Nikołaj Gogol

371 27 21
                                        

,,Powiedz, lubisz ptaki? Ja je uwielbiam. Latają w powietrzu i nie przejmują się grawitacją. Są naprawdę wolne i za to je podziwiam."

Obudziłam się. Leżałam na ziemi. Zimnej, nieco wilgotnej ulicy. Czułam ogromny ból w głowie. Położyłam dłoń na bolącym miejscu i zacisnęłam oczy. Jak się nazywam? Kim jestem? Gdzie jestem? Co tu robię?-Pytania te krążyły mi w głowie, pozostawiając po sobie wielki znak zapytania. Nie pamiętałam nic. Kompletnie.

Rozejrzałam się-była noc, jednak latarnie skutecznie oświetlały cały park. Powoli i ostrożnie podniosłam się czując duże zawroty głowy. Spojrzałam na swoją dłoń, którą oderwałam od głowy. Krew. Jestem ranna.

Powoli rozejrzałam się po raz kolejny, mając nadzieję, że uda mi się znaleźć jakąś pomoc. Niestety nikt o tej godzinie już tędy nie chodził. Zlustrowałam się wzrokiem na tyle ile mogłam i zaczęłam przeszukiwać kieszenie spodni i jesiennej kurtki. Znalazłam portfel i telefon, który niestety był stłuczony i nie reagował w żaden sposób na przycisk włączania. Zajrzałam do portfela-pieniądze, paragony i inne papierki, ale przede wszystkim dowód osobisty. Podeszłam bliżej latarni i spojrzałam na zdjęcie oraz przeczytałam dane na mój temat.

Czułam się oszołomiona, nie wiedziałam co robić. Nie mam żadnej kartki z jakimkolwiek numerem telefonu czy też zapisanego adresu. Jedyne co mi pozostawało to iść do szpitala. Nie wiedziałam gdzie może być, postanowiłam krążyć póki go nie znajdę.

Krążyłam prawdopodobnie godzinę, lub dłużej, po całym mieście tracąc powoli energie i czując bolące stopy. Nie mogłam się jednak poddać.

Udało mi się. Weszłam na sale główną zwaną "poczekalnią". Stanęłam w kolejce do recepcjonistki rozglądając się po całym pomieszczeniu w nadziei, że spostrzegę coś co może mi pomóc w przypomnieniu sobie czegokolwiek. Niestety nic.

-Dobry wieczór.-Usłyszałam wysoki, kobiecy głos który sprawił, że odwróciłam się w stronę jej właścicielki.

-Dobry wieczór.-Odpowiedziałam ciszej nieco zachrypniętym głosem układając w głowie odpowiednie słowa.

-W czym mogę pomóc?-Zapytała nie uzyskując ode mnie żadnych wyjaśnień.

-Ja przyszłam tu ponieważ nic nie pamiętam. Obudziłam się w parku, ze zranioną głową. Nie wiedziałam gdzie iść i co robić, stwierdziłam, że pojawienie się tu to najlepszy pomysł.-Kobieta zaczęła szukać czegoś w papierach.

-Rozumiem, ma pani może przy sobie jakiś dokument tożsamości?

-Tak mam.-Szybko wyciągnęłam wcześniej znaleziony dowód osobisty który podałam szatynce, która natomiast dokładnie sprawdziła go z obu stron.

-Zgodnie z dowodem proszę wypełnić tą kartę.-Podała mi kartkę i długopis.-Jeśli nie będzie pani czegoś pamiętać proszę zostawić pustą lukę.

-Dobrze, dziękuje.-Odebrałam obie rzeczy po czym usiadłam w kolejnej, tym razem znacznie dłuższej prowadzącej do lekarza.

Zgodnie z zaleceniami recepcjonistki zaczęłam wpisywać niektóre dane sama próbując zakodować je w głowie. Wszystko tak bardzo się dłużyło a powieki jakby stawały się cięższe. Na szczęście miałam przy sobie jakieś drobne pieniądze za które mogłam kupić kawę.

-Zapraszam następną osobę.-Usłyszałam kiedy nadeszła moja kolej na co szybko wstałam i weszłam do gabinetu. Mężczyzna koło pięćdziesiątki dokładnie zbadał mnie wzrokiem, po czym wyciągnął dłoń po kartę.

Podałam mu ją a on od razu zabrał się za jej czytanie. Spojrzał na mnie znad okularów lekko zdziwiony, choć próbował nie dawać po sobie tego poznać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 17, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

One shotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz