Zakład | Draco Malfoy

41 4 15
                                    

Cześć, nazywam się Melody Gray i chodzę do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Jestem typową Puchonką, która "uwielbia" bliskie spotkania z podłogą. Przez to właśnie dużo osób się ze mnie śmieje, a szczególnie Ślizgoni. Z jednej strony mnie to kompletnie nie obchodzi, ale z drugiej jest mi po prostu przykro. Moja przyjaciółka Mary mówi mi, abym się nie przejmowała, ale to nie ona jest pośmiewiskiem.

Najgorszy jest jednak jeden chłopak - Draco Malfoy. To on zawsze najgłośniej się śmieje. Wkurza mnie! Gdyby nie jego przykre uwagi, o wiele łatwiej byłoby mi żyć w tym społeczeństwie.

Któregoś razu wracałam z zaklęć do dormitorium, gdy nagle upadłam a wraz ze mną wszystkie książki, które niosłam w rękach.

— Uważaj jak chodzisz, Gray — powiedział Draco, niby przypadkiem wytrącając mi zebrane z podłogi rzeczy.
— Chodź Melody, nie ma sensu tracić czas na tego dupka. — Mary wystawiła Malfoyowi język, pomogła mi pozbierać książki i zabrała z tamtego miejsca.

I tak było cały czas. Już nawet przestałam wyjmować cokolwiek z torby, bo zawsze lądowało na podłodze. Zazwyczaj nie z mojej winy.

Jednak pewnego razu wydarzyło się coś bardzo dziwnego.

— Ciamajda Gray znów całuje podłogę! — krzyknął jeden ze Ślizgonów, który popchnął mnie na schodach.
— Ej! Zostaw ją!

Nie wierzyłam w to co usłyszałam! Czy to był glos Draco? Ale dlaczego mnie bronił?

— Co jest Draco? Przecież sam często podkładałeś jej nogi!
— Ale to było kiedyś. Teraz dorosłem i tobie też by się to przydało.

Odwrócił się na pięcie i podszedł do mnie. Pomógł mi wstać.

— Nic ci nie jest? — spytał z troską w głosie. Momentalnie się zaczerwieniłam.
— N-nie...

I od tego momentu wszystko uległo zmianie. Za każdym razem, gdy coś mi się działo, to mi pomagał. Był miły i zabawny. Zupełnie inny chłopak. Kompletnie nie miałam pojęcia co go tak odmieniło. Coraz bardziej zaczęło nam na sobie zależeć. Koleżanki mi mówiły, że on pewnie cos knuje, ale... Ja się zakochałam! Po raz pierwszy w życiu tak na poważnie! Od zawsze uwazalam, że Draco jest przystojny, ale był dupkiem, wiec nawet nie próbowałam cokolwiek robić. Ale gdy pokazał swoją miła stronę, pistanowiłam mu wyznać swoje uczucia.

Wszystko zaplanowałam na wypad do Hogsmeade. Założyłam najładniejsze ciuchy, zrobiłam najlepszy makijaż i moje długie, blond włosy związałam w koka. Byłam gotowa.

Zeszłam na dół i usiadłam na ławce niedaleko dziedzińca. Postanowiłam tam zaczekać na Draco. Nagle go zauważyłam, ale nie był sam. Podsłuchałam jego rozmowę z Zabinim.

— Dzisiaj ostatni dzień zakładu. Myślisz, że ci się uda? — powiedział Blaise z chytrym uśmieszkiem.
— Jest juz prawie moja, ale...
— Co "ale"?
— Nie jestem pewien czy to jest dobry pomysł.
— Nie mów, ze się zakochałeś!
— Nie! Oczywiście, ze nie. Po prostu uważam, że ona na to nie zasługuje i...

To było dla mnie za dużo. Postanowiłam się ujawnić.

— Na co nie zasługuje? Draco, jaki zakład? — spytalam ze łzami w oczach.
— T-to nie tak jak myślisz Melody, ja--
— Nienawidzę cię!

Zaczęłam biec przed siebie. Łzy już dawno rozmazaly mój idealny makijaż, ale nie miałam sił, aby nad tym myśleć. Chciałam znaleźć jakieś ustronne miejsce, abym mogła się wypłakać. Jak on mógł mi to zrobić?

Schowałam się pod jakims drzewem niedaleko jeziora.

— Melody... — usłyszałam przygnębiony głos Draco.
— Idź sobie! Nie chcę cię znać!
— To nie tak jak myślisz, naprawdę.
— Byłam tylko częścią zakladu? Wszystko co mi mówiłeś, to było kłamstwo?

Draco spuścił głowę.

— Na początku tak. Jednak z każdym kolejnym spotkaniem było inaczej. Mi naprawdę na tobie zależy. Jesteś bardzo mądra, zabawna i ładna. Nie wiem czemu wcześniej byłem dla ciebie taki wredny. Wybacz mi, proszę.

Byłam na niego wściekła, ale te przeprosiny brzmiały bardzo szczerze.

— Dobrze, wybaczę ci. Jednak mam jeden warunek.
— Jaki? — spytał z radością w oczach.
— Przestaniesz dręczyć innych.
— Dla ciebie wszystko.

Podszedł do mnie. Popatrzył się głęboko w moje błękite oczy, a potem złączył nasze usta w pocałunku.

***************

Mmm, aż mi się przypomniał czas, kiedy pisałam "Myślałam, że będziesz inny". Masakra.

Z jednej strony lubię cliché z zakładem, ale z drugiej jest strasznie przewidywalny xdd.

W każdym razie tutaj mamy typowego dobrego Malfoya, sietotowatą Puchonkę, szybką miłość i oczywiście zakładzik. Czego można chcieć więcej? A! Beznadziejnych dialogów.

Do zobaczenia kluseczki.

Bez ciebie jestem nikim | one-shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz