Pov. Hermiona
następnego dnia: po śniadaniu
-No co? Miałam mu powiedzieć, że jej rodzina od lat służy w szeregach Sam-Wiesz-Kogo?! - wrzasnęłam szeptem kiedy zaciągnęłam siłą Rona do biblioteki.
-Tak właśnie to miałaś mu powiedzieć! - również krzyknął szeptem.
-On myśli, że jest niemagiczna! Jak myślisz jakbyś zareagował, gdyby twoja przyjaciółka z dzieciństwa, która mieszka sobie na Privet Drive okazuje się być czystej krwi i na dodatek jej rodzina od lat to śmierciożercy!?
-Nooo... o tym to już nie pomyślałem... - podrapał się po karku, a ja uznałam temat za zamknięty, więc zaczęłam czytać byle jaką książkę.
Pov. Noora
Jak zwykle spóźnieni... Tak biegniemy spóźnieni na Zaklęcia. To nie moja wina, że mój budzik zadzwonił dziesięć minut przed zajęciami, a jeszcze musiałyśmy obudzić chłopaków. Wbiegliśmy do sali i usiedliśmy w dwóch wolnych ławkach na końcu sal, ja z Chrisem za co Rachel posłała mi groźne spojrzenie, a ona sama usiadła z Isakiem w ławce za nami. Ostatecznie dostaliśmy tylko opieprz za spóźnienie. W połowie tej jakże nudnej lekcji dostałam papierową kulką w głowę. Tsaaa... Eric, jakiś gościu z tego samego roku... Isak twierdzi, że się we mnie zabujał. Otworzyłam kartkę i zaczęłam czytać szeptem tak, żeby Chris również słyszał.
Dzisiaj, po kolacji przed "stołówką"? Eric
-No chyba go pogrzało! - wrzasnęłam najciszej jak mogłam na co mój towarzysz na dzisiejszych lekcjach cicho się zaśmiał. - I nie śmiej się...
Wzięłam specjalnie jego pióro, odpisałam mu odpowiedź i odrzuciłam mu kartkę.
-Co mu napisałaś? - zapytał zaciekawiony.
-Że chyba go pogrzało z myślą o tym, że gdzieś z nim pójdę... Więc napisałam, że jestem dzisiaj z tobą umówiona więc jesteś dzisiaj na mnie skazany po kolacji. - spojrzałam na Chrisa i zobaczyłam lekki błysk w jego oku oraz lekki uśmiech.
Do końca Zaklęć już się nie odzywaliśmy.
Przed kolacją poszłam się przebrać w zwykłe czarne leginsy, szarą bluzę z kapturem, która chyba była akurat mojego brata i czarne adidasy. Zeszłam sama na dół do "stołówki" i usiadłam na swoim stałym miejscu. O dziwo Isaka i Rachel nie było, więc przy stole siedział tylko Chris i kilku gości z siódmej klasy. Usiadłam naprzeciw Chrisa i bez słowa nałożyłam sobie dwa tosty z serem i pieczarkami oraz sałatkę. Nagle do sali wbiegli kumple mojego brata, najwyraźniej to akurat mnie szukali po rozglądali się po prawej pustej sali w poszukiwaniach mnie. Tak więc postanowiłam ułatwić im zadanie więc bez słowa wstałam i podeszłam do nich. Z drugiej strony irytowało mnie to, że ten idiota (czyt. Chris) się ciągle na mnie gapił.
-Chyba to mnie szukacie... O co chodzi? - zapytałam. Dopiero teraz zauważyłam, że nie ma z nimi tego gościa, z którym prawdopodobnie chodziła Rachel.
-Tak dobrze zauważyłaś, że nie ma tutaj Zack'a, bo jest u Piguły. Pobili się z Isakiem, który chyba nieco bardziej oberwał... Zack mógł go zabić. Trafił nieprzytomny do pani Sullen. Od kiedy się obudził cały czas mówi, że musi jak najszybciej spotkać się z tobą i Chris'em. - wytłumaczył szybko McFrey. Tak naprawdę znałam ich wszystkich, ale to chyba najbardziej właśnie lubię Dylan'a. Spoko ziomuś z niego.
-Czekaj tylko pójdę po pana idealnego i pójdziemy tam wszyscy, bo rzadko odwiedzam Pigułę więc za bardzo nie wiem gdzie to jest. - chłopak zaśmiał się na moje słowa.
Podbiegłam do Chris'a.
-Chodź szybko. Isak jest u Sulllen... - tylko tyle mu wystarczyło żeby oderwał się od swojego żarcia i ruszył z nami w stronę SS.
-Co się dokładnie stało? - zapytał.
-Merlinie, ale ty jesteś tępy! Pobił się z Zack'iem tym "chłopakiem" Rachel. - zrobiłam niewidzialny cudzysłów w powietrzu.
jakiś czas później
Chyba z Rachel już nie jesteśmy już najlepszymi przyjaciółkami. Zamiast siedzieć przy Isak'u, który jest w o wiele gorszym stanie, a ta siedzi sobie przy swoim kochasiu, który ma tylko kilka małych zadrapań, rozcięty łuk brwiowy i złamany nos. Chyba poproszę o zmianę dormitorium. Szczerze wolę już dzielić pokój z Laurą, Veronicą i Tamarą.
-Jak się czujesz? - zapytałam Isak'a, gdy zostali tylko Chris i Dylan.
-Bywało lepiej. - odpowiedział z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Chyba musimy jednak odłożyć naszą randkę... - nie no ten to ma wyczucie.
-Noora czy ja o czymś nie wiem?! - krzyknął Isak próbując usiąść, ale skrzywił się jedynie z bólu.
-Merlinie nie! Chodzi o to, że na Zaklęciach ten cały Eric od siedmiu boleści chciał się ze mną umówić na randkę, ale ja mu odpisałam, że nie bo jestem umówiona z Chrisem co oczywiście było kłamstwem. Potem ten idiota... - wskazałam na Chris'a. - ubzdurał sobie, że to randka.
-Oj Chris chyba musisz się trochę bardziej postarać. - szepnął McFrey do Chris'a i poklepał go po ramieniu.
-Słyszałam!
***
Przepraszam za błędy, których prawdopodobnie nie zauważyłam, bądź zapomniałam poprawić.