Co Odeszło Nie Wróci.

38 6 0
                                    

Jestem Bela, żyje w takim kraju w kraju demokratycznym, żyje w Niemczech. Czasami trudno mi uwierzyć gdzie żyje i jak żyje. Moje życie nie wygląda tak jak życie normalnej 25-letniej Niemki.

 15.08.2005 r. Hanower 

 Ten dzień w rodzinie Zimmermann zapowiadał się bardzo dobrze, co rok w święto Najświętszej Marii Panny gdyż byli dość pobożną rodziną. Do małego domku Beli na obrzeżach Hanower zjeżdżali się rodzice jednak nie była ich tylko dwójka, ojciec Belli, Ben biznesmen po rozwodzie znalazł sobie rudą, szczupłą i sprytną długonogą kobietę o imieniu Rose, Bella nie przepadała za macochą, gdyż czuła, że gdy chodzi o nią zawsze coś złego wisi w powietrzu,a dodatkowo bliźniaki czyli jej dzieci z pierwszego małżeństwie, którzy mieli czternaście lat Richard i Robert, mieli wiele nałogów które trudno było pokonać przez co bardzo często wpadali w tarapaty, ale polubiła nowego partnera jej mamy Bianki, Carla. Carl był opiekuńczy, radosny i bardzo inteligenty, Bella mimo (nie)idealnej rodziny miała zawsze trzy osoby którym mogła ufać 86-letniej babci Beate która zawsze ją wspierała mimo choroby, miała również chłopaka Benjamina z którym była już cudowne pięć lat oraz od 15 lat zawsze mogła polegać na swojej najlepszej przyjaciółce Blandline. W tym roku święta były u niej, nie było Blandline ani babci, ale mimo to cieszyła się, przygotowała z Benjaminem dużo wykwintnych dań. W końcu za dzwonił dzwonek i weszli wszyscy goście:

-Cześć Tato, Rose - powiedziała Bella i zaprosiła do stołu

-Witaj Mamo, Hej Carl - przywitała i przytuliła gości. 

 Gdy wszyscy usiedli, Bella rzekła smacznego, wiele osób chwaliło jej poczynania, rozmawiali, pili, jedli i super się bawili.Mijało bardzo wiele godzin, gdy nagle goście wrócili do swoich domów, a Bella z Benjaminem posprzątali po hucznym obiedzie i zaczęli się pakować bo następnego dnia mieli wyruszyć w drogę do Francji dokładnie do romantycznego Paryża, to miejsce jest bardzo romantyczne, może szykuje się miłosna niespodzianka. 

 16.08.2005 r. godzina 9;30. 

 Benjamin pakował ostatnie walizki do samochodu i ruszyli w drogę do miasta miłości. Gdy dojechali do Paryża, zaczęli zwiedzać. Swoje zwiedzanie zaczęli od najbardziej charakterystycznego symbolu Paryża, a nawet całego kraju czyli Wieże Eiffla, później Luwr i Łuk triumfalny. Po powrocie do hotelu poszykowali się na kolację, Bella ubrała długą czerwoną sukienkę, oh jak podkreślała jej urodę, a on ubrał granatowy garnitur i jako gentleman czerwoną muszkę pod kolor sukienki swojej partnerki. Poszli do restauracji hotelowej, usiedli i zamówili soczysty stek i talerz pełen owoców morza, mieli również każdy po lampce wina. Nagle Benjamin wstał mówiąc:-Zaraz wracam - uśmiechnął się dziko co bardzo podnieciło jego partnerkę. Wrócił ale nie sam, wrócił z czerwonymi różami i tajemniczym prezentem znajdującym się w kieszeni, szybkim i romantycznym krokiem podszedł do stolika i wręczył Belli sto czerwonych róż, raptem uklęknął i spytał: 

-Bello Bernadette Zimmermann wyjdziesz za mnie? 

 Bella nie do końca wiedziała co ma powiedzieć, ale pamiętała, że już od dziecka zawsze słuchała głosu serca, więc zrobiła to co zawsze powiedziała to co czuje.

-Tak Benjaminie Schrodniger, tak zostanę... zostanę twoją żoną- parskały nią ogromne emocje, nie wiedziała co robić więc po prostu zacęła całować i przytulać swojego przyszłego męża, a cała sala zaczęła bić brawo i gratulować nowemu narzeczeństwu to chyba były wymarzone zaręczyny naszej bohaterki.

 Po kolacji zaręczynowej Benjamin wraz z swoją przyszłą żoną udali się na basen aby tam wraz z ''prosecco'' mogli świętować swoją nową drogę życia, nad basenem spędzili parę dobrych godzin aż nagle przyszedł pewien człowiek:

-Proszę wyjść z obiektów basenu jest już zamknięte. - Powiedział ochroniarz hotelowy.A oni razem uciekli do pokoju i uśmiech nie schodził im z twarzy.

 Nagle Bella zerknęła na telefon po zostawieniu go w pokoju na godziny które spędziła cudownie nad basenem z człowiekiem swojego życia okazało się że kilka razy dzwonił do niej ojciec, matka i Carl, nie było nic od Rose w sumie nie była zdziwiona, że jej macocha się z nią nie kontaktuje, już pare miesięcy temu zauważyła, że ich brak sympatii do siebie jest wzajemny. Od dzwoniła do Matki z którą miała lepszy kontakt niż resztą tej czwórki (rodziców), a ona nagle odebrała:-Mamo, mamo wiem, że to może być ważna sprawa, ale dzisiaj oświadczył mi się Benjamin... - tłumaczyła Bella. Następnie dziewczyna opowiedziała całą historię rodzicielce nagle matka nie mogła tego słuchać i przerwała córce.-Skarbie to super, ale niestety ja mam gorszą, bardzo złą wiadomość babcia nie żyje, a co najgorsze została zamordowana. - Samej Biance trudno było mówić o śmierci swojej mamy, mimo, że nie miały ze sobą dobrych relacji to jednak w takich sytuacjach, ludzie zauważają brak bliskiej osoby i wtedy uświadamiasz sobie, czemu wcześniej nie dbało się o relacje ze swoją własną mamą, a przecież później nie ma odwrotu.Bella nie mogła uwierzyć.-Ale jak to? Zaraz wrócimy! Co? jak to się stało? Kto to zrobił? Tata co na to? A Carl? Niestety muszę spytać, a Rose?- zdenerwowanie pytała nowo zaręczona dziewczyna.-Nie kochanie, zostajecie wiem, że ty, Babcia Beate, Benjamin i Blandline to ekipa B!(1) Ale teraz musisz zostać w Paryżu i cieszyć się chwilami z Benjaminem, o wszystkich nowych wieściach będę na bieżąco cię informowała, pamiętaj jak ważny jest dla ciebie Benjamin, dobrze skarbie kończymy naszą rozmowę pokrótce opowiedz to Benjaminowi i zadzwoń do Blandline mówiłam jej, ale chyba warto zadzwonić. Bawcie się dobrze. Widzimy się za dwa dni. Buziaczki - Oznajmiła Belle matka.-Papa mamo! Trzymajcie się. Buziaczki. - Zakończyła rozmowę wnuczka zmarłej. Po rozłączeniu się z matką Bella opowiedziała o wszystkim Benjaminowi, a następnie zadzwoniła i szczerze porozmawiała z Blandline. Oj Bella to był trudny ale piękny dzień który nasza bohaterka napewno zapamięta na długo . A to dopiero początek.


1 (Jak by ktoś nie zrozumiał to ta cała czwórka, albo trójka która zawsze wspierała Belle, a po niemiecku słowo najlepszy, bo fakt względem Belli byli najlepsi. Słowo najlepsi po niemiecku oznacza ''am besten'')

franekM.

Dzień bez nocy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz