Rozdział 1

28 2 1
                                    

Lisa pov.

Leżałam w łóżku i zastanawiałam się czy iść do szkoły czy raczej nie. Była już 8:12 mogłam już tylko iść na drugą lekcje. Nie chciało mi się iść do tej budy ale przymus to przymus. Plus to mamy dziś wyjątkowy trening. Nasz trener powie nam kto jedzie do Paryża na mecz  a kto nie.  Jedzie drużyna męska i damska. Ja na pewno jadę bo jestem kapitanką mojej drużyny. Mnie muszą wziąć, więc nie muszę się tym przejmować ale moje przyjaciółki Zoe i Ruth również są w mojej drużynie. Chce aby się dostały. Muszę tam być z nimi. Więc już się dłużej nie ociągając wstałam i ruszyłam w kierunku łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w czarny top, Czarne rurki z wysokim stanem i do tego dżinsowa kurtka. Szybko zeszłam na dół do kuchni. Zrobiłam sobie tosty z nutellą oraz kawą. Kocham kawę.

Po zjedzeniu swojego śniadanka pobiegłam na górę do swojego pokoju po plecak. Był czarny a na środku miał białą czaszkę. Włożyłam do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy. Czyli kosmetyczkę, kostium na w-f, telefon, piórnik no i książki. Zbiegłam sprintem ze schodów i włożyłam swoje czarne vansy. Wybiegłam z domu.

Po jakiś pięciu minutach byłam przed szkołą. I zobaczyłam moje przyjaciółki. Wściekłe ale przyjaciółki.

- Gdzie ty byłaś?! - Zapytała mnie Ruth, która mało nie wyszła z siebie widząc mnie.

- W domku - odpowiedziałam kładąc nacisk na słowo ,,domku".

- Następnym razem pożałujesz! Obiecuje Ci to! - Tym razem to była Zoe.

Oj są naprawdę wściekłe.

- No sorry - burknęłam.

- Nie wybaczamy - krzyknęły razem śmiejąc się przy tym.

Również wybuchnęłam śmiechem. Niestety naszą radość przerwał nasz trener. Ups...

- Dlaczego nie jesteście na lekcjach, dziewczyny? - zapytał a ja już wiedziałam dlaczego tu jest.

Za nim stał kapitan męskiej drużyny siatkarskiej - Will. Oberwie. Obiecuję!

- Przepraszamy ale zrobiłyśmy sobie trening rano i nie zdążyłyśmy na lekcje - skłamałam. - To się więcej nie powtórzy, obiecujemy.

- Ech, no dobrze. Ale macie być już na wszystkich lekcjach, zrozumiałyście?

- Tak - odpowiedziałyśmy chórem.

- Do widzenia - rzucił i odszedł.

- Do widzenia - odpowiedziałyśmy.

Spojrzałam ostro na Willa, a on na mnie.

- Nie ładnie kłamać, wiesz?

- Nie ładnie skarżyć, wiesz? - odpowiedziałam.

Nic nie powiedział. Odwrócił się widocznie wkurzony i odszedł.


Will pov.

Nie wieże własnym oczom. Znowu im się udało uniknąć konsekwencji! Zawsze opuszczają lekcje i nigdy nie dostają uwagi lub chociaż spóźnienia czy też nieobecności! Ja też opuszczam lekcje ale zawsze mam nieobecność lub uwagę a one?! Nic! Zaczyna mnie to wkurzać. Wszyscy nauczyciele nabierają się na ich tanie kłamstwa. Ugh... następnym razem im się nie uda, a w szczególności Lisie. Do Zoe i Ruth nic nie mam ale Lisa zawsze gra mi na nerwach. Zawsze ma coś do powiedzenia. Nie liczy się ze zdaniem drugiej osoby. Jej wyniosłe zachowanie wkurza mnie niesamowicie. Nie wiem jakim cudem zaprzyjaźniła się Zoe i Ruth. To są strasznie miłe dziewczyny a raczej były. Teraz się zachowują tak jak Lisa. Szkoda. Kiedyś bardzo lubiłem Ruth ale się zmieniła na gorszą wersję siebie.

Doszedłem do naszego szkolnego boiska na którym teraz miał zajęcia mój młodszy braciszek Henry. Wiem że ma piętnaście lat ale i tak zawsze będzie moim małym braciszkiem. Oprócz niego jeszcze mam trzynastoletniego Zack'a. Jeszcze mam starszą i strasznie wyniosłą siostrę Violet. Była taka sama jak Lisa.

- Cześć - usłyszałem za sobą znajomy głos.

Był to mój najlepszy przyjaciel Arthur.

- Hej - odpowiedziałem.

- Widziałeś Zoe?

A zapomniałem. Buja się w Zoe. Nie wiem co on w niej widzi ale nie będę w to wnikać bo jeszcze się tym zarażę.

- Tak widziałem. Stała przed wejściem do szkoły razem z Ruth i tą jędzą Lisą.

- Serio? To ja nie mam szans wyrwać gdzieś Zoe jak tam jest Lisa!

- Trudno, pogodzisz się z tym! - Rzuciłem i ulotniłem się.

I tak nie szans u Zoe.


Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz