Rozdział 3

93 9 0
                                    

- Masz te prace. zaczynasz od jutra. A teraz muszę już iść. - i wyszedł

Ja zadowolona ze mnie zatrudnił poszłam świętować do parku na lody. Nie patrząc na drogę, bo rozmyslalam nad tem że Stark nie powiedział mi co mam robić w tej pracy wpadłam na kogoś. Popatrzyłam do góry i napotkalam szare oczy patrzące na mnie z troską. Mężczyzna był średniego wzrostu ok. 1,78m. Był ubrany w ciemne spodnie i bązowa bluzkę.

- nic ci się nie stało? - spytał. Jego głos był pełen troski co było dla mnie dziwne bo nikt nigdy się o mnie nie martwił

- Nie, nic się nie stało. Przepraszam że na Pana wpadłam- powiedziałam lekko się rumienić z zazenowania za moją niezdarnosc.

- Nic się nie stało. To moja wina nie zauważyłem Panią i się zagapilem. Jestem Cilnt a ty?- spytał i wyciągnął do mnie rękę

-jestem Klara miło mi- powiedziałam usciskajac mi rękę.

Od mojego przyjazdu do NY minol tydzień. Pracowałam u Starka jako asystentka gdzie zapisywalam jego spotkania, rezerwowalam miejsca spotkania itd.
Co drugi dzień wychodzę do parku pobiegać gdzie spotykam Clinta. Jest on bardzo uprzejmy. Znamy się od tygodnia, wiele że sobą rozmawiamy o różnych rzeczach jak hobby albo zainteresowaniach. On lubi strzelać bronią a ja wolę sztuki walki jak judo lub karate. Od dzieciństwa interesowała się bronią i walką. Chodziłam na wszystkie pozalekcyjne treningi z których miałam największe noty.

Pewnego dnia poszłam do pracy a tam zobaczyłam Pana Starka rozmawiajacego z jakimś czarnoskóry mężczyzna z przepaska na oku. Miał minę przejęta co było dziwne bo zawsze się szczezyl i mówił o swoim wielkim ego. Stark był spoko szefem ale tro he dziwnym ciągle gdzies zniknal.
Stwierdziłam że sobie posłucham rozmowę więc wzięłam jakieś papiery i podeszła do drukarki która znajdowała się parę metrów od mężczyzn. Udając że skanuje papiery zaczęłam nasłuchiwać.

-Nick wiem że lubisz dramateryzowac.

- Stark niemam czasu na twoje żarty. NY jest w niebezpieczeństwie.- mówił czarnoskóry - chodzi o tesseract. - powiedział o połowę ciszej

- Co z nim? - dopytywal się Stark.

- Czyjnikki wykryły zwiększony przypływ energii.

- próbujesz mi wmówić że ten sześcian prubuje coś zrobić?

- tak

- Jak coś jeszcze się stanie to przyjdź narazie tylko sobie świeci.
Nick z dezaprobujaca miną bez słowa wyszedł.
Stark obrucił się do mnie i kiwnol głową aby poszła za nim.
Razem weszliśmy do jego gabinetu. Był on ciemny w kolorach czarnym i brązowym z drobinkami białego.
Szef usiadł na kszesle i pokazał mi że mam usiąść na przeciwko niego.

Nowe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz