Dzień 4

419 45 28
                                    

Delikatnie przetarłem swoje zmęczone oczy, w momencie gdy usłyszałem szczekanie psa. Zamknąłem uchylone okno i spojrzałem na odbicie w szybie. Wrak człowieka. Czemu się dziwić, skoro tamtej nocy nie potrafiłem zasnąć. Strasznie przejmowałem się Bakugou. Wyraźnie miał problemy z oddychaniem, bo przy wdychaniu powietrza charczał. To nie był jednak jedyny powód, przez który byłem zmartwiony. Co jakiś czas blondyn kulił się i mocno ściskał brzuch. 
- ,, Ale go przecież tylko boli kostka i głowa, nic mu nie jest " - pomyślałem zirytowany. Spojrzałem na zegarek. Była dopiero 6:21 co oznaczało, że do śniadania miałem jeszcze sporo czasu. Wtedy też dotarła do mnie pewna, znacząca kwestia.
- Co ja mam powiedzieć innym? - szepnąłem do siebie i szybko opuściłem sypialnie, uświadamiając sobie, że Bakugou jeszcze śpi, a budzenie go teraz to nie najlepszy pomysł. W kuchni oparłem się rękami o blat. - No wiecie, bo Bakugou niefortunnie spadł z łóżka i cały się połamał, nie umie oddychać i generalnie już jest jedną nogą w grobie. Przecież to norma, nie?
Po tych słowach zakryłem dłońmi twarz i zjechałem na podłogę po szafce kuchennej. Czułem w środku tak cholernie nieprzyjemne uczucie. Coś w stylu mieszanki bezradności, współczucia, żalu i złości. Miałem ochotę po prostu zacząć płakać. Mama zawsze powtarzała, że jeżeli coś by się działo mam nie udawać i pokazywać co czuje, ale jakoś nigdy nie miałem potrzeby, żeby aż ryczeć. No cóż, zawsze musi być ten pierwszy raz. Nawet gdybym chciał nie mógłbym tego zahamować. 
- Hej Kirishima, nie wiesz czy jest tutaj gdzieś bandaż... - mruknął Katsuki, a ja spojrzałem na niego przez zaszklone oczy. Nie chciałem z nim rozmawiać, więc po prostu siedziałem w ciszy, a on patrzył na mnie ze zdziwieniem. - Co ci się stało? 
- Zupełnie nic - warknąłem i szybko przetarłem powieki.
- Przecież widzę, że...
- Kurwa, mam cię już dosyć! Całą noc nie spałem, bo cierpiałeś, ale ciebie przecież nic nie boli, prawda?! Nic się wczoraj nie stało, nie?! Pff, proszę cię, to tylko jakiś typ rzucił tobą na dobre pięć metrów! Co to dla ciebie?! - wrzasnąłem wstając z podłogi, po czym chwyciłem go za ramiona - Nie musisz wiecznie udawać, że nic się nie dzieje, wiesz? - powiedziałem już spokojniej łamiącym się głosem. Nie chciałem tak zareagować, bo naprawdę nie lubię być wrednym, ale to były po prostu emocje. - Jesteś bardzo zły, czy bardzo bardzo zły?
- Coś pomiędzy - mruknął, ale o dziwo nie brzmiał na wkurzonego. - Po prostu nie lubię, kiedy ludzie się mną przejmują. Mają własne sprawy i tyle.
- Może w innych sprawach, ale wczoraj... na prawdę mogło stać się coś poważnego! Od czasu do czasu jak dasz sobie pomóc korona ci z głowy nie spadnie - zaśmiałem się.
- Fatalnie wyglądasz, prześpij się jeszcze, obudzę cię za godzinę - prychnął Katsuki i praktycznie wepchnął mnie do sypialni. Jak tylko padłem na łóżko od razu zasnąłem. Nie przypominam sobie, żeby cokolwiek mi się śniło, jednak doskonale pamiętam moją pobudkę. W sumie czego się mogłem spodziewać? Bakugou wziął dwa kapcie i uderzył mi nimi centralnie przed twarzą, a kurz, który był na podeszwach wpadł mi do nosa. - Wstawaj.
- Dzięki, za bycie delikatnym - mruknąłem krztusząc się paprochem. - Która godzina?
- 9:10 ,ale na spokojnie zdążymy na śniadanie - powiedział spokojnie i pomógł mi wyczołgać się z łóżka. Pierwszy raz chyba nie spóźniliśmy się na posiłek. Gdy zająłem miejsce od razu przysiadł się do mnie Kaminari.
- Siema mordo, co tam u ciebie słychać? Jakoś tak nie najlepiej wyglądasz - spytał na jednym oddechu blondyn.
- Wiesz ile spałem? Trzy godziny i ledwo żyje - westchnąłem nadgryzając kanapkę.
- Woah, to co wy robiliście?! Nie mów mi, że wy ... no wiesz ten tego pyk pyk - mówił Kaminari robiąc dziwne miny. Tak odsunął głowę, że powstał mu drugi podbródek. 
- Nie nie nie nie nieee, nic z tych rzeczy! Po prostu, tooo jest dosyć długa historia - mruknąłem drapiąc się w potylice. 
- Jaka długa historia?! Chce posłuchać! - pisnęła Mina wpychając się do naszego stolika. - Matko boska, Kiri, ty ćpałeś? Masz strasznie podkrążone oczy!
- Spał trzy godziny, ty tylko o jednym myślisz - prychnął Denki. - No, ale i tak opowiadaj tą historię.
- Nie, naprawdę nie...
- Jak nie chce mu się gadać, to nie powie, czy wy jesteście jacyś niedorozwinięci? - warknął Katsuki zajmując miejsce koło Miny.
- Um... Bakugou czemu jesteś cały posiniaczony? - zapytał niepewnie Kaminari. Dopiero teraz dotarło do mnie jak on wyglądał, przez to, że ściągnął bluzę. Praktycznie całe ręce i obojczyk miał sine. - Wy...nie biliście się, prawda? 
- Nie, to po prostu strasznie długa historia - próbowałem nas jakoś wyplątać.
- Z resztą co was to obchodzi? Nie macie swojego życia? - spytał już wyraźnie zirytowany. - Dajcie mi w spokoju zjeść te pierdolone płatki.
- No okay, okay - mruknęła Ashido - Wiecie, że dzisiaj zapowiadają straszą pogodę? Momo zaproponowała, żebyśmy nie szli nigdzie i zostali po prostu tutaj. Co wy na to?
- Spoko pomysł - zaśmiałem się. Nawet nie miałem ochoty tamtego dnia wlec się po jakichś miejscach.
- Na takich rzeczach zawsze gra się w różne gry! Na przykład butelkę! Co powiecie? - zaproponowała Mina.
- Nie, ja odpadam. Nigdy nie lubiłem tej gry, sorry - odsunąłem się od nich z dezaprobatą. 
- Jeju, no weź! - zawył Kaminari. - Pipa z ciebie jest.
- I co z tego? Serio nie lubię tej gry. Jak chcecie to sobie grajcie - mruknąłem.
- A co powiecie na karaoke? - podsunęła Momo, która pojawiła się znikąd. 
- Tak! Kiri! Chociaż na to się zgódź! - krzyknęła Mina.
- Karaoke jest cool - powiedziałem zadowolony. 
[ time skip, bo jestem leniwa ]
Spotkaliśmy się w świetlicy w domu wuja Yaoyorozu. Nie była to duża sala. Pod dwoma ścianami były ustawione fotele, przy następnej stał telewizor, a przy ostatniej duży stół.  Razem z Kaminarim pomogliśmy Momo podłączyć sprzęt. Zabawa była fajna przez może godzinę, ale potem wszyscy zaczęli się nudzić.
- To co teraz? - zapytał zdyszany Deku, po zaprezentowaniu razem z choreografią piosenki ,,Anaconda" Nicki Minaj.
- Możemy w coś zagrać! -zaproponowała radośnie Uraraka.
- Zagrałbym w prawda czy wyzwanie. Można pobrać na telefon taką aplikację i jedna osoba będzie czytać - mruknął Todoroki.
- Kiri! Ty czytasz! - rozkazała Mina usadawiając się na fotelu. Wszyscy usiedliśmy w kółku i zaczęła się gra. 
___________________
Ja wiem, że krótkie. WIEM OK. To tylko połowa, także spokojnie haha. Mam do was pytanko -> wolicie coś bardziej słodkiego, uroczego czy ostrzejszego?? 
Chciałabym przeprosić za to, że długo mnie nie było, ale miałam strasznie dużo nauki i będąc szczerym po prostu nie miałam ochoty pisać. 

~ Violles

Boku no Hero Trip // KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz