Rozdział 10

504 37 5
                                    

Oszołomiona Alicja stała i patrzyła jak jej przyjaciel odchodzi.
- A-Ale... Tarrant... - Próbowała odezwać się głośniej , ale coś sprawiało że nie dała rady.
Stała i czekała na dalsze wydarzenia. Jednak nic się nie stało. Cisza. Rudo-włosy w końcu zniknął z horyzontu, a ona dalej patrzyła przed siebie. „ Dlaczego? „ - Pytała się - „Co teraz mam zrobić ? „. Czuła że łzy napływają do jej błękitnych , pięknych, oczu. Zrobiła jeden krok do przodu. Zaczęło jej się wydawać że coś jest nie tak. Podeszła do jednego z kwiatów. Był całkowicie zwiędły i oklapnięty. Tak samo ten obok niego. I tak powstała mała dróżka z zwiędłych kwiatów i innych roślin dookoła.
- Co się dzieje ..?
W oddali było widać zbliżającą się do niej czarną chmurę dymu. W jednym momencie jej nogi same zaczęły biec przed siebie. Biegła jak strzała przez las oglądając przy okazji na zwiędłe kwiaty. Po dłuższej chwili wpadła do zamku , zapłakana i wystraszona. Upadła na ziemie i zaczęła szlochać. Sama nie wiedziała czy z powodu lęku o Krainę , czy dlatego że pokłóciła się z Kapelusznikiem. Przejęta , nawet nie usłyszała , gdy ktoś wszedł do środka i podszedł blisko niej.
- Dlaczego płaczesz ? - Zapytała lekko obojętnie , Czerwona Królowa.
- B-Bo ... Bo j-ja... - Jąkała się.
- Świetnie ... - Wyszeptała Czerwona. -
Westchnęła i uklęknęła przy dziewczynie.
- Spokojnie... będzie dobrze k-kochana... - Ostatnie słowo sprawiło jej dużo trudności , jednakże było widać że się stara.
Blondynka podniosła głowę by spojrzeć na Zelżbietę. Chwile potem znów wybuchła płaczem i schowała się w jej ramieniu. Kobieta , początkowo zszokowana , odwzajemniła uscisk. Po tym , pocieszanie Alicji , było już dla niej łatwiejsze.
- Już dobrze. Nie płacz ... - Mówiła ciągle.
- Jesteś naprawdę dobra... - Zaśmiała się przez łzy.
- Dziękuje ... nabieram wprawy. Powiedz , co się stało? - Zapytała , odsuwając ją delikatnie
od siebie.
- T-Tarrant... n-nakrzyczał na mnie trochę...
- Mówiłam Miranie , że to jest zły pomysł ! - Wykrzyknęła czerwono-włosa.
- Co jest złym pomysłem ? - Odezwała się Biała Królowa wchodząca do Pałacu. - Ojejciu , dlaczego Alicja płacze ? - Spytała podchodząc do niej.
- Myśle że same powinnyście pogadać.-Wstała , i odeszła. Prawdopodobnie do swej Komnaty.
- Co to , herbatka? - Zaproponowała Mirana , przyjaźnie się uśmiechając.
- Yhm... - Odparła blondynka , podnosząc się z ziemi.
Poszły do kuchni , gdzie usiadły przy stole naprzeciw siebie.
- Opowiadaj. - Zachęciła kobieta.
- N-No więc ... poszłam do domu Kapelusznika i... i na początku było miło ... - Mówiła niepewnym głosem.- P-Potem poszliśmy do lasu... zapytał czy chce tu zostać... a-a ja mu powiedziałam że nie i... i... - znów się rozpłakała. - I on mi wtedy powiedział że ma tego dość !!! - Szlochała.
Biało - włosa milczała.
- A twój sen? - Zmieniła temat , co bardzo zdziwiło Alicję.
- Dlaczego zmieniasz temat? - Spytała zdezorientowana.
Królowa zamknęła oczy i ścisnęła rękę w pięść.
- Bo twój sen jest ważny.
- A to nie jest?! Pokłuciłam się z mimo przyjacielem!!!
- Jesteś pewna? - Wyszeptała królowa.
- Co masz na myśli ?
- Czy jesteś pewna że to twój przyjaciel?
- Tak! Jak by nie mógł nim być ? Jest dla mnie bardzo ważny!
- Cóż może właśnie o to mu chodzi. Że nie jest.
- Przecież mówię że jest! - powiedziała poddenerwowana już dziewczyna.
Kiedy myślała o ich kłutni , przypomniała sobie o czymś jeszcze.
- Jest...druga sprawa. - Zaczęła.
Biało-włosa nie odzywała się , dała znak ręką, który oznaczał że jej słucha.
- Rośliny więdną ...
- Słucham ?! - Podniosła się z krzesła gwałtownie.
- Potym jak Kapelusznik odszedł , zobaczyłam że kwiaty i inne rośliny w lesie zaczęły obumierać. Odwróciłam się i ujrzałam ciemną fale jakiegoś nieznanego mi dymu. Biegłam do zamku i dlatego byłam taka zdyszana. - Zakończyła.
Mirana wyglądała na dość zdenerwowaną. Przymknęła oczy i mówiła cichutko:
- Alicjo... - Spojrzała na dziewczynę. - Obawiam się że będziesz musiała znów nam pomóc...


HEY , HEY , HEY! WZIĘŁAM SIĘ ZA PISANIE ROZDZIAŁU NIECO ZA PÓŹNO. PRZEPRASZAM ZA TO , ALE WIECIE ŻE MOJE ROZDZIAŁY POJAWIAJĄ SIĘ DOŚĆ CZĘSTO JEŚLI MOGĘ TAK POWIEDZIEĆ. OBIECAŁAM ŻE WYJAŚNIĘ DLACZEGO TAK PÓŹNO. WIĘC NAJPROŚCIEJ , WENA MNIE OPUŚCIŁA. NIE NA DŁUGO ! WYSTARCZYŁO UŻYĆ SWOICH TAJNYCH SPOSOBÓW I ZNÓW MOGŁAM PISAĆ! DO NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU !

Alicja po dobrej stronie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz