Budzik. Jego największy wróg.
Thomas zwlókł się z łóżka. Ale dopiero po tym jak ta bezduszna maszyna (czytaj telefon) wydawała z siebie nieznośnie dźwięki przez jakieś dwadzieścia minut. Siedząc na łóżku rozejrzał się po pokoju.
Czemu nastawiłem sobie ten głupi budzik na szóstą rano...?
I w tedy jego mózg zaczął pracować.
- Dziś pierwszy dzień szkoły... Dziś pierwszy dzień szkoły! spóźnię się!
Może Thomas na takiego nie wyglądał, ale okropnie nienawidził się spóźniać. Teoretycznie do szkoły miał dziś na ósmą. Alarm w telefonie nastawił sobie na szóstą wstał o szóstej trzydzieści, a półtorej godziny przed rozpoczęciem apelu, otwierającego nowy rok szkolny panikował, że się nie wyrobi. Czyli prościej mówiąc rutyna.
Ze swojej torby wyciągnął koszulę (która nawiasem mówiąc aż sama prosiła się o wyprasowanie), podkoszulek i dżinsy. Ubrał się zgarnął telefon do kieszeni i wyszedł z pokoju. poszedł do łazienki, a pierwsze co rzuciło mu się w oczy kiedy spojrzał w lustro były jego włosy. A raczej to coś, co w tym momencie spokojnie mogło uchodzić za gniazdo. Przez chwilę stał i wpatrywał się w swoje odbicie, po czym głośno odetchnął.
Czemu zawsze muszę mieć pod górkę...?
Zaczął rozczesywać włosy. Nie układał ich jakoś specjalnie, nie przeszkadzało mu kiedy był rozczochrany, ale ogromny kołtun na głowie to było zbyt wiele nawet dla niego.
Kiedy ogarnął to co miał na głowie zszedł na dół. Nica nie było (szok), ale za to był Will smażący jajecznicę.
- Cześć! - przywitał się mężczyzna - Będziesz ze mną jadł?
-Hej... w sumie czemu nie?
Blondyn uśmiechnął się. I nałożył wszystko na talerze. Oprócz jajecznicy znalazła się tam kromka chleba z masłem, serem, szynką, sałatą i pomidorem. Do całości dołożył kubek z herbatą i postawił wszystko na stole przed Thomasem, a sam usiadł na krześle na przeciwko. zaczął jeść, a chłopiec zrobił to samo.
- Na którą masz do szkoły? - zapytał po chwili.
- Na ósmą.
- To po co żeś się zerwał z łóżka tak wcześnie? Ja pewnie bym spał do puki mogę. A tak w ogóle to nie potrzebujesz podwózki? Z tego co pamiętam, to mam po drodze, a z drugiej strony szkoła jest blisko, więc chyba możesz się iść na piechotę, chociaż nie wiem. Ty zdecyduj.
- Przejdę się - wymamrotał Thomas, skończył jeść i wstał od stołu. Dalej nie czuł się przy Willu swobodnie. Przy Niku z resztą też nie. Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić, prawda?
~~~
Znalazł sobie miłe miejsce w najwyższym rzędzie trybunów na hali i patrzył jak ta stopniowo zapełnia się stadem, ubranych na biało i czarno uczniów. I nie podobało mu się to. Było ich dużo. Dużo za dużo. W pewnym momencie na środek wyszedł dyrektor. Wygłosił on przemówienie jak to wspaniale, że zaczął się nowy rok szkolny, ale sądząc po jego minie, to był do tego nastawiony jeszcze gorzej od uczniów. Potem powiedział w których klasach odbędą się spotkania z nowymi lub starymi wychowawcami i pożegnał się, życząc miłego roku szkolnego.
Thomas podreptał do klasy. Był jednym z pierwszych którzy się tam znaleźli, bo inni szukali jeszcze swoich znajomych, witali się z przyjaciółmi itp. Ach jak przyjemnie nie mieć takich problemów.
Chłopiec zajął ostatnią ławkę pod oknem.
Od dzisiaj jestem główną bohaterką anime, albo jakiegoś fanfika, albowiem jak to mówią zasady wszechświata, główna bohaterka zawsze siada w ostatniej ławce pod oknem.
CZYTASZ
Solangelo W Świetle Dnia Część 2
FanfictionJest to druga część mojego opowiadania pt. Solangelo w świetle dnia. Jeżeli nie przeczytałaś/eś pierwszej części, to prawdopodobnie nie będziesz wiedział/a co się tu dzieje. Ta część będzie opowiadać o nowym bohaterze, którego sama wymyśliłam i to w...