Pierwsze spotkanie cz.1

600 14 0
                                    

🌈Adek

Zerwanie z chłopakiem nigdy nie jest łatwe. Musiałaś się jednakpozbierać. Wzięłaś wszystkie prezenty, które dostałaś od, byłego już, chłopaka i udałaś się do lombardu.
W lombardzie nie było nikogo, oprócz pracowników. Podeszłaś do lady, uprzednio wyciągając z torebki pudełeczko, w którym znajdowała się biżuteria.
- Dzień dobry. - przywitałaś się z dwoma mężczyznami stojącymi za ladą.
- Dzień dobry. - odpowiedział młodszy z nich.
- Dzień dobry, pięknej pani. - uśmiechnął się drugi.
Dobrze znałaś ten typ uśmiechu. Typowy lovelas, który stara się poderwać naiwną dziewczynę. "Nie ze mną te numery" - pomyślałaś.
- Ile mi dacie, za te błyskotki? - zapytałaś, wskazując na zawartość pudełka.
- To się okaże. Musimy najpierw zrobić próbę złota. - odpowiedział młodszy. - Chce pani sprzedać, czy zostawić? - zapytał, wyciągając odpowiedni sprzęt do wyceny kosztowności.
- Sprzedać. - odpowiedziałaś. - Rozstałam się z chłopakiem. Chcę się tego pozbyć, by mi o nim nie przypomniało. - mimowolnie westchnęłaś.
Byliście ze sobą ponad 2 lata. Dużo wspomnień. Tych złych i dobrych. Choć chciałaś, nie potrafiłaś zapomnieć o tym wszystkim, tak po prostu.
- Współczuję.
- Eh.. Nie ma mi pan czego współczuć. Odeszłam od niego, bo od jakiegoś czasu mnie zdradzał. Był dupkiem. Jak zresztą, wszyscy faceci.
- Nie wszyscy. - wzburzył się starszy z nich. - Trafiła pani na nie odpowiedniego faceta i od razu wrzuca pani wszystkich do jednego wora i uważa, że każdy facet taki jest. Otóż nie! Nie wszyscy są tacy jak pani były.
- Być może. - wzruszyłaś ramionami. - Tak, czy inaczej, mam dość facetów na jakiś czas. - stwierdziłaś. - I co z tą biżuterią? - zapytałaś.
- Mogę dać pani za to wszystko 2 tysiące złotych. - oznajmił młodszy z nich.
- Niech będzie. Nie będę się targować. - odpowiedziałaś.
- W takim razie poproszę o dowód osobisty. Sporządzimy umowę.
- Oczywiście.
Sięgnęłaś do torebki, skąd wydobyłaś dowód osobisty i podałaś go mężczyźnie. Po sporządzeniu umowy, złożyłaś dwa podpisy i otrzymałaś pieniądze oraz oryginał umowy.
- Dziękuję. Do widzenia. - pożegnałaś się, po czym udałaś się do wyjścia.
- Do widzenia. - usłyszałaś jeszcze za plecami.

🌈Mariusz

Po przekroczeniu progu lombardu, do Twoich uszu dobiegł głos Twojej przyjaciółki - Andżeliki. Czyli jednak miała dzisiaj zmianę.
- Cześć, Angie! - uśmiechnęłaś się szeroko.
- Cześć, [T.I]. - odwzajemniła uśmiech, po czym wyszła zza lady.
Uścisnęłaś ją mocno. Ponad rok się nie widziałyście. Wyjechałaś za granicę i wróciłaś dopiero wczoraj. Byłaś zmęczona, ale nie mogłaś czekać. Musiałaś się spotkać z przyjaciółką.
- Kiedy wróciłaś? - zapytała szatynka, kiedy wypuściłaś ją ze swoich objęć.
- Wczoraj. - odpowiedziałaś.
- No opowiadaj. Jak było? - zapytała, ciągnąć Cie w stronę pokoju socjalnego.
Usiadłyście na kanapie. Zaczęłaś jej opowiadać o tym jak mijał Ci czas w Londynie. Co zobaczyłaś, kogo poznałaś, co kupiłaś. Pokazałaś jej kilka zdjęć które zrobiłaś. Byłyście tak zajęte, że nawet nie zauważyłyście jak ktoś wszedł do socjalu.
- Andżelika, wiesz może gdzie są te słuchawki co je nam klient ostatnio przyniósł? - zapytał jakiś mężczyzna.
- Są w magazynie. Po prawej stronie na najniższej półce - odpowiedziała Andżela.
- Okej, dzięki. - powiedział mężczyzna, po czym chciał odejść, ale zatrzymała go szatynka.
- Mariusz, poznaj moją przyjaciółkę. - wstała z miejsca, a Ty poszłaś w jej ślady.
- [T.I]. - wyciągnęłaś w jego stronę rękę.
- Mariusz. - uścisnął lekko twoją dłoń.
- Dzień dobry! - usłyszeliście.
- Dzień dobry! - odpowiedział Mariusz. - Już do pana podchodzę. - zwrócił się do kogoś kto stał, zapewne, koło lady.
Mężczyzna odszedł, a Ty i Andżelika wróciłyście do rozmowy.

🌈Lolek

Krzątałaś się w kuchni, kiedy usłyszałaś dzwonek do drzwi. Wyszłaś na korytarz, wzięłaś głęboki wdech, po czym poprawiając materiał białej koszuli, otworzyłaś drzwi. Usta samoistnie wykrzywiły się w uśmiechu, kiedy po drugiej stronie ujrzałaś swojego przyjaciela z dzieciństwa oraz jego mamę.
- Proszę, wejdźcie. - powiedziałaś, wpuszczając ich do mieszkania. - Rozgośćcie się. - dodałaś, kiedy odwieszali płaszcze na wieszakach. - Będziemy musieli niestety nieco dłużej poczekać na kolację, bo musiałam zostać trochę dłużej w pracy i nie miałam kiedy wcześniej czegokolwiek ugotować.
- To nic. Rozumiemy. - pani Bożena uśmiechnęła się ciepło do Ciebie, po czym usiadła na kanapie w salonie.
- Może Ci w czymś pomóc? - zaproponował Karol.
- Nie trzeba. - odpowiedziałaś, mieszając na patelni makaron z sosem curry. - Dam sobie radę.
- Jak chcesz. Jakbym był Ci jednak do czegoś potrzebny, będę w salonie. - oznajmił, na co uśmiechnęłaś się promienie.
- Jasne.
Mężczyzna wyszedł z kuchni, a ty kontynuowałaś gotowanie.
Musiałaś przyznać, że te wszystkie lata Karol bardzo się zmienił. Zmężniał, wydoroślał. Ciekawiło Cie czym się zajmuje, jakie ma pasje, czy może ma kogoś...
Parę minut później, kolacja była gotowa. Usiadłaś razem z Karolem i jego mamą i wspólnie zaczęliście wspominać dawne czasy. Dowiedziałaś się, że twój dawny przyjaciel, pracuje w lombardzie na Cichej i jest ogromnym znawcą sztuki historycznej. Nie zdziwiło Cie to jakoś szczególnie. Lolek od najmłodszych lat był miłośnikiem historii. Zawsze chciał wiedzieć więcej i więcej. Był ciekawy wszystkiego co wiązało się z historią, nie tylko polską, ale także i światową. Pod tym względem się nie zmienił.

🌈Adam "Ryży"

- Tato, wpakujesz się przez to w kłopoty. - stwierdziłaś, krążąc po pomieszczeniu.
- [T.I]. - spojrzał na Ciebie z politowaniem. - Nie wpakuję się w kłopoty. Spokojnie.
- Ostatnim razem mówiłeś to samo, a wyszło jak wyszło.
- Tym razem będzie inaczej, obiecuję.
Mężczyzna posłał Ci lekki uśmiech. Usłyszeliście pukanie do drzwi. Poszłaś i otworzyłaś. Stojący za drzwiami mężczyzna nie tracił czasu nawet na jakiekolwiek przywitanie. Wpadł jak burza do domu i od razu skierował się do pomieszczenia, które służyło za salon.
- Nareszcie jesteś. Zacząłem się martwić, że Cie złapali. - stwierdził Twój ojciec, kierując słowa do tajemniczego mężczyzny.
Był to wysoki, umieśniony brunet o piwnych oczach. Ubrany w białą koszulkę, czarną skórzaną kurtkę i tego koloru jeansy. Pomimo długiego rękawu, dało się zauważyć na jego rękach tatuaże. Były również na szyi.
- Te cioty? - prychnął brunet. - Zgubiłem ich jeszcze we Wrocławiu. - dodał z dumą.
- Prędzej, czy później tutaj dotrą. - zauważył "Krawiec".
- To bez znaczenia. Za kilka dni mnie tutaj już nie będzie, a na Ciebie i tak nic nie mają, więc nic Ci nie zrobią. - stwierdził mężczyzna.
- Może i tak. Ale i tak musimy uważać. - mruknął Antoni, odjeżdżając na wózku w tylko sobie, znanym kierunku.
- Dlaczego, tak właściwie Cie szukają? - zapytałaś, kierując słowa do nieznajomego.
- Lepiej dla Ciebie, żebyś nie wiedziała. - stwierdził tajemniczy mężczyzna.
- Więc chociaż powiedz jak się nazywasz.
Brunet westchnął jakby od niechcenia i obdarzył Cie krótkim spojrzeniem piwnych tęczowek.
- Adam.
Uśmiechnęłaś się mimowolnie.
- [T.I]. Być może wiesz, albo też nie, że jestem córką Antoniego.
Mężczyzna posłał w twoją stronę zaskoczone spojrzenie. Czyli nie wiedział. A podobno on i twój ojciec o wszystkim rozmawiali...

🌈Darek

Dziś twój pierwszy dzień w nowej pracy. Praca jako detektyw kryminalny to było twoje marzenie. Po długich i żmudnych szkoleniach, udało Ci się spełnić marzenie.  Właśnie wyszłaś z gabinetu naczelnika komendy głównej we Wrocławiu. Prawie wpadłaś na jakiegoś mężczyznę, który właśnie miał wchodzić.
- Chciał mnie pan widzieć. - zwrócił się do naczelnika.
- O, Darek. Dobrze, że przyszedłeś. - stwierdził naczelnik. - Oprowadzisz nową koleżankę po komendzie. - polecił. - Przez jakiś czas, będzie zastępowała Marcina dopóki nie wróci z urlopu. - dodał naczelnik.
- Oczywiście, szefie. - odpowiedział. - Chodź ze mną. - zwrócił się do Ciebie, na co skinęłaś lekko.
Po wyjściu z gabinetu naczelnika, policjant zgodnie z poleceniem przełożonego, oprowadził Cie po komendzie, która okazała się być istnym labiryntem. Zapewne gdyby nie Darek, zgubiłabyś się conajmniej 3 razy.
- A tutaj jest pokój socjalny. Mój i Marcina. A póki go nie ma, to jest także twój. - wskazał na pomieszczenie, gdzie znajdowały się dwa biurka, a na nich komputery i sterta dokumentów. Przy ścianie obok pierwszego biurka stały dwa regały, a na nich segregatory z dokumentami. Obok drugiego biurka stały metalowe szafki, zapewne na rzeczy osobiste policjantów. Na korkowej tablicy wisiały portrety pamięciowe oraz informacje na temat zaginionych osób i ich zdjęcia.
- Zapomniałem zapytać o imię.. - stwierdził, drapiąc się po karku.
- [T.I]. - odwróciłaś się w jego stronę, wyciągając rękę.
- Darek. - uścisnął lekko twoją dłoń.
Podeszłaś do okna skąd rozciągał się widok pięknej panoramy Wrocławia. Uśmiechnęłaś się mimowolnie.

×××

Witajcie ponownie! Powracam do was z nową częścią preferencji. Mam nadzieję, że się Wam spodoba.
Za wszelkie błędy (jeżeli takowe się pojawią) przepraszam.
Miłego czytania!

H.Q

Lombard Życie Pod Zastaw ||PreferencjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz