Rozdział III

61 2 3
                                    

- Kurwa, za jakie grzechy.— Powiedziała Hestia, która od 10 minut zastanawiała się w co łapy włożyć. W pewnym momencie chwyciła szmatę i zaczęła wycierać pedantycznie czyste biurko. Zamaszystym ruchem strąciła plik dokumentów na podłogę. - No gorzej już być nie może.— Powiedziała do siebie, sprzątając dokumenty. - Projekt Helios 350?— Przeczytała. Chwyciła kolejną kartkę.- Projekt Helios 297?— Znów odczytała zapis. Na samym dole strony było napisane : "Projekt Helios 297 nie przeszedł próby 16"
- No proszę.— Hestia zamarła.- Nikt Ci nie powiedział, że nie grzebie się innym w rzeczach?— Białowłosa poczuła coś ciepłego nad ramieniem. Kątem oka dostrzegła coś czerwonego.
- O kurwa, gauntled.— Pomyślała.
- Wstań.— Powiedział donośnym głosem mężczyzna. Hes nie wiedziała co robić. Kończyny odmówiły jej posłuszeństwa.- Nie dociera? Wstań!— Szarpnął dziewczynę do góry. W tym momencie emocje Hestii nacisnęły metaforyczny przycisk agresji.
- Nie szarp mnie ty chory pojebie.— Dziewczyna pchnęła lidera Vexosów.- To, że twój piesek lubi BDSM nie znaczy, że innym też się to podoba.
- Jeszcze śmiesz się odzywać?
- Mam do tego prawo. Nic na to nie poradzę zwyrolu.— Hestia straciła kontrolę.- Jakim chujem trzeba być, żeby robić krzywdę żyjącym istotom. Ile było tych twoich Heliosów? 400? 500?!
- Dla kogo pracujesz?— Wycedził przez zęby blondyn, nie opuszczając gauntledu. Dziewczyna patrzyła na niego ze wściekłością wymalowaną na twarzy, zastanawiając się o czym on mówi i co znaczy to całe "Dla kogo pracujesz?".
- Naprawdę jesteś taki tępy, czy tylko udajesz? Pracuję dla tej samej osoby, co każda służąca i sprzątaczka w tym zamku.— Powiedziała mając ochotę roześmiać mu się szyderczo w twarz.- Taki inteligentny ponoć jesteś, a nie wiesz dla kogo pracuje zwykła, podrzędna sprzątaczka.
- Pytam ostatni raz...— Blondyn uciął w połowie zdania. Opuścił gauntled i chwilę po tym złapał białowłosą za gardło.- Dla kogo do cholery pracujesz?!— Dokończył.
- Spierdalaj mi z tą łapą, ale to już!— Hestia,  powoli tracąc oddech, złapała jego nadgarstek w najbardziej wrażliwym miejscu i mocno ścisnęła wyswobadzając się spod ręki chłopaka. Kiedy już to zrobiła wykrzywiła ją pod nienaturalnym kątem tak, że chłopak upadł jęcząc z bólu. Dziewczyna przełożyła nogę tak, żeby nie mógł się w żaden sposób uwolnić. To był dość prosty chwyt, ale bardzo skuteczny. - Jeszcze coś chcesz zrobić, czy jednak wolisz mieć zdrową rękę? Wystarczy jeden ruch, żeby wyłamać ją ze stawu. Swoją drogą nie sądziłam, że sam lider Vexosów da się pokonać jak małe dziecko.— Zaśmiała się Hestia, patrząc dominującym wzrokiem na blondyna. Wypuściła jego rękę, rzucając ją brutalnie na ziemię i wyszła z pomieszczenia bez słowa. Szła do pokoju swojego brata. Jedyna, można powiedzieć, że bezpieczna dla niej przystań w tym przeklętym zamku. Zrzuciła z nóg czarne, staromodne buty na średnim, dość grubym obcasie. Szła na boso mając na nogach jednynie białe, cienkie rajstopy. Po chwili dotarła do swojego celu. Stanęła i zapukała w drzwi prowadzące do pokoju brata. Po dłuższej chwili albinos otworzył obdarzając wianuszkiem przekleństw osobę, która śmiała zakłócać jego spokój.
- Siostra... Nie powinnaś dzisiaj sprzątać jamy tego nadmuchanego pedałka?— Zapytał Shadow. Hestia weszła do jego pokoju popychając go w drzwiach. Nawet nie odezwała się słowem. Rzuciła buty w kąt i usiadła na łóżku.- Sis jesteś podejrzanie cicho.— Shadow odezwał się poważnym głosem, co powinno się stać świętem narodowym, bo rzadko się zdarza.
- Wyjebią mnie stąd... Teraz to już na pewno. — Powiedziała cicho.- Rozumiesz kurwa Shadow?! Wyrzucą mnie. Przez tego aroganckiego zjeba.
- Siostra mów co się stało. Może da się jakoś to odkręcić!— Krzyknął Shadow swoim piskliwym głosem.
- Nie da się do kurwy nędzy!
- Siostra, ale powiedz co się stało! — Odkrzyknął Shadow.
- Znalazłam... Dokumenty. O jego eksperymentach. Potem przyszedł z tym swoim mieczykiem od siedmiu boleści i jak matkę kocham myślałam, że obetnie mi łeb. Kiedy tylko mogłam, to obezwładniłam go sam wiesz, którym chwytem i uciekłam. Moja praca tutaj jest skończona brat... — Powiedziała smutno Hestia, nawet nie patrząc na brata. Shadow zaś nagle rozpromieniał jakby wpadł na "genialny" pomysł typu sprawdzenia na samym sobie, czy faktycznie w środku wyglądamy tak, jak mówią na lekcjach biologii.
- Jak Cię wyrzucą, to jeszcze możesz zostać Vexosem. — Uśmiechnął się.- Mylenka już pisała na mnie pięć razy petycje do Króla Zenohelda i nadal nic. Ty będziesz dla niej zbawieniem.
- Od kiedy masz takie altruistyczne podejście do świata, co? — Delikatnie uśmiechnęła się białowłosa.
- Od kiedy mam siostrę.— Shadow zepsuł Hestii fryzurę, a ta się mu odwdzięczyła kuksańcem w ramię.
- Dzięki Shadow. Już zapomniałam jak fajnie jest mieć brata...— Powiedziała nadal się uśmiechając. Już miała wychodzić, kiedy Shadow złapał ją za rękę i posadził obok.
- Te! Nie myśl sobie, że Cię teraz puszcze. — Albinos przycisnął do siebie białowłosą.- Jeszcze brzydki Spectruś mi siostrzyczkę skrzywdzi. I co wtedy... Nie będę miał już siostry!— Zaczął swoją paplaninę Shadow.
- Shadow! Dusisz! — Wypluła z siebie Hestia, próbując się wyrwać z objęć brata. Kiedy Prove w końcu puścił swoją siostrę do jego pokoju jak na zawołanie wparowała Mylene.
- Jasne. Mieszkam w supermarkecie. Nie musicie pukać, a drzwi się same otwierają. Zapraszam.— Powiedział sarkastycznym tonem gracz darkusa. Farrow tylko przewróciła oczami w odpowiedzi na słowa albinosa.
- Mamy się zapakować na jeden z małych statków i lecieć na północną część Vestroi. Ponoć widziano tam młodych wojowników wraz z ruchem oporu.— Powiedziała Mylene praktycznie recytując rozkaz z pamięci. Shadow zerwał się na nogi i zadowolony zaczął pędzić w stronę hali z pojazdami.
- Kto pierwszy ten prowadzi!— Wykrzyczał dalej biegnąc. Mistrzyni domeny aquosa spojrzała na Hestię swoim chłodnym wzrokiem.
- Wiem, że to byłaś ty.— Powiedziała.
- Co ja?— Odpowiedziała jej Hestia.
- Akcja z Phantomem w nocy.
- Jakiś dowód może?— Białowłosa podniosła wzrok z podłogi na wyższą od siebie kobietę.
- Tu nie potrzeba dowodów, żeby się domyślić. Wystarczy połączyć podstawowe fakty.— Odpowiedziała. Czyli Phantom zdążył się już poskarżyć.- Poprostu na siebie uważaj. Spectra i jego piesek teraz będą Cię szukać. Obstawili w zamku z jakiegoś powodu wszystkie wyjścia i podwoili patrole straży. Nie wiadomo, co im może przyjść do głowy.— Powiedziała Mylene. Prove wpatrywała się w nią z powagą.
- Co to znaczy?— Farrow zasmiała się, jakby miała zaraz oznajmić Hestii jak wielką idiotką jest.
- Poprostu na siebie uważaj. Oboje potrafią być nieobliczalni.— Mistrzyni aquosa wyszła z pokoju. Hestia stała, wpatrując się w drzwi.
- Co to ma znaczyć, że mam na nich uważać?— Zadała sobie to pytanie w myślach. Miała w głowie więcej pytań niż było odpowiedzi.- Dziwny schowek w kuchni, podwójny patrol na piętrze laboratoryjnym, a najbardziej przy biurze i sypialni Phantoma, eksperymenty, teraz afera z powodu tego wszystkiego, co wydarzyło się w nocy. Hestii zrobiło się od tego wszystkiego słabo. Usiadła na łóżku brata zupełnie zapominając, że Mylene zostawiła otwarte drzwi.
- Prove, jak długo jeszcze potrwa twoja szopka?— Usłyszała zza drzwi znajomy głos.
Białowłosa się zerwała z łóżka. W jej głowie brzmiała tylko jedna myśl idealnie wyrażająca jej głupotę.
- Cholera... A miałaś uważać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 12, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wesoła egzystencja rodzeństwa Prove | BakuganOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz