata wyszli na spacer żeby zapoznać się z terenem. Nawet nie poczułam kiedy powieki mi się same zamknęły.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 07, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

LISA&JACKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz