Rozdział 1

19 7 0
                                    

Wspomnienia. Wspomnienia są tym, co nas kształtuje od najmniejszych lat. Każdy z nas pamięta swój pierwszy upadek na rowerze i pierwszą tak bolącą ranę na kolanie. Pamięta swojego pierwszego przyjaciela z przedszkola i złość, gdy chcieliśmy poczuć się jak starsi od nas, a rodzice wypominali, że dorośniemy jeszcze na wyjścia samemu. Pamięta wizyty u babci i słodycze jakimi częstowała zawsze przed obiadem, ale tak, by rodzice nie widzieli. Pamięta swoją pierwszą miłość i ból po jej stracie, czy pierwszy szlaban za wypicie alkoholu na imprezie, gdy było się nieletnim. Wszystko co się kiedyś stało, dawało nam nauczki, lub pobudzało do dalszego działania. Bez wspomnień bylibyśmy pustymi, całkiem wypranymi z emocji i walki do działania istotami, które żyją zdnia na dzień; którzy popełniają wciąż te same błędy, nie pamiętając, że przecież już to przerabialiśmy. Co się jednak stanie, kiedy po przeżyciu tych kilkunastu, czy kilkudziesięciu lat doświadczeń, rozczarowań, upadków, czy najlepszych chwil w naszym życiu nagle wymażą nam pamięć? Co dzień widzisz twarze, które opowiadają ci o twoich przeżyciach, porażkach czy sukcesach, a ty uśmiechasz się głupio przytakując. Kiwasz głową, ale w niej masz całkowitą pustkę. Patrzysz na zdjęcia, filmiki... na twarze przed tobą, ale widzisz tylko czerń.

Zeszłam na dół czując woń porannej kawy. To oznaczało tylko jedno – mamie skończył się urlop. Przez najbliższe dwa miesiące siedziała ze mną w domu, sprowadzając różnych lekarzy i terapeutów, którzy byliby w stanie mi pomóc. W końcu nie wytrzymałam i kazałam jej wrócić do pracy. Ileż można znosić niańczenia na każdym kroku?

Stała tyłem do mnie w czarnej do kolan spódnicy, idealnie wyprasowanej, białej koszuli i niesfornie związanych w kok włosach. W jednej ręce trzymała kubek, który co chwilę w pośpiechu podnosiła do ust i z powrotem stawiała na blacie. W drugiej zaś miała telefon, na którym skupiała uważnie wzrok. Chciałabym powiedzieć, że dobrze widzieć ją w takim stanie... chciałabym. Chwilę później odłożyła komórkę i odwróciła się w moim kierunku. Widząc mnie, podskoczyła.

-Boże, Cece, przestraszyłaś mnie! - pokręciła głową. - Zawału przez ciebie dostanę.

-Przepraszam, mamo. - podeszłam do stołu i usiadłam na najbliższym krześle. Spuściłam wzrok, wystukując rytm lecącej muzyki z salonu. Przygryzłam dolną wargę lekko poddenerwowana. - O której wrócisz?

Przestała krzątać się po kuchni i spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się do niej nieśmiało. Przestąpiła z nogi na nogę ewidentnie się nad czymś zastanawiając. Koniec końców wypuszczając powietrze buzią zgarbiła się lekko.

-Wiesz, że jeżeli nie chcesz zostawać sama, mogę napisać do...

-Daj spokój. Pytam tylko o której wrócisz, chciałabym wyjść z domu i się trochę dotlenić. Nie wiem, może zajdę do Patricii...

-Coś się stało? - podeszła do stołu i spojrzała na mnie uważnie. -Przypomniałaś coś sobie?

To pytanie rozeszło się w mojej głowie jak echo. Czy coś pamiętam?Oczywiście, że nie. Z tego, co mi wiadomo, to pięć miesięcy temu miałam wypadek samochodowym, w którym utraciłam całkowicie pamięć. To było straszne. Obudziłam się w szpitalu otoczona całkiem nieznanymi mi twarzami. Na jednych widniały uśmiechy, inne płakały. Patrzyłam na nich i nie wiedziałam co powiedzieć. Potem przytuliła mnie niewielka kobieta o zmęczonej twarzy i opuchniętych, czerwonych oczach. Wyglądała bardzo źle. Przytulała się i płakała mi na ramieniu. Powiedziała, że się bała, że mnie straciła; że mnie kocha. Spojrzała mi w oczy dopiero jak się nie odezwałam. Przerażenie rosło we mnie, jednak starałam się być spokojna.

-Kim jesteście? - wydukałam. Oczy starszej kobiety najpierw wyraziły głębokie zaskoczenie, a potem na nowo się zaszkliły. Wstała.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 09, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Remind yourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz