* Rosemary*
Wyszłam ze szkoły lekko podkurwiona przez tą cholerną nauczycielkę od angola. Głupia pizda. Wyciągam paczkę papierosów z kieszeni i w pośpiechu szukam zapalniczki. Fuck. Nie mam. Jeszcze bardziej wkurwiona ściskam opakowanie i mocno chowam je do kieszeni. Pierwsze o czym myślę to o pójsciu do lasu. Kiedy byłam młodsza, uwielbiałam tam chodzić z ojcem. Ale on pewnego dnia nie wrócił do domu. Nikt nie wie dlaczego. Mniejsza o to. Próbuję dodzwonić się do matki, ale ona pewnie pracuje, albo zabawia się z jakimś kolejnym koleszkom. To nie tak, że moja matka wykorzystuje tych facetów, albo co gorsza się z nimi pierdoli. Ale szuka potencjalnego " nowego tatuśka" co jest totalnie niepotrzebne, bo przecież mam już 16 lat, ale moja matka tego nie zrozumie...
- Hej, Rosie!- uśmiecha się dziewczyna, którą widzę pierwszy raz na oczy
- Wtf, nawet cię nie znam...- spojrzałam na nię z uniesionymi brwiami i starałam się odtworzyć ją w moich wspomnieniach. Nie wyszło, no w sumie nie dziwię się BO JEJ NIE ZNAM
- To ja, mała Nelly!
- Nelly? Hm... nie kojarzę żadnej Nelly... sory
- Chodziłam z tobą do przedszkola! Sunshine&Sea!
I JA TO MIAŁAM KURWA PAMIĘTAĆ? TO BYŁO JEBANE 10 LAT TEMU, CO Z NIĄ NIE TAK?!
- Aha.... no hej? A czemu się tak nagle do mnie odzywasz?
- Przypomniałam sobie, że byłyśmy dobrymi przyjaciółkami w przedszkolu i fajnie byłoby odnowić kontakt- uśmiechnęła się sympatycznie i miała dołeczki w policzkach. Kto by pomyślał, że po takim szczególe można rozpoznać człowieka
- Nelly Brown?
- Tak, to moje imię i nazwisko...- przytaknęła głową, a na jej twarzy było widać lekką satysfakcję z jakiegoś powodu
Jak na złość zadzwonila matka. Zajebiste wyczucie czasu.
- Dobra, nie przeszkadzam ci... pa, Rosie!- dziewczyna odeszła, a ja spokojnie mogłam odebrać od kobiety
- Ta?- odezwałam się lekko oschłym głosem
- Coś chciałaś, młoda?
- Jesteś na chacie, bo zapomniałam kluczy, a zaraz będę...?
- Jestem...- powiedziała lekko ochrypłym głosem i odchrząknęła. 30 lat palenia robi swoje
- Zaraz będę, elo
- Pa- kobieta rozłączyła się niemal natychmiast
Przewróciłam tylko oczami i schowałam telefon do kieszeni.
~•~•~•~○~•°~•○°~○°
Szarpnęłam za klamkę drzwi. Serio? Zamknięte, dzięki wielkie... zapukałam. Bez odpowiedzi. Zapukałam ponownie, tym razem trochę głośniej. No i znowu nic. Kopnęłam w drzwi nogą. Usłyszałam jakiś szmer po drugiej stronie. Postanowiłam poczekać. Po chwili otworzyła mi wysoka kobieta, lekko podsiwiała brunetka, a jej niebieskie oczy błyszczały się w świetle znajdujących się na klatce lamp. To moja matka.
- Cześć- odparłam oschło i weszłam do domu
- Hej- uśmiechnęła się kobieta opierając się o ścianę ze splecionymi pod piersiami rękami
- Jestem tylko na chwilkę...
- A czemuż to?
- Idę sobie...- przewróciłam oczami
- Tyle to się domyślam, ale gdzie?- zapytała zaciekawiona odchrząkując w rękaw swojej bluzki
- Do lasu Akward Lake...