Sacramento, wrzesień 2019 r.
California.Nie znosiłam porannych zmian w pracy. Musiałam wstawać wcześnie rano, żeby być w klubie na szóstą trzydzieści. Nie byłam rannym ptaszkiem, ale moja praca tego wymagała.
- Emilly, chodź do mnie na moment! - usłyszałam wołanie menedżerki recepcji. Wyszłam z pokoju socjalnego i skierowałam się do niej.
- Cześć Ashley- uśmiechnęłam się do kobiety. Ashley Burton miała czterdzieści lat. Pracowała w klubie bardzo długo. Była menedżerką recepcji od pół roku. Lubiłam ją- W czym mogę Ci pomóc?
- Dzisiaj jest piątek, więc najwyższa pora na ustalenie grafiku na przyszły tydzień. Masz jakieś prośby?
- Tylko jedną, tą co zawsze. Żebym nie musiała przychodzić na otwarcie. Mogę być od ósmej, ale błagam, nie od świtu.
- Rano jest najmniej pracy- zauważyła Ash.
- Ja lubię, kiedy coś się dzieje. Mogę przychodzić też na czternastą i zostawać do końca- powiedziałam szczerze.
- Okej. Niech będzie. Nie dam Ci porannych zmian. Lubię Cię i jestem bardzo zadowolona z Twojej pracy.
- Dziękuję Ash. Miło mi to słyszeć. Ja także Cię lubię.
- Jutro przyjeżdża kilku zawodników do Kyla, na sparingi. Będziesz miała co sprzątać. Zawsze zostawiają po sobie bałagan- Burton się skrzywiła.
- Wiem, ale nic na to nie poradzimy. Ostatnim razem zwróciłam im uwagę. Ten cały Mark Sands tylko krzywo na mnie popatrzył. Dupek- oburzyłam się na myśl o nim.
- Słyszałam, że bardzo się zmienił. Odkąd poznał swoją narzeczoną jest innym człowiekiem.
- Serio? Był tutaj ponad rok temu, więc to możliwe. W każdym razie, kto by nie przyjechał to będę miała co sprzątać.
- Dokładnie. Dobra Emi, zabierz się za czyszczenie umywalki w damskiej szatni, a ja układam dalej ten grafik- zakończyła Ashley.
Weszłam do damskiej łazienki i zabrałam się za mycie umywalki. Byłam sprzątającą w klubie od ponad roku. Przyjechałam do Sacramento w maju rok temu. Mieszkałam w Krakowie. Skończyłam tam studia z marketingu. Po obronie pracy magisterskiej byłam dyrektorem do spraw marketingu w firmie mojego ojca. Biznes świetnie prosperował do momentu, kiedy tata postanowił zainwestować w nowe technologie produkcji. Wziął gigantyczny kredyt. Z czasem okazało się, że nowe maszyny to zupełnie nie trafiony pomysł. Nie było na spłatę rat kredytu, a kolejni wierzyciele przychodzili po pieniądze. Jednego dnia ktoś spalił auto matki, tydzień później pobili ojca, a na kilka dni przed moim wyjazdem próbowano porwać mojego brata. Wiedziałam, że jest to powiązane z interesami taty. Dla bezpieczeństwa postanowiłam wyjechać z Polski. Zawsze marzyłam o podróży do USA i na Zachodnie Wybrzeże, dlatego zdecydowałam się na Sacramento. Zaraz po przyjeździe, zaczęłam szukać pracy. Z początku chciałam pracować w jakieś firmie, w dziale marketingu, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała moje plany. Znalazłam ogłoszenie klubu Fight Gym i od razu pojechałam na rozmowę. Właściciel klubu przyjął mnie i od tamtej pory pracuję właśnie tutaj. Nie przeszkadza mi, że jestem sprzątaczką. Praca, jak każda inna. Dobrze zarabiam, mam miłą szefową i mieszkam blisko klubu. Oprócz zachowania zawodników wszystko jest idealne. Wiadomo, że mężczyźni czasem, zachowują się jak licealiści. Jednak najbardziej denerwowało mnie to, że część z nich uważała, że każda kobieta jest na ich zawołanie. Na moje szczęście nauczyłam się to ignorować, ale czasem pozwalam sobie na cięte riposty.
- Dzień dobry- usłyszałam obok siebie. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Panią Marshall. Kobieta przychodziła codziennie rano na siłownię. Miała trochę ponad pięćdziesiąt lat. Była niesamowicie sympatyczna.

CZYTASZ
West Cost History- Beginning
RomanceEmilia Makarska przylatuje do Stanów Zjednoczonych aby zacząć nowe życie. Postanawia, że to Sacramento będzie jej nowym domem. Szukając pracy znajduje ogłoszenie miejscowego klubu sportów walki. Zatrudnia się tam i z biegiem czasu zadomawia. ...