.1.

1.8K 89 63
                                    

Stała na dachu cała sparaliżowana tym, co właśnie się wydarzyło. Właściwie, to cały ten dzień był na tyle ciężki i pokręcony, że ciężko jej było poukładać wszystko to, co miało miejsce. Najpierw ciężka bitwa o wyzwolenie Paryża spod władzy Władcy Ciem, którym to okazał się jej autorytet w dziedzinie mody, sam Gabriel Agreste, a teraz to.

Naprzeciwko niej stał Adrien. Adrien Agreste we własnej osobie. Czarny Kot to Adrien. Adrien, to Czarny Kot. Adrien, to syn Władcy Ciem. Czarny Kot to syn Władcy Ciem. Władca Ciem to ojciec Adriena i Czarnego Kota. Dla młodej kobiety to było nie do pojęcia. Przed oczami widziała tylko wielki, czerwony napis error, zupełnie tak, jakby wszystko w jej głowie przestało działać. To było tak kosmicznie nierealne, że to akurat ze swoim wieloletnim obiektem westchnięć broniła swoje ukochane miasto przed bądź co bądź jego ojcem.

Stała, jak słup soli i wpatrywała się w niego jak w nie wiadomo co i nie potrafiła wykrztusić z siebie nawet głupiego pomruku, czy innego dźwięku, nie mówiąc już o żadnym poprawnie gramatycznym zdaniu. Nic. Ledwo łapała oddech, a oczy zaczynały ją powoli piec od tego, że jej powieki nawet nie drgnęły.

Adrien za to z początku również był w szoku, bo szczerze nie spodziewał się tego, że to właśnie jego wieloletnią partnerką była Marinette. Już mniej go zszokowało to, że to jego ojciec był Władcą Ciem. Spodziewałby się dosłownie wszystkich, ale nie jej. Nie, żeby się nie cieszył, że to ona jest Biedronką, bo się cieszył i to bardzo, ale to było dla niego coś niepojętego. One były tak od siebie różne, że nie przyszłoby mu do głowy, że to właśnie ta cicha i spokojna fiołkowooka dama jest odważną i upartą bohaterką. Targały nim sprzeczne emocje; był zarazem wściekły na siebie, bo jej nie rozpoznał, jak i nieziemsko szczęśliwy, bo nareszcie ten koszmar z Władcą Ciem i z tym cholernym ukrywaniem tożsamości. Nareszcie nic już nie stało im na przeszkodzie. Nic. I wszystko to zburzyło jedno, jedyne słowo, które ona wypowiedziała pod jego adresem.

— Przy-przyjaciele? — wyjąkała, nieśmiało wyciągając dłoń.

— Przyjaciele. — delikatnie uścisnął jej zgrabne palce.

👹👹👹

Ahoj!

Przepraszam, ale z tych internetowych pogaduch nic nie będzie, co nie zmienia tego, że kiedyś z czymś podobnym wystartuje i doprowadzę to do końca.

A co do tego ff, postaram się by było ciekawe. Będzie sporo przyjaźni, nie wykluczam też jakiejś zdrady. Nic więcej nie zdradzę! :D co prawda miał być to oneshot, ale równie dobrze mogę to napisać w rozdziałach.

Możecie mi również polecać coś do poczytania, bo chyba wieki zaglądałam tu nieregularnie i jestem do tyłu z fanfikami.

Przyjaciele? ||Miraculos||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz