#000000

275 23 0
                                    

Noeul wymykała się z mieszkania równo o 22:50. Godzina, która dla reszty zamieszkujących blok oznaczała godzinę imprez, dla niej była okazją na wydostanie się z ciasnoty wynajmowanego pokoju i zaczerpnięcie trochę nocnego powietrza Seoulu, które tak mimo wszystko kochała. Czasem miała wrażenie, że ścisk w którym żyła i który dało się zauważyć na ulicach stolicy, nawet o późnych godzinach, można było ujrzeć na jej młodej, choć już mocno zmęczonej życiem twarzy. 

Poprawiając plecak na ramieniu, zamknęła za sobą drzwi do mieszkania. Jej sprawne i szybkie ruchy zdradzały, że nie chciała marnować czasu i czym prędzej udać się jak najdalej od miejsca, z którego uciekała. 

Zauważyła to Minatozaki Sana, która przyglądała się jej z progu mieszkania naprzeciwko.

Noeul natknęła się na jej natarczywy, choć w tym także dziwnie sympatyczny wzrok i bez słowa skinęła lekko głową, witając się tym ze znajomą twarzą sąsiadki. Nie można było powiedzieć, że się znały, bo pomimo dość częstego widywania się na kampusie, a nawet na niektórych zajęciach, nie wymieniły ze sobą ani słowa. Wiodły swoje życie osobno, swoim tempem, jedynie akceptując ich krzyżujące się ze sobą ścieżki.  

Sana posłała starszej dziewczynie blady uśmiech, obserwując jak w zawrotnym tempie nasuwa na usta maskę, która dotychczas zwisała jej swobodnie na brodzie i w kilku krokach przemierza korytarz, po czym znika na schodach, gdzie nie może jej już dostrzec. 

Patrząc jak coraz bardziej się oddala, pluła sobie w brodę, że nie wykrztusiła z siebie tych kilku pozornie nic nie znaczących słów, które krążyły jej po głowie od nocy, kiedy pierwszy raz zauważyła ją przez wizjer w drzwiach, wymykającą się o późnej godzinie z mieszkania;

'Niebezpiecznie jest samemu wychodzić nocą.'

night. | minatozaki sanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz