3

9 0 0
                                    


Kiedy dobiegła godzina 8 wieczorem, postanowiłam, że przejdę się trochę i kupię przy okazji butelkę soku pomarańczowego. Uwielbiałam to i mogłam pić to przez cały czas. Szybko ubrałam swoje glany i bomberkę. Spojrzałam w lustro na korytarzu i zobaczyłam w nim drobną postać z czarnymi włosami, czarnymi oczami i równie czarnym charakterze. Cała ja. Na dworze było ciepło pomimo iż była zima. Dziwne- pomyślałam. Szłam ciemną uliczką, która oświetlana była lampami, które ledwo co dawały jakiekolwiek światło. Przeszłam przez ulicę i spojrzałam na oświetlony sklep. Ehh ludzie...- szczerze nie lubiłam chodzić do sklepu,  ale mój zapas soczku skończył się i nie miałam wyjścia. Cóż. Kiedy tylko znalazłam sok pomyślałam, że może kupię jeszcze lody. Wiem, wiem - kto w zimę je lody. Otóż ja jem lody.. Właśnie w zimę smakują najlepiej. Ustawiłam się w kolejce kiedy spostrzegłam swoją nauczycielkę. Przez chwilę moje serce zaczęło bić mocniej za co się oczywiście skarciłam. Postanowiłam, że może mnie nie zauważy jeśli ukryję się za facetem za mną. Wiem to było głupie zwłaszcza, że nauczycielka widocznie spostrzegła mnie już wcześniej i zawołała mnie po imieniu. 

Amy?- jej głos śmiał się wypowiadając moje imię- czemu się przede mną kryjesz? 

Ymm- zaczęłam odwracając się w jej stronę- ymm...Bo jakby to powiedzieć...

Dobrze, dobrze nie tłumacz się- zaśmiała się znowu i odwróciła się do sprzedawczyni. 

Poproszę jeszcze to- powiedziała pokazując butelkę z winem- dziękuję- uśmiechnęła się do sprzedawczyni ale w jej uśmiechu nie było już tego czegoś..Tego co przekazywała mi uśmiechając się do mnie. Spojrzała na mnie po czym przeniosła oczy na moje zakupy. 

Lody w zimę?- znów się zaśmiała- jej śmiech...Taki ciepły, serdeczny, opiekuńczy. Co ona ze mną robi?! Eh Amy uspokój się. W jednej chwili ktoś mnie złapał za ramię- to była ona. 

Uśmiechała się po czym nie wiem dlaczego zapłaciła za moje zakupy i pociągnęła mnie w stronę swojego samochodu, który zaparkowany był przed sklepem. 

Co...co Pani właśnie zrobiła?- zapytałam się jej ze zdziwieniem. Dlaczego Pani zapłaciła za moje zakupy? Co się właśnie odwaliło?- pomyślałam 

Ona uśmiechnęła się i otworzyła mi drzwi do auta. 

Ja...Ja mam blisko- zalałam się rumieńcem. 

Coś powiedziała chyba pod nosem po czym zaczęła mi się intensywnie przyglądać. Amy...Nie tylko nie to proszę...Proszę ja nie chcę...Kurwa!...Jej oczy... Takie piękne... Starczy tego. 

Dobra wsiadam- powiedziałam. 

Nie wiem gdzie ona mnie wiozła ale na pewno to nie było w stronę mojego domu. Zaczęłam się wiercić. Ona popatrzyła na mnie po czym zatrzymała się na poboczu jakiegoś pustkowia. 

Tak skarbieWhere stories live. Discover now