Prolog

101 12 2
                                    


Marinette

W pewnym momencie coś, lub ktoś wyrwało mnie niespodziewanie ze snu. Jak się potem okazało tym „czymś" było moje kwami - Tikki.

- Marinette, obudź się, szybko! - pisnęło do mnie malutkie, czerwone stworzonko. Widać było,

Leniwie, przeciągnęłam się na łóżku, ale widząc zirytowane kwami, czym prędzej zerwałam się z łóżka i stanęłam jak wryta przed zniecierpliwionym, unoszącym się, niebezpiecznie blisko, na wysokości moich oczu kwami. Spojrzałam na nie, nie wiedząc o co jej chodzi.

- O co chodzi Tikki, coś się stało? - spytałam lekko zaniepokojona.

- Marinette, akuma znowu zaatakowała, czuję to! - wykrzyknęło do mnie moje kwami. Spojrzałam na nią zszokowana. Serce, aż zacisnęło mi się w piersi, na myśl o akumie. Władca Ciem dawno już jej nie wypuszczał. Ostatnio nawet miałam nadzieję, że w końcu znudziła mu się ta ciągła walka o nasze Miracula. Niestety, nadzieja matką głupich... Ale dlaczego wypuścił ją w środku nocy?

- Długo to już trwa? Dlaczego wcześniej mnie nie obudziłaś? - spytałam przerażona i już miałam wymawiać formułkę do przemiany, ale moje kwami, w ostatniej chwili powstrzymało mnie.

- Po pierwsze, próbowałam obudzić Cię już o wiele wcześniej, ale się nie dało, bo spałaś jak zabita. - wykrzyknęła do mnie, lekko zirytowana Tikki.

- Po drogie, nie możesz się narazie przemienić. Ktoś jest na twoim balkonie! - pisnęła Tikki, podfruwając w tym czasie do malutkiego okienka, prowadzącego na mój balkon. Czym prędzej podbiegłam do niej, otworzyłam je i spojrzałam przed siebie. Gdy zobaczyłam, kto na nim leży, zamarłam.

My Purrincess | MarichatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz