pierwszy

3.8K 265 136
                                    

𝙘𝙖𝙡𝙡 𝙢𝙚 𝙗𝙮 𝙮𝙤𝙪𝙧 𝙣𝙖𝙢𝙚, 𝙖𝙣𝙙 𝙞'𝙡𝙡 𝙘𝙖𝙡𝙡 𝙪 𝙗𝙮 𝙢𝙞𝙣𝙚

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

𝙘𝙖𝙡𝙡 𝙢𝙚 𝙗𝙮 𝙮𝙤𝙪𝙧 𝙣𝙖𝙢𝙚, 𝙖𝙣𝙙 𝙞'𝙡𝙡 𝙘𝙖𝙡𝙡 𝙪 𝙗𝙮 𝙢𝙞𝙣𝙚.

~

Nie potrafił powstrzymać łez, cisnących się do jego oczu. Czuł, jakby jego serce miało właśnie złamać się na kilka części, chciał krzyczeć, wręcz wrzeszczeć z bólu. Tyle razy badał się, chodził do tego przeklętego lekarza, by dowiedzieć się w czym tkwi problem, czy to jego wina, że nie potrafi zajść w ciążę, czy to jakaś wada genetyczna powoduje trudności w dojściu do zapłodnienia, jeśli nie - to co? Pytania i wątpliwości męczyły już Kim Taehyunga. Pragnął już dać swojemu partnerowi dziecko, a po dwóch latach starań powoli zaczynał poddawać się.

Wyrzucił kolejny już test ciążowy do najbliższej toalety w pracy jego narzeczonego i wyszedł z kabiny, ocierając łzy ze swoich policzków. Popatrzył na swoje odbicie w lustrze i przełknął głośno ślinę zażenowany swoją postawą. Wciąż, nawet po dwóch latach, niesamowicie wzruszał go fakt możliwego posiadania dziecka, tego, że może tym razem uda się, a on w końcu nie będzie narażony na takie cierpienie i jego marzenie spełni się. Nawet nie mógł poradzić nic na to, że seks stał się dla niego w pewnym sensie obowiązkiem do wypełnienia, a nie chęcią ukazania Joohyukowi dążącego go uczucia. Jego narzeczony wiele razy namawiał go do tego, by choć na chwilę odpoczęli od starań, bo organizm Taehyunga w końcu wykończy się i odmówi współpracy, ale młodszy wiedział lepiej. Pragnął dziecka z Nam Joohyukiem. Pragnął stworzyć ze swoim narzeczonym stabilne małżeństwo, którym podstawą będzie wspólne szczęście i dawanie miłości ich wspólnemu cudowi.

Ale to wszystko poszło się już dawno przysłowiowo pieprzyć.

I on i Joohyuk chodzili regularnie do lekarza, wciąż wysłuchując jedynie o "daniu czasu". Ale nie było czasu. Joohyuk miał już dwadzieścia pięć lat, jego ojciec wyczekiwał jedynie wnuka, który mógłby przejąć firmę po swoim ojcu, a jego matka wciąż wypytywała Taehyunga o możliwości jego bycia w ciąży. Pytania i oczekiwania męczyły Taehyunga, ale wiedział na co pisał się, przyjmując oświadczyny od Nam Joohyuka - syna prezesa najbardziej znanej firmy jubilerskiej w całej Korei. Był świadomy swoich obowiązków, jako narzeczonego Hyuka, ale nie przerażało go to, gdyż naprawdę, nigdy nikogo nie kochał tak bardzo, jak kochał jego. To Joohyuk podniósł go z przysłowiowego bagna, postawił go na nogi, ofiarował dom, schronienie i miłość. Taehyung był mu wdzięczny za tak wiele, że nawet nie potrafił sobie wyobrazić bez niego życia. Kochał go, a Joohyuk kochał jego. Byli perfekcyjną parą, a ich życie usłane byłoby różami, gdyby tylko ich wspólne starania spełniły się i doszły do skutku. Taehyung byłby taki szczęśliwy, taki spełniony, bo wiedziałby, że w końcu nie potrzebuje już niczego innego, by być w pełni zadowolonym ze swojej egzystencji.

Ale teraz nie był, a pesymistyczne myśli powoli zabijały go.

~

u calling my name. ggutaeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz