#2

110 6 6
                                    

EJJJ BO JAKBY TERAZ SIE SKAPNELAM ZE DAWNI TEMU NAPISALAM TĄ CZĘŚC I DZISIAJ ZOBACZYŁAM ZE ONA NIE JEST OPUBLIKOWANA HAHAH WIEC PUBLIKUJE

-Ty nieudaczniku. Syn samego Boga jest lepszy od ciebie. Nie jest taki porządny. Jest lepszy!- znowu dostałem od swojego ojca
Typowo z moich czarnych oczu zaczeła lać się krew a ojciec tworzył nowe rany na ,moim ,ciele,, kiedyś i tak znikną.
-Marsz do swojej komnaty!- krzyknął
,Komnaty,
Ojciec jako król piekła mieszka w zamku a ja jako jego syn mieszkam z nim. Matki nigdy nie poznałem. To była jakaś zagubiona dusza którą mój ojciec wykorzystał. Po urodzeniu mnie po prostu zniknęła. Niestety tak to działa.

W moim pokoju który nie jest jakąś komnatą usiadłem zmarnowany na łóżku.

To zwykły pokój. Łóżko, meble, okno z którego mam widok na całe piekło. Urządziłem go jak chciałem.
Wszystkie rany juz zniknęły. Nie mam ich dłużej niż minute. W końcu nie jestem zwykłą duszą

Usłyszałem ciche pukanie do drzwi
-Wejść- krzyknąlem
Do pokoju weszła pani Beatka. To ona jest jedną z dusz które pracują w zamku tylko ze ona pomagała ojcu mnie wychować
-Jak się czujesz Marku?- zapytała przejęta
-Dobrze- uśmiechnąłem się sztucznie
-Jakby cos było nie tak to wiesz gdzie mnie szukać- odparła i wyszła

Postanowiłem  pochodzić po końcu piekła. Kocham patrzeć na koniec nieba i rozmyślać jakby to było być synem Boga.

Otworzyłem okno i wyleciałem. Po coś w końcu mam te skrzydła

 Po coś w końcu mam te skrzydła

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

                  *ŁUKASZ POV*

Właśnie skończyłem ruchac się z jakąś duszą która już weszła za bramy nieba. Wyszedłem z pokoju

-Kurwa jebana mać. Kto postawił tu to chujostwo jebane?! Zabrać mi to stąd kurwa!- krzyknąłem. Właśnie jebnąłem się małym palcem u stopy w kant jakiegoś taniego mebla

-Synu! Ile razy mam ci zwracać uwagę? Nie przeklinaj. Wiesz jaki syn Lucyfera jest kulturalny? Syn! Diabła! Wiesz jak bardzo twoja matka nie lubiała jak przeklinałeś- odparł ojciec
-Sory- burknąłem i wyleciałem przez balkon który był otwarty.
Moja matka... Była bardzo szczęśliwą i pozytywną osobą. Jednak już jej tu nie ma. Gdy miałem 17 lat ona po prostu zniknęła. Nie ma jej nigdzie. Tak jakby nigdy nie istniała. Dzieje się tak ponieważ żadna dusza nie może mieć dzieci z Bogiem czy Szatanem. Ojciec próbował tego uniknąć i udawało mu się to aż 17 lat. Bardzo cierpiał po jej zniknięciu. Zresztą ja też. Ojciec był prawdziwie zakochany. I dalej ją kocha. Mimo że jej nie ma.

Leciałem na koniec nieba. Żeby popatrzec na piekło i pomyśleć.

Gdy wylądowałem zostało mi jeszcze trochę do przejscia. Lubie spacerować wiec udałem się powoli w mgle do przepaści...

                     *MAREŚ POV*

Siedziałem z nogami które luźno zwisały nad przepaścią. Byłem jednocześnie zły i smutny.

Nagle w oddali w niebie zobaczyłem jakąś postać. Oooo super. Idealnie.
Zawsze gdy jestem zły opętuje jakąś zagubioną duszyczke. To mi pomaga chociaż wiem że to jest złe. Ale kurwa jakos odreagować trzeba. Użyłem siły tyle co zawsze lecz poczułem mocny opór. Nie wiem co to kurwa jest ale się trzyma

Pierwszy raz użyłem całej mojej mocy poczułem że nad tym panuje
Opętałem.
Momentalnie moje oczy zrobiły się całe białe a ja poczułem że ktoś przejął kontrole nad moim ,ciałem, bawił się nim jak lalką. 

Co to jest. Czemu mnie opętało. Po co mi to było.
Po chwili poczułem że juz mam kontrole nad swoim ciałem. Otworzyłem oczy przez które już normalnie widziałem
-Okurwaa!- pisnąłem
Przed sobą zobaczyłem coś co uśmiechało sie szeroko w moją stronę. Siedział naprzeciwko mnie w takiej samej pozycji jak ja tylko po stronie nieba. Wystraszyłem sie

-C-czym jesteś?- zapytałem lekko przestraszony
-Jestem synem Boga. Nie widać?- zaśmiał się
Teraz oprócz jego pięknego uśmiechu ujżałem równiez aureolę i białe skrzydła.
-A ty jesteś... Synem Lucyfera tak?- dopytał
-No tak- odparłem pewniej

-Zajebiste rogi- powiedział po chwili wpatrywania się we mnie
-D-dzięki. Wiesz że nie powinniśmy rozmawiać?- zapytałem
-A to niby czemu?- dopytał
-Tak jakby jesteś synem Boga a ja synem jego największego wroga i przeciwieństwa -Lucyfera- odparłem
-Tam jakby mam na to wyjebane. Wreszcie mogę pogadac z kimś w miarę normalnym- zaśmiał się
-Jak to?- zapytałem a na mojej twarzy zagościł uśmiech
-Tak to. Masz śliczny uśmiech- odparł
-I slicznie się rumienisz. Nie wiedziałem że u nas to możliwe- znowu się zaśmiał
Ma taki cudny śmiech
-Nie rumienie się!- krzyknałem i zakryłem się cały skrzydłami

-Teraz się tłumacz. Czemu chciałeś mnie opętać?- zapytał poważniej
-Myślałem że to jakaś zagubiona dusza- odparłem
-Jak widzisz nie hahaha. Jestem silniejszy. Ile masz lat w ogóle?- zapytał
-Ile mam czy ile miałbym w normalnym świecie?- zapytałem
-W normalnym świecie hahaga tak będzie łatwiej- odparł
-18. A ty?- uśmiechnąłem się zatapiając w jego ślicznych oczach
-25- odparł
Owow. Nie wygląda.
*
Bardzo dobrze mi się z nim gadało. Minęło dużo czasu. Jeżeli wogóle mamy tu czas. Mieliśmy dużo tematów do rozmów

-Ojciec będzie zły jak się dowie- odparłem nagle zasmucony
-Nie mów mu to się nie dowie- powiedział jakby była to najoczywistrza rzecz na świecie
-Boje się że ktoś nas zobaczy i mu nakonfi- dodałem
-Ojjj nie martw się. Właściwie nie znam twojego imienia- przybił sobie piątkę z czołem

-Ja jestem Łukasz. A ty?- zapytał
-Marek- odparłem
-Masz śliczne imię Maruś- odpowiedział z uśmiechem
-Dzięki. Powinniśmy wracać. Ojcowie będą źli- powiedziałem smutny
-W sumie racja. Ale spotkajmy się jutro. Polubiłem cie- uśmiechnął się
-Dobra. To o 12 będe- oddałem uśmiech

Wstałem i wzbilem się w powietrze. Zacząłem lecieć do zamku. Odwróciłem się i zobaczyłem że Łukasz robi to samo.
**
Gdy wróciłem nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Ciekawe czy skapneli się że gdzieś byłem. Wbiegłem do swojego pokoju i zamknąłem drzwi na klucz. Wziąłem rzeczy do spania i wszedłem do łazienki. Umyłem się i ogln ogarnąłem. Mimo iż nie jestesmy ludźmi i nie musimy spać itd to i tak to robimy.

Ja na przykład ide spać chociaż nie muszę. Wyszedłem z łazienki i położyłem się na łóżku. Przymknąłem oczy i zacząłem myśleć o brunecie.
W końcu zasnąłem....


______________________________________
MAM NADZIEJE ZE SIE PODOBA POMYSŁ I WGL ROZDZIALIK. DO NASTEONEGO I BAYOO

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 09, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nie Poddam Sie | KXKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz