Rozdział 1

873 94 31
                                    

- Tak, będzie idealnie pasował do tych niebieskich bombek. - uśmiecham się do starszego małżeństwa.

- Dziękujemy ci bardzo. - mówią i pakują dwa pudełka złotych łańcuchów choinkowych.

Mam dzisiaj cudowny humor. Pierwszy grudnia - mój ukochany dzień w roku, w którym na jakieś dwadzieścia trzy dni staję się szefową. Pracuję w ogromnym sklepie meblowym i normalnie nie znoszę tej roboty, ale co roku otwierany jest dział świąteczny, którego jestem kreatorką. Dbam o to aby każdy klient wrócił do domu zadowolony z pełną siatką ozdób świątecznych.

Całe piętro mam na wyłączność. Z półek znikają akcesoria do ogrodu, kosiarki i sekatory, a zamiast nich pojawiają się lampki świąteczne, bombki, wieńce, figurki, grające pozytywki i mnóstwo innych rzeczy.

Wspominałam dlaczego mianowali mnie szefową tego działu?

Mam bzika na punkcie świąt. To mój ulubiony czas w roku. Poza tych historia tego jak w ogóle otworzono ten dział jest dość ciekawa. Jeszcze dwa lata temu wszystkie ozdoby świąteczne były upychane na ekspozycji z lampami i gdziekolwiek tylko było miejsce. Ludzie nie zauważali jakie dekoracje mamy w ofercie, więc stwierdziłam, że zwrócę na to ich uwagę. Jeszcze wtedy nienawidziłam swojej pracy, dlatego postanowiłam zrobić coś dziwnego, zdając sobie sprawę, że mogę zostać wyrzucona.

Ubrałam się w strój mikołajki, puściłam z głośnika piosenki świąteczne i tańczyłam z przypadkowymi klientami, którzy zachęceni moim wesołym nastrojem zaczęli kręcić się obok mnie, czyli w miejscu, w którym poukładane były ozdoby.

Tym sposobem jednego dnia sprzedaliśmy prawie wszystkie bombki jakie mieliśmy na stanie. Oczywiście miałam zostać zwolniona, ale potem mój szef stwierdził, że jednak ten mój ,,występ" to nie taki zły pomysł.

Kazał przenieść dział: ogród na niższe piętro i dał mi je całe do dyspozycji. Od tamtego czasu co roku dokładam wszelkich starań, aby nasz sklep był najlepiej zaopatrzonym w akcesoria świąteczne sklepem w Nowym Jokru.

Podłogi wyścielone są czerwonymi wykładzinami. Na suficie podwieszona są purpurowe materiały, które zasłaniają pusty biały tynk. Regały z oświetleniem są obwieszone kolorowymi lampkami. Tam gdzie tylko znalazłam trochę wolnego miejsca stoją choinki, które jeszcze nie są do końca ubrana, ale aktualnie pracuję nad tym.

Zaopatrzyłam sklep w różne świąteczne ozdoby od pozytywek i automatycznych ciuchci po dziwne śpiewające kolędy małpki.

Pracuje tu tylko dla tych kilku grudniowych dni....

Wzdycham, muszę dokończyć sprawdzanie ekspozycji, bo doradzenia klientom to jedynie krótka przerwa w wykonywaniu moich obowiązków. Staram się, żeby sklep wyglądał jak najlepiej, żeby każda półka była obłożona towarem, żeby zwracała uwagę. Ktoś może powiedzieć, że popadam w przesadę. I możliwe, że to prawda, ale naprawdę to dla mnie ważny czas w roku.
Niestety moja rodzina nigdy nie mogła sobie pozwolić na wystawne święta. Poza tym wole wciągnąć się w wir pracy niż myśleć, że spędzę święta bez rodziców. Nie stać mnie na bilet lotniczy, przynajmniej nie teraz. Miałam kilka wydatków na leki, które pochłonęły większość moich oszczędności.

Staram się jednak myśleć pozytywnie, w końcu nadchodzą święta.

Uśmiecham się i rozglądam po sklepie. Wszystko wyglada idealnie, wręcz jak wyjęte z jakiegoś filmu. Przepych i bogactwo aż bije po oczach.

- Megan! Meg! - wola mnie Mia, moja koleżanka, która również tu pracuje. - Przyjechały jeszcze dwie choinki, gdzie je postawić?

- Nie wiem czy w ogóle będziemy miały je gdzie wepchnąć, ale obok biura obsługi klienta piętro wyżej przydałoby się coś świątecznego.

Last Christmas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz