Nowy podopieczny

6.8K 149 19
                                    

Był mroźny listopadowy dzień młody chłopak o imieniu Ben siedział pod drzewem na przysypanej już białym puchem ziemi.
Trzęsł się z zimna a z jego czarnych oczu w których płonęły małe czerwone iskierki leciały krwawe łzy.
Był osamotniony i nie miał kompletnie nikogo kto mógł by chociaż go przytulić.
Był skromnie ubrany. Miał zielone cienkie leginsy i zieloną koszulkę z krótkim rękawem. Na jego blond włosach spoczywała zielona czapka skrzata która wcale nie dawała ochrony przed zimnem.
Mały chłopak tulił sie coraz bardziej do drzewa próbując chociaż odrobinę się zagrzać. Gdy jego oczy zaczęły sie zamykać ze zmęczenia ujrzał przed sobą wysoką na ponad dwa metry postać z białą twarzą i w garniturze . Osobnik powoli zbliżył się do zziębniętego chłopca ukucnął przy nim i zapytał
-Co ty tu robisz malutki ? Gdzie twoja mama?
Ben nic nie odpowiedział tylko schylił głowę i zaczął cicho płakać.
Wysoka postać wyciągnęła długie ramiona którymi otuliła chłopca i wzięła go na ręce
- Jestem bardzo zimny ... Nie bój zajmę się tobą..przytul się i spróbuj się przespać.
Nie trzeba było mu drugi raz powtarzać .
Skrzat czując ciepło ciała nieznajomego zakopał się w jego ramionach i usnął mając nadzieję że to nie tylko piekny sen który wraz z otworzeniem oczu pryśnie jak bańka mydlana.
Wysoki mężczyzna szedł śnieżną ścieżką prowadzącom przez gęsty las. Po kilkunastu minutach dotarł do ogromnego domu w którym mieszkało wiele osób. Otworzył drzwi i wszedł do ciepłego pomieszczenia.
Jego przyjaciele odwrócili się patrząc z zaciekawieniem w oczach ..cóż to za postać w jego ramionach. Podeszli bliżej i zaniemówili z zachwytu na widok uroczego malucha. Wysoka postać dała znak żeby nie mówili głośno aby nie zbudzić malca. Ci pokiwali ze zgodą na tak i obserwowali chłopca który spał jak aniołek.
Slenderman (bo tak sie nazywał mężczyzna)
Usiadł na sofie z chłopcem który powoli robił sie ciepły.Postać dotknęła jego czoła był rozpalony. Slendermana to zaniepokoiło.  Malec miał gorączkę przez siedzenie na zimnej ziemi . Zwrócił się do szczupłego chłopaka w niebieskiej masce
- Jack mógłbym cię prosić żebyś przygotował ciepłe mleko w butelce i rozpuscił w niej lekarstwo na zbicie gorączki?
Chłopak uśmiechnął się i pokiwał głową na zgode zniknął w kuchni aby przyrządzić ,,miksturę ". Po około 10 minutach wrócił z ciepłą butelką którą podał slendermanowi . Ten lekko potrzasnął chłopcem mówiąc
- Maluchu obudź się...otwórz oczka .
Ben poruszył się przetarł je i spojrzał na postać troszkę przestraszony . Było mu już ciepło aż zbyt ciepło.
- otwórz usteczka i wypij butelke poczujesz się lepiej obiecuję
Chłopak niepewnie rozchylił blade usta do których został mu włożony smoczek od butelki. Zaczął spokojnie ssać mleko rozluźniając się i niezwracając uwagi ze w pomieszczeniu są inne osoby.
Mężczyzna zaczął kołysać chorego chłopca dobrze wiedział ze sen to najlepsze lekarstwo żeby szybko dojść do siebie.
Ben zaczął zamykać oczy pijąc butelkę coraz wolniej ale wysysając mleko aż do ostatniej kropli.Po chwili ją uwolnił z zaciśnietych ust . Jego oddech robił się powoli reagularny i spokojny. Pare minut później spowrotem zasnął otulony ciepłem i troską nieznajomego. Slenderman wstał i położył chłopca na łóżku zdejmując mokre ubrania . Na wypadek ubrał mu pieluchomajtki gdyby maluch samowolnie się zmoczył z powodu choroby. Ubrał mu ciepłą polarową jednoczesciową piżamke okrył grubym kocem i usiadł obok w fotelu czuwając nad śpiącym chłopcem

Taki niewinny (ABDL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz