Anna kończyła dyżur tylko jeszcze musiała oddać pacjenta ze złamaną nogą. Kiedy oddała pacjenta wtedy podszedł Potocki
-Cześć kochanie- powiedział z lekkim uśmiechem
-Nie mów tak do mnie!-wykrzyczała mu w twarz i odeszła. W ostatniej chwili złapał ją za nadgarstek i pocałował ją w usta Anna odepchnęła go, a całej sytuacji przyglądał się Wiktor i szybkim krokiem podszedł do Potockiego rzucił się na niego z pięściami.
-Zostaw go Wiktor... nie warto- rozdzieliła mężczyzn
-Odwal się od nas!-krzyknął Wiktor i chciał na niego rzucić, ale Anka była czujna i nie pozwoliła na to. Potocki odszedł z złowieszczym wzrokiem. Annie spłynęła łza Wiktor otarł łzę kciukiem.
-Wszystko będzie dobrze-powiedział Wiktor przytulając Anne
-Nic nie będzie dobrze-odetchnęła Wiktora.
-Nie da nam spokoju-wykrzyczała przez łzy. Wiktor próbował uspokoić Anne
-Nic ci nie zrobi- trzymając ją za rękę
-Jasne znasz go przecież nie odpuści dopóki z tobą nie zerwę-wyszła ze szpitala. Płynęła jej łza za łzą próbowała się uspokoić ale nie mogła bała się o Wiktora,Zosie i o siebie. Poczuła na swoich biodrach ciepłe ręce był to oczywiście Wiktor
-Nie przejmuj się tym sukinsynem-Anna odwróciła się do jego pięknych niebieskich oczów
-Pogadam z nim jutro i odczepi się raz na zawsze-lekko się uśmiechnął
-I co zrobisz? Pobijesz go? Będziesz mu groził zniżysz się do jego poziomu?-mówiła podenerwowana Anna
-Troche przesadziłaś-zirytował się Wiktor
-Mam zamiar z nim pogadać kulturalnie żeby się odwalił bo jak nie to pójdziemy na policje, że cię nęka-przybliżył się do niej żeby ją pocałować, ale Anna go odepchnęła- To nie ma sensu-powiedziała ze łzami w oczach i zaczęła biec przed siebie
-Anka Anka Anka!!!!-krzyczał Wiktor lecz Anna go nie słuchała. Chciał za nią biec, ale zniknęła mu z pola widzenia.
/////////////////////////////////////////////////////////////////
To było moje pierwsze opowiadanie mam nadzieję że się wam spodobało. Zapraszam do komentowania co mogę poprawić