Jak to się zaczęło

8.4K 269 41
                                    

Mam na imię Hiro. Nie jest to jakieś nadzwyczajne imię w takich opowiadankach. Uczęszczam do gimnazjum. Na razie jestem w drugiej klasie i jeśli chodzi o naukę nie idzie mi jakoś źle. Moi rówieśnicy nazywają mnie krasnoludkiem z tego powodu że mam tylko 150 centymetrów wzrostu. Nie jestem z tego dumny. Wręcz nie lubię tego, bo staję się dzięki temu pośmiewiskiem. Mój wujek zawsze powtarzał, że nic w tym nie jest złego, że dziewczyną podobają się tacy niżsi chłopacy, bo uważają ich za słodkich...ale w tym właśnie problem...
JESTEM GEJEM.
Nie wiem jednak o tym zbyt dużo gdyż nigdy nie byłem w związku ani z chłopakiem, ani z dziewczyną. Ani w nikim nigdy się nie zauroczyłem. To trochę głupie wiedzieć o sobie tak mało...

Moja szkoła jest złączona jeszcze z liceum, wiec często można zobaczyć starszaków znęcających się nad młodszym. Znaczy się ja nie jestem świadkiem tego...Jestem raczej na pozycji osoby, której to robią.
Każdego dnia znajdują sobie czas by się ze mnie powyśmiewać i pobić tak, że nie mogę już brać udziału w moich dalszych zajęciach. Wtedy zwykle łażę do pielęgniarki. Byłem już tam tyle razy, że zaprzyjaźniliśmy się ze sobą. Jest miła i zawsze mi współczuje. Ma na imię Jane i nawet pozwala mi sobie mówić po imieniu.
Jednak nigdy jej nie powiedziałem, kto jest moim oprawcą. Czyż nie jestem żałosny? Zamiast powiedzieć to komuś po prostu milczę. Muszę to wytrzymać. Jeszcze tylko kilka lat...
Po prostu jestem słabym ogniwem...

Pewnego razu gdy zmasakrowany poszedłem do pielęgniarki, zobaczyłem, że jakiś chłopak leży na łóżku. Nie widząc pani usiadłem na byle jakim krześle i czekałem. Nagle chłopak się poruszył. Przestraszyłem się trochę, gdyż zobaczyłem jego twarz. Całą posiniaczoną, a z nosa leciała mu krew. Wzdrygnąłem się. Tamten otworzył oczy. Minę miał taką jakby chciał mnie co najmniej zjeść żywcem. Podniósł się. Popatrzył na mnie dziwnie. Później wstał i wziął do ręki swoją bluzę. Ubrał ją. Ja cały czas się na niego gapiłem. Do pomieszczenia weszła pielęgniarka.
- Możesz już chodzić Sakura?- spytała pani chłopaka. Na oko miał 17, 18 lat choć zawsze wygląd może zmylić. Na pewno chodził do liceum, gdyż na bluzie miał jego emblemat. Pani kazała mu usiądź. Wzięła wodę utlenioną i zaczęła mu przemywać rany na twarzy.
- Za chwile się tobą zajmę Hiro. - powiedziała, a ja pokiwałem głową. Patrzyłem jak chłopak potulnie pozwala pielęgniarce opatrzeć swoją twarz. Ochhh. Jakby miał tylko uśmiech na twarzy wyglądałby  całkiem słodko. Pokręciłem głową. O czym ja myślę. Chłopak wstał i wyszedł z pomieszczenia. Pani przybliżyła się do mnie.
- Kto to był? - spytałem.
- Sakura Moi. - odparła przemywając mi ranę na ręce.
- Ciągle bije się z innymi  chłopakami. -  dodała wzdychając.
Zamyśliłem się. Dość interesujący ten chłopak...

Gdy wracałem do domu jak zwykle słuchałem muzyki, dlatego nie usłyszałem zawołania, które miało mnie ostrzec przed pędząca we mnie piłką. I dostałem nią, w głowę. Nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Upadłem i przez kilka minut miałem zamazany obraz przed oczami. Tylko poczułem, że ktoś złapał mnie za głowę. Nagle straciłem przytomność...

Obudziłem się w dziwnie wyglądający miejscu...
W jakimś pokoju. Z czterema ścianami, oknem i drzwiami. Ogarnij się Hiro tak przecież wygląda każdy pokój! Leżałem na łóżku. Byłem przykryty kołdrą, a na czole miałem okład. Podniosłem się, ale od razu tego pożałowałem bo zaczęła mnie strasznie nawalać głowa. Nie mogłem sobie zupełnie przypomnieć jak tu trafiłem...jakbym miał jakąś pustkę w pamięci...

Mój mały Diamencik [ZAKOŃCZONE][w czasie remontu]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz