Anabeth

8 0 0
                                    

-Dziękuję Saro. Miłego dnia. – powiedziałam wychodząc z kawiarni naprzeciwko bloku Elizabeth. W ręku miałam dwie ciepłe kawy i torebkę z pączkami. Trzeba jakoś umilić jej dzień i zwalczyć jej kaca. Wchodząc na klatkę schodową, zajrzałam jeszcze do jej skrzynki. Było w niej kilka listów, wszystkie otworzyłam. W większość były to wezwania do zapłaty i jeden list od inspektora Backo z jednostki policji na Drabni. Przeczytałam go stojąc na klatce, potem chwyciłam walizkę i ruszyłam do mieszkania Elizabeth. Wielokrotnie prosiłam ją aby zamieszka ze mną, bo jej blok bardziej przypomina ruderę niż miejsce zdatne do mieszkania.

Otworzyłam drzwi, odstawiłam koło nich walizkę i ruszyłam do salonu. Tak jak się spodziewałam zobaczyłam siostrę śpiącą na kanapie, wokół niej było mnóstwo pustych butelek po alkoholu. Czyli znowu piła. Od jakiegoś czasu obiecuje mi, że to był ostatni raz. Stawiam kawy i pączki na stole i potrząsam barkiem siostry. Przez sen zamachuje się na mnie ręką, a jej tłuste czarne włosy opadają jej na twarz. Nie myła się od jakiegoś czasu, bo strasznie śmierdzi. Ponowne potrząsam siostrą, tym razem niechętnie otwiera oczy i podpiera się na łokciu. Podchodzę do stołu i podaje jej kawę, a ona chwyta butelkę ze stołu i dolewa sobie whisky do kawy. Patrzę na nią karcącym wzrokiem, który całkowicie ignoruje.

- Wolałabym, abyś więcej nie piła. – mówię spokojnym tonem i siadam przy stole, po chwili Elizabeth podnosi się i siada naprzeciwko mnie.

- Wolałabym, abyś nie wpieprzała mi się do życia- odpowiada Elizabeth zaspanym głosem, bierze łyk kawy i uśmiecha się do mnie. Biorę łyk kawy, i wyciągam sobie jednego pączka. Siostra patrzy na mnie i kontynuuje – Jeśli przyszłaś prawić mi kazania, to marnujesz czas i możesz już wyjść.

Uśmiechnęłam się do niej i położyłam otwarte listy na stół. Sięgnęła po nie i zaczęła przeglądać, zatrzymała się na liście od inspektora, wyjęła go i zaczęła czytać, ja w tym czasie dokończyłam pączka i cały czas badawczo wpatrywałam się w siostrę. Po krótkiej chwili Elizabeth rzuciła listy na stół i sięgnęła po pączka.

- To co wybierasz się pomóc inspektorowi? – spytałam biorąc list do ręki. Ona spojrzała na mnie morderczym spojrzeniem, które w połączeniu z przekrwionymi oczami, wydawało się dosłownie cię zwalać z nóg. Odpowiedziałam uśmiechem, a Elizabeth uderzyła pięścią w stół, że aż przewróciła się jedna ze stojących na nim butelek. Następnie wstała podpierając się blatu, nachyliła nad stołem w moją stronę, spojrzała mi prosto w oczy i wysyczała

- Nie, bo list jest już nie ważny. – po czym z powrotem usiadła na krześle i upiła łyk kawy z wkładką, co ją wyraźnie uspokoiło. Ja chwyciłam list, spojrzałam na datę, wstałam, obeszłam ostrożnie stół, stanęłam za siostrą i nachylając się nad nią pokazałam jej datę.

- Właśnie, że jest ważny. Został wysłany tydzień temu, czyli już siedziałaś w domu. – Elizabeth odwróciła się i spojrzała na mnie wielkimi oczami, już otwierała usta aby coś odpowiedzieć, ale zasłoniłam jej je ręką i kontynuowałam. – A teraz moja kochana, zjadasz pączuszka, dopijasz kawusie, dokładnie się myjesz, a ja cię pakuje i jedziemy pomóc inspektorowi w sprawie.

- Młoda, czy ty serio myślisz, że to jest takie łatwe? Mam rzucić wszystko i pojechać na pomoc inspektorowi, kiedy nawet nie mam pewności czy taki istnieje. – powiedziała Elizabeth patrząc na mnie poważnym wzrokiem, ale jej zmęczone oczy i spokojna twarz dawały niepokojący obraz. Moja siostra się stacza.

- On istnieje. Sprawdziłam wszystko. A na dodatek wysłał nam bilety na prom na Drabień.- powiedziałam wyciągając z torby dwa bilety z dzisiejszą datą. Kiedy odwróciła się w stronę Elizabeth, trzymała ona w ręku list i jeszcze raz go czytała.

- Czemu wysłał dwa bilety skoro list jest adresowany tylko do mnie? – spytała, oglądając list z każdej strony, jednocześnie rozsiadając się wygodnie na krześle siadła tyłem do mnie. Obeszłam stół i z powrotem usiadłam na krześle naprzeciwko siostry.

- Może pisałam z inspektorem jakiś czas, bo omyłkowo napisał do mnie myśląc, że pisze do ciebie. Wymieniliśmy kilka listów, a gdy poznałam szczegóły sprawy i go sprawdziłam, to dałam mu twój adres. – powiedziałam spokojnie, cały czas obserwując reakcje siostry, aby w każdej chwili być gotowa na odepchnięcie ataku. Jednak wbrew moim oczekiwaniom, Elizabeth siedziała spokojnie, a gdy skończyłam wstała z krzesła. Podeszła do szafy i wyjęła z niej walizkę.

- Wiesz gdzie mam ubrania, prawda?- spytała wyciągając z szafy, ubrania i ruszyła do łazienki, po chwili usłyszałam szum wody. Siedziałam chwile jak sparaliżowana, ale nagle zerwałam się z krzesła i podeszłam do szafy. Spakowałam siostrze najpotrzebniejsze rzeczy i dałam radę jeszcze znaleźć jej torbę, której używała do noszenia notatek kiedy jeszcze rozwiązywała sprawy.

Gdy drzwi od łazienki się otworzyły zobaczyłam Elizabeth w czystych ubraniach i uczesaną, ostatni raz widziałam ją taką miesiąc temu, gdy ostatni raz szła do pracy. Wyglądała prawie jak wtedy, nie pasowały tylko jej oczy, teraz były puste. Wyciągnęłam w jej kierunku torbę, ona chwyciła ją i ruszyła do kuchni. Widziałam, że schyla się, a po chwili zobaczyłam, że na blacie kładzie karton i zaczyna przepakowywać jego zawartość do torby.

- Jeżeli się okażę, że ta sprawa jest do dupy, to obiecuje ci, że zabije cię własnymi rękami. – powiedziała Elizabeth swoim sarkastycznym tonem i już wiedziałam, że moja starsza siostra wraca do żywych.

- Wiedz, że się nie zawiedziesz. Przypadnie ci do gustu.- odpowiadam i wstaje z krzesła. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 26, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kobiety z DrabniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz