Castlewood, Kraina 3 Lasów
Zimno przedostawało się przez mury Castlewood. Mimo tego, w zamku panowała przytulna atmosfera. W każdej komnacie znajdował się ceglany kominek. W każdym płonął ogień, który dawał przyjemne ciepło. Mieszkańcy spędzali wieczory siedząc przy nich samotnie lub w miłym towarzystwie. Marlisa mimo później pory, również po uczcie usiadła przy ogniu i czesała swoje włosy. Przypominały swoim kolorem płomień z kominka. W głowie dziewczyny krążyła wciąż jedna myśl; co łączy wuja i siostrę? Widziała ich w sytuacji, która dawała jasną odpowiedź, ale z drugiej strony Licia? Nie potrafiła wyobrazić sobie siostry, która oddałaby się Wallenowi. W ich rodzinie takie relacje nie były spotykane zbyt często, ale na kontynencie była to częsta praktyka.
- Czemu nie śpisz? - z zamyślenia wyrwał ją głos matki za plecami. Nieco się wystraszyła, ale po chwili poznała głos rodzicielki.
- Matko, naprawdę myślisz, że Licia mogłaby... - odwróciła się do rodzicielki i odłożyła srebrną szczotkę. Głos lekko się jej załamał. Marlisa bała się o młodszą siostrę. A konkretniej o jej pozycję. Rudowłosa dziewczyna wiedziała, że gdyby Licia poślubiła Wallena na pewno przejęłaby z nim władzę w Castlewood. Razem mieliby do tego większe prawo niż sama Marlisa. Dziewczyna pragnęła władzy ojca. Nigdy wcześniej nie dopuszczała do siebie myśli, że to Licia mogłaby rządzić po Arthurze.
- Nie przejmuj się tym. Najpierw musimy mieć pewność. - Kobieta uśmiechnęła sięciepło. - Licia tylko wydaje ci się taka niewinna. Musisz wiedzieć, że też ma swoje tajemnice.
- Ona przecież nie zachowuje się inne dziewczyny... Widzisz jak się różnimy? Podczas kiedy powinna uczyć się jak być dobrą żoną i matką, Licia ma w głowie tylko politykę i polowania... Może wuj tylko opowiadał jej o Fordlend?
- Jeszcze tego nie zauważasz, ale jest podobna do nas. - Powiedziała cicho Julia. - Jest przebiegła i sprytna, ale stara się tego nie pokazywać. W każdym razie nie przejmuj się Wallenem, zajmę się tym. - Odparła z uśmiechem na ustach i odwróciła do wyjścia. Pozostawiła córkę z jeszcze większym mętlikiem w głowie. Może taki był jej cel?
---------------
Twierdza Główna- Jonasie. - odparł Shermond cichym głosem. Nie miał siły nawet mówić. Od kilku dni nawet na chwilę nie mógł wstać z łóżka. Było to dla władcy ogromne utrapienie. - Wezwij proszę moją żonę, syna i Charlesa. Chce z nimi pomówić. - sługa tylko pokiwał głową i wyszedł z królewskiej komnaty.
Była duża i jasna, z widokiem na całe miasto. Tyle złota ile wykorzystano do wypełnienia tego pomieszczenia, starczyłoby niejednemu mieszkańcowi miasta twierdzy na wiele lat skromnego życia. Shermond stworzył z tego miejsca potęgę. Całe królestwo odżyło, od kiedy to Hormantowie zasiadają na tronie. Wszystkie rody, miasta i wsie wiele zawdzięczają Shermondowi i jego poprzednikom. Ojciec władcy, Joseph był sprawiedliwy i uczciwy. Potrafił zadbać o wszystko, rozwiązać każdy problem. Pomagał nawet ubogim wieśniakom, jeśli tylko o to poprosili. Leonard, dziad obecnego króla był za to świetnym politykiem, rycerzem i dowódcą. Jedynie ród Frantronów go nienawidził. Odebrał im władzę w wielkiej bitwie. Zebrał ogromne wojsko liczące tysiące oddanych ludzi, gotowych zginąć za władcę. Po tym jak zasiadł na tronie, nikt nie odważył się podważyć jego władzy. Założył szklaną koronę i zdjął ją dopiero po wielu latach, oddając w ręce jedynego syna Josepha. Shermond zawsze wiedział ile im zawdzięcza, a teraz kiedy czuł, że jego dni są policzone coraz częściej rozmyślał o nich i dziękował bogom za wszystko co ma. Była tylko jedna rzecz, która nie dawała mu spokoju.
- Panie... - Powiedział cicho Jonas stojąc w drzwiach. Po chwili pojawiła się w nich Terisa, a zaraz za nią o dziwo wszedł Richard.
- Jesteście... - głośno odkaszlnął. - Chce z wami porozmawiać, podejdźcie. - Królowa usiadła na bogato zdobionym fotelu, a królewicz powoli szedł za matką nie spoglądając na ojca. Oparł się o oparcie fotela i dopiero wtedy spojrzał w kierunku Spojrzeli na króla oczekując wyjaśnień. Terisa była wyraźnie przejęta, a jej syn nie pokazywał żadnych uczuć. Właściwie chciał już po prostu stamtąd wyjść. Dosłownie wszystko wydawało mu się bardziej interesujące. No może poza katedrą i modlitwą w niej.
CZYTASZ
Szklana Korona
FantasyO koronie marzy każdy, a teraz jest na wyciągnięcie ręki. Śmierć ostatniego sprawiedliwego i kochanego przez lud króla, rozpocznie walkę o tron. Kto wejdzie w tę okrutną grę, a kto pozostanie wierny prawowitej dynastii? Który z graczy ostatecznie za...