1

40 3 0
                                    

Cześć jestem Lara i mam 15 lat. Urodziłam się w Californii 13 lipca 2004. Jako dziecko nie miałam wielu przyjaciół. Zaprzyjaźniłam się tylko z chłopakiem o imieniu Jackob.
Spędziłam z nim całe swoje dzieciństwo, a nasze mamy dzięki nam też się zaprzyjaźniły. Od tej pory jesteśmy nie rozłączni.

Jackob ma brata. Jest starszy i mega przystojny    i przez jakiś czas byłam w nim zakochana ale gdy mój przyjaciel to zauważył od razu zakazał mi się z nim spotykać ze względu na to że są rodzeństwem. Zgodziłam się bo w końcu kocham Jackoba bo jest jedną z najbliższych mi osób.
Naszym ulubionym miejscem spotkań jest park rozrywki który znajduje się niedaleko naszego osiedla. Chodzimy tam co tydzień, zawsze w sobotę, ponieważ wtedy nasi rodzice wyjeżdżają na piknik rodziców ( to taka nasza tradycja).

I tak dorastaliśmy. Teraz mam 15 lat i opalam się na plaży a Jackob z Noa wrzucają się do wody , a raczej to Noa wrzuca go do wody a on tylko próbuje pociągnąć brata ze sobą pod powierzchnie. Ostatni tydzień lata. I zaraz nowe liceum. Jeszcze tam nie byłam, ale za to wiem że będę tam chodzić od 18:00 - 22:00. Ciekawe jak tam jest. Moje rozmyślania przerwał Jacob który wziął mnie na ręce stylu panny młodej i zaczął iść w kierunku morza. Zaczęłam sie wyrywać i krzyczeć
- Jackob nawet nie próbuj! Jeżeli dotknę wody obiecuje skopie ci tyłek!
Ale on sobie z tego nic nie robił, tylko wszedł do morza a mnie wrucił. Gdy tylko się wynurzyłam zobaczyłam Jackoba wybiegającego z wody
- o nie zabije cię - powiedziałam sobie w głowie i zaczęłam go gonić. On gdy mnie zauważył przyspieszył ale ja i tak go dogoniłam i rzuciłam się na niego. On stracił równowagę i się przewrócił a ja razem z nim. Leżeliśmy na ciepłym piasku i wybuchnęliśmy śmiechem. Noa leżał na kocu i tylko patrzył się na nas jak na idiotów, w sumie nie dziwie mu się. Spędziliśmy prawie cały tydzień na plaży. Ostatni dzień przed wyjazdem do domu poszłam bez chłopaków na rynek i pokupowałam sobie, moim rodzicom i mojej młodszej siostrze pamiątki. W dzień wyjazdu byłam gotowa jako pierwsza. Obudziłam moich współlokatorów i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i gdy zaczęłam się wycierać zdałam sobie sprawę że nie wzięłam sobie ubrań. O nie, przecież nie wyjdę w samym ręczniku! Ostrożnie uchyliłam drzwi i... uff jeszcze nie wstali szybko wzięłam naszykowane ciuchy z krzesła i wróciłam do łazienki. Ubrałam się i wyszłam i to co zobaczyłam naprawdę mnie zaskoczyło. Zobaczyłam chłopaków ubranych i gotowych do zejścia na śniadanie. Ale jak?! Oni tylko się zaśmiali , pewnie miałam minę jakbym ducha zobaczyła. Zeszliśmy na śniadanie. Ja z Jackobem cały czas gadaliśmy o wszystkim a Noa siedział cicho i tylko mi się przypatrywał dziwnym wzrokiem. Zakłopotana zapytałam
- Wszystko okej Noa?
- Tak, a czemu pytasz?
- Bo strasznie cichy jesteś
- Po prostu nie mam o czym rozmawiać
- Okej- odpowiedziałam kończąc rozmowę.
Około 12:00 wyjechaliśmy. Noa prowadził a ja z Jackobem zaczęliśmy grać w układanie historii. Co chwile kątem oka widziałam że Noa przygląda mi się w lusterku. Starałam się na to nie zwracać uwagi ale to było naprawdę trudne.
Po 2 godzinach wjechaliśmy do naszego miasta. Przejechaliśmy obok naszego parku rozrywki i wjechaliśmy na nasze osiedle. Jutro nowa szkoła, nowi ludzie i nowe wszystko. Miałam stresa ale starałam się wyluzować i nie myśleć o jutrze.

Miłość czy przyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz