Rozdział III

13 0 0
                                    

Następnego dnia dziewczyny już miały zacząć normalne lekcje. Na pierwszy ogień miała iść obrona przed czarną magią, której uczył profesor Quirrel. Ku zaskoczeniu lekcję dzielił Hufflepuff i Slytherin. W jednej chwili pod wrotami sali pojawiły się dwie grupy pierwszorocznych, które czekały na przyjście nauczyciela. W nowo poznanych grupach obecne były także Elizabeth Avery i Keith Diggory, oraz ich potencjalni przyjaciele. Nagle dziewczęta spotkały się wzrokiem, nieśmiało do siebie pomachały i lekko się uśmiechnęły, ponieważ obie nie wiedziały co mają zrobić.

Elizabeth stała w towarzystwie Dracon'a Malfoy'a z jego ochroniarzami, Blaise'a Zabini'ego, Pansy Parkinson, Teodor'a Nott'a i Defne Greengrass. Wszyscy akurat śmiali się z niemiłej uwagi Draco w stronę jakiegoś przechodzącego gryfona. Keith natomiast patrzyła na to wszystko razem z Jason'em Chapman'em, Ernie'm Macmillian'em, Hannah Abbott, Zacharias'em Smith'em, Justin'em Finch-Fletchley'em. Już chciała podejść do przyjaciółki, by ją wyciągnąć z tej loży szyderców, jednak po drodze zatrzymała ją Hannah.

- Nie idź tam. Pożrą cię żywcem. - powiedziała trzymając Keith za ramię.

- Daj spokój. Co mi zrobią? Poza tym Elizabeth jest moją przyjaciółką. - odparła Diggory.

- Po prostu nie. Teraz ma nowych znajomych. Z resztą Ty też. - dodał Ernie. 

Na co Kei popatrzyła tylko na Avery i wróciła do grupki puchonów.

~ Może faktycznie powinnam sie teraz skupić na znajomościach w Hufflepuffie? W końcu jestem teraz tu, a nie w Slytherinie... Z resztą nie przestaniemy się przyjaźnić z dnia na dzień...na pewno jeszcze dziś pogadamy. ~ myślała dziewczyna. Nagle z zadumy wyrwał ją Cedrik.

- Hej siostra, jak tam wrażenia przed pierwszą lekcją? Jak dormitorium? Z kim jesteś? Jaka lekcja teraz? .....a nie, dobra widze, haha. - zaczął wypytywać Cedrik i potargał włosy młodszej Diggory.

- Merlinie, uspokój sie i nie rób mi obciachu. - dziewczyna próbowała sie wyrwać spod ręki brata. Gdy jej sie to udało strzepnęła niewidzialny kurz z szaty, poprawiła włosy i odpowiedziała. - Jest okay, chyba widziałeś wczoraj moją reakcje i jestem z Hannah, Susan i Lacey.

- O rany rany, nie wiedziałem, że robie ci obciach podchodząc do ciebie. - odparł chłopak z udawanym zmartwieniem.

- No to teraz wiesz, zatem trzymaj sie z dala ode mnie. Chyba znasz takie coś jak przestrzeń osobista, prawda? - zaśmiała sie Keith i próbowała odepchnąć brata od siebie. - Spadaj, nim narobisz mi więcej obciachu.

- Dobra, dobra, ale widzimy sie na obiedzie. - odparł Cedrik i odszedł w strone Ślizgonów, żeby przywitać sie z Avery.

- Kto to był?! - do młodszej Diggory podbiegły jej koleżanki, które wcześniej z odległości obserwowały jej rozmowe z bratem. Keith popatrzyła sie na dziewczyny ze zdziwieniem.

- He? Czy on wam sie podoba czy co? - spytała zdziwiona jedenastolatka.

- No raczej! Nie widziałaś jakie miał ładne oczy? A jakie błyszczące włosy? A jego uśmiech? Ideał! - przekrzykiwały sie nastolatki.

- Oczy takie zwyczajne, włosy sie błyszczały od tłuszczu, a w zębach ma często pozostałości po obiedzie. - odpowiedziała zażenowana dziewczyna i przewróciła oczami. - A tak poza tym, to mój starszy brat, Cedrik.

- A ma dziewczynę? Poznaj nas z nim! - kontynuowały koleżanki Keith, całkowicie ignorując jej wypowiedź. Dziewczyna przewróciła ponownie oczami, wiedząc już, że przez jej "przystojnego" brata, nie będzie miała spokoju.

W tym samym czasie starszy Diggory zmierzał w stronę grupki ślizgonów dalej cieszących się z niepowodzenia innych. Dziewczyny z grupki gdzie stała  Avery na widok Cedrika zaczęły się odsuwać patrząc pytająco na "intruza".

- Elizabeth! - ucieszył się Ced.

- Cedrik! Co ty tu? - zapytała wyraźnie zaskoczona Elizabeth.

- Chciałem zobaczyć jak sobie radzicie podczas pierwszych chwil w Hogwarcie... Jakich macie znajomych.. - powiedział mierząc wzrokiem zaskoczonych i zmieszanych Malfoy'a, Blaise'a i Nott'a z góry na dół.

- Jest ok. Dzięki za troskę. - odparła Elizabeth.

- Zanim sobie pojdę mogę cię prosić na słówko? - zapytał chłopak

- Jasne.. - odparła brunetka poczym popatrzyła pytająco na brata przyjaciółki gdy ten już ją odciągnął od grona ślizgonów .

- Więc.. Pierwsza sprawa, rozumiem nowe znajomości jednak proszę nie stawaj się taka jak oni. - powiedział.

- Taka znaczy się jaka Ced? - zapytała lekko podirytowana.

- Po prostu nie zapomnij, że masz przyjaciół poza Slytherinem. To też się tyczy Keith. Rozmawiałyście dziś? - zapytał chłopak poprawiając swoje włosy

- Narazie nie.. Daj nam się zaklimatyzować... Chyba wszyscy musimy się przyzwyczaić że nie będziemy zawsze razem. - odparła dziewczyna lekko unosząc kąciki ust

- No to chyba wasz profesor. Trzymaj się! Powiedziałbym w liczbie mnogiej ale...Keith Nie chce mnie znać. - powiedział Diggory powoli odchodząc

Elizabeth na to tylko uśmiechnęła się i weszła do klasy jak reszta uczniów. W klasie nastała kolejna niezręczna sytuacja między przyjaciółkami. Idąc do ławek popatrzyły na siebie jakby obie chciały usiąść razem w ławce jednak obie jakby telepatycznie, zrezygnowały z tego. Klasa podzieliła się na dwie strony. Po prawej- siedzieli sami ślizgoni, po lewej - tylko i wyłącznie puchoni. Elizabeth usiadła z Pansy Parkinson, dziewczynie o twarzy mopsa, która zawołała ją do siebie twierdząc że zajęła jej miejsce. Wyglądało ,że bardzo jej zależy na tym by młoda Avery obracała się w kręgu nowotworzonej paczki. Keith natomiast uznała, że usiądzie z najbardziej jej znanym Jason'em Chapman'em który jakby tylko czekał by Diggory spotkała się z nim w ławce. Puchoni także nie ukrywali tego, że lepiej by było jakby Diggory trzymała się z daleka od domu węża. Po pogłoskach jakie słyszeli i pierwszej sytuacji na korytarzu nie wyobrażali sobie by w ich gronie zasiadała podopieczna Slytherinu. Chwilę przed tym zanim profesor Quirrel się przedstawił, wymieniły się tylko zakłopotanymi spojrzeniami. Gdy lekcja zaczęła się na dobre nikt już się nie rozglądał. Treść lekcji brzmiała na tyle zachęcająco że nawet nikt z nudów nie zamienił z nikim słowa. Dopiero po lekcji gdy uczniowie wychodzili z klasy mogli podzielić się swoimi pierwszymi wrażeniami, puchoni idąc na lekcje zielarstwa A ślizgoni na eliksirów.

Nasza historia || HPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz