1. Fala myśli

26 1 0
                                    

Studia. Ah ta zmora ludzkości. Zero czasu dla siebie i innych. Noce nieprzespane. Przyjaciele zaniedbani. Rodzina ledwo cię zauważa, kiedy rano wychodzisz tylko po to, żeby wrócić wieczorem, zamknąć się w swoich czterech ścianach i zakuwać do kolejnego zaliczenia. Stajesz się jak cień siebie. Znikasz powoli w swoim własnym ciele. Rozpływasz się, doprowadzając do rozpadu wszystkiego na co pracowałeś przez ostatnie lata. Stajesz się narzędziem sfer wyższych i podlegasz całkowicie jednostkom do tego stworzonych. Nie dotrzesz na jeden wykład, a wszystko staje się zupełnie obce. Pojawia się pytanie, czy to wszystko jest warte tego całego zachodu? Czy twoje poświęcenie, które powoli wyniszcza ciebie samego jest faktycznie takie, jakie sobie zaplanowałeś? Życie bez zmartwień i niepowodzeń, ustawione co do jednego grosza. Sława, pieniądze, kobiety, mężczyźni i władza. To wszystko i nic czego tak naprawdę pragniesz. Ale jakim kosztem. Tyle pracy, wysiłku i wiedzy wpakowałeś, żeby dotrzeć tu gdzie jesteś. Ale gdzie tak właściwie jesteś? A co ważniejsze, kim jest człowiek, który uległ temu pierdolonemu wyścigu szczurów? Ale chwila. Wróćmy do tego, po co tak właściwie tu przyszliście i co zaczęliście czytać. A dokładnie do sedna problemu. O czym tak właściwie pisze ten idiota? Ano, dzień dobry. Nazywam się Laurence Dermont i zapraszam was do mojego pierdolonego świata o wszystkim i o niczym.  Mianowicie, w jaki sposób udało mi się wygrać i dojść na sam szczyt tej jebanej góry lodowej oraz przez co musiałem przejść, żeby dojść tu gdzie jestem, czyli w pieprzonym raju dla takich jak ja. Totalnie pozbawionych choćby odrobinę uczuć, dążących jak to mówią po trupach do celu. I to w każdym możliwym tych słów znaczeniu.

Drabina życia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz