Depresja

175 34 10
                                    

Moja przyjaciółka poprosiła mnie o opublikowanie tego. Zgodziłam się....

Mam nadzieję że nie będzie zbyt wielkiej krytyki, dla niej. Ona chciała to wam pokazać i przez to coś przekazać. Jeśli możecie, chciałabym abyście w komentarzu pod tym, napisali jak to interpretujecie, czy to co napisała ma dla was sens. 

Dziękuję i zapraszam!

-------------------------------------------------------------------

-Dlaczego to robisz? Dlaczego się okaleczasz?-pytam

-Pani i tak nie zrozumie-odpowiada pacjent.

-Spokojnie, ja chcę tylko wiedzieć dlaczego, co sprawia że jesteś zmuszony to zrobić? Ja zrozumiem.

-Pani nic nie zrozumie!-wykrzyknął wstając- Jak każdy psycholog pani powie że mam przestać, zażywać jakieś prochy! Nie rozumie pani że kurwa ja nie mogę inaczej! Mam już tego dość..!Tego życia, tych ludzi...-powiedział i rozpłakał się.

-Usiądź proszę.

-Nie!

-Usiądź, a Ci coś powiem.

-Gówno mnie to obchodzi!

-Proszę Cię usiądź, to co powiem na pewno cię zainteresuje.

-Nie będę kurwa siadał!

-Też się kiedyś okaleczałam.

-Jak to?

-Usiądź a opowiem Ci- chłopak usiadł z powrotem i otarł łzy.- Byłam trochę młodsza od ciebie. Zawsze gdy mi się nudziło zaczynałam wydrapywać sobie skórę na rękach...Wmawiałam sobie że to przecież nie to samo co wy sobie robicie. Przecież nie przecinam sobie ręki żyletką, ja ją tylko wydrapuje, a to się każdemu może zdarzyć. Ale była to nieprawda. Każda forma samookaleczania jest zła.

-Skąd mam pani wierzyć że to prawda?-zapytał podejrzliwie. Westchnęłam i odpięłam prawy rękaw białej koszuli. Pod nią można było zauważyć pełno blizn po wydrapanej skórze.
Pokazałam chłopakowi.

-To wszystko jest pamiątką mojej głupoty. Bałam się powiedzieć o moich problemach komukolwiek, a gdy już nie mogłam to zaczęłam drapać. Mogłam to robić wszędzie. W szkole na lekcji, w domu podczas obiadu pod stołem, w pokoju, w autobusie. Przecież nikt mi nie powie że robię coś złego. Czasem jednak ktoś mi zwracał uwagę, ale zawsze zbywałam go powiedzonkiem "zamyśliłam się ". W końcu zaczęło mi się to podobać. Więc zaczęłam mocniej to robić. Tak jak na początku robiłam tylko do rozdrapania skóry, prawie do krwi, tak później zaczęłam aż do krwi, albo i dalej. Raz w życiu zaczęłam robić to podczas oglądania filmu, gdy spostrzegłam się co robię miałam obie ręce, łóżko oraz ubranie we krwi. Było to na tyle poważne że musieli to zszywać. Ale oczywiście jak spytali co się stało powiedziałam że zahaczyłam jakoś dziwnie o klamkę i stało się. Uwierzyli bo po pierwsze miałam ostre klamki, po drugie specjalnie przed pokazaniem rany mamie i wezwaniem karetki przejechałam krwawiącą raną po klamce. Potrafiłam zawsze wymyślić powód dlaczego powstawały nowe blizny. Pewnego razu zakochałam się w dziewczynie. Byłyśmy razem długi czas. Widziała blizny ale zbywałam ją tymi samymi wymówkami. Lecz pewnego dnia zauważyła jak to robię. Wystraszyła się gdy zobaczyła krew i powiedziała " Jak chcesz byśmy dalej były razem, masz mi powiedzieć dlaczego to robisz" Wytłumaczyłam jej. Ona zrozumiała i zaczęła mi pomagać.

-Jak?

-Powiedziała że zawsze jak będę chciała to zrobić to mam przyjść do niej, nie ważne o jakiej porze i jej o tym powiedzieć. Zawsze w tedy albo mnie całowała, albo robiłyśmy coś razem, albo uprawiałyśmy sex.-powiedziałam i zaśmiałam się lekko z jego miny.- Tak więc powoli przestałam to robić, bo po prostu o tym zapominałam. Ale trwało to długo, bardzo długo. Teraz choć czasem nadal mam ochotę to zrobić, zajmuję się czymś, na przykład idę posprzątać i zapominam.

-Ale ja nie mam takiej osoby.

-Teraz już masz.-powiedziałam i się uśmiechnęłam.- Dopóki nie znajdziesz sobie kogoś lub jakiegoś przyjaciela lub nie zaczniesz zapominać o tym, będziesz miał mnie. Zawsze gdy będziesz chciał to robić, masz do mnie zadzwonić lub jeśli będziesz miał możliwość- przyjechać. Nawet jeśli będę w pracy, to znajdę Ci jakieś zajęcie że zapomnisz o tym. Więc się nie martw.

DepresjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz