1

9 0 0
                                    

Nasz rodzinny samochód toczył się przez spokojny, idylliczny las świerkowy. Znajdowaliśmy się w dolinie między górami. Pytacie się "Dlaczego?" prosta odpowiedź. Przeprowadzka. Mocne słowo, nieprawda. Często gdy słyszy się to słowo, ludzie myślą sobie okropne rzeczy. Może to przez ich ilość, ale personalnie nigdy nie czułem smutku, zawsze myślałem o nich jako swoistym początku. Nowy start, niestety złożyło się tak, że ten początek zmienił moje życie. A stało się to w Starvalley.

Mijaliśmy tablice miejskie, gdy nagle z lasu na pobocze wychodzi czarna pantera. Szczęka spada mi na podłogę, a mózg stara się sprawdzić czy jest jeszcze coś do ratowania. Wiele rzeczy w tej sytuacji włącza czerwony alarm.
Po pierwsze: czarne pantery nie żyją w takich miejscach, ani na tym kontynencie.
Po drugie: ten osobnik był zdecydowanie za duży, bo jestem w stanie uwierzyć że jakimś sposobem mamy panterę wielkości lwa. Ale to bydle było rozmiarów sporego tygrysa syberyjskiego. Daje nam to około 300 kilogramów żywej masy czyli jakieś trzy dorosłe samce pantery.

Pogrążony w myślach, nawet nie zauważyłem kiedy dojechaliśmy na miejsce. Moja mama patrzyła na mnie trochę zaniepokojona, dlaczego jej syn siedzi w samochodzie, mrucząc pod nosem słowotok godny Eminema.
-Pet, coś się stało?- spytała typowym dla siebie głosem pełnym ciepła i nieopisywalnej miłości
-Eee... Nie nic mi nie jest- powiedziałem, starając się wymyślić najlepszą wymówkę jaką tylko mogłem - Myślałem nad szkołą. Trochę się zapędziłem z rozmyśleniami.
-Dobra, możesz mi pomóc ponosić rzeczy do środka.
-Ok.
Reszta dnia prześlizgnęła mi się przez palce. Nim się spojrzałem była już ósma. Postanowiłem się umyć, typowym sobie zwyczajem.

Wychodząc z pod prysznica spojrzałem w  zaparowane lustro. Zamiast mojej twarzy przyglądał mi się wielki, masywny i puszysty łeb pantery. Czarnej pantery. Spanikowany wrzuciłem na siebie cokolwiek. Pobiegłem do swojego nowego pokoju, przejrzeć się w innym lustrze. Nic. Moja typowa twarz. Pełne brązowe oczy, mały nos, zniewieściałe, delikatne rysy twarzy, czarne włosy średniej długość. Typowy ja. Tak głowa dodaj do tego niskie,chude ciało i masz mnie. 

Poprawiłem cichy, które na siebie narzuciłem. Położyłem się na łóżku, z zamiarem myślenia o tej dziwnej sytuacji. Nóż można powiedzieć, że Morfeusz miał inne plany. Bo tylko gdy moja głowa dotknęła poduszki, zabrał mnie do mojej "przestrzeni snów"

Problemy w StarvalleyWhere stories live. Discover now