Marinette nie mogła już wytrzymać. Szybko wysiadła z samochodu, trzaskając drzwiami swego cudeńka na czeterech kołach. Stanowczym krokiem podeszła do stojącego przed nią srebrnego BMW. Jego kierowca niecierpliwie i irytująco trąbił donośnym klaksonem, nabawiając szewskiej pasji wszystkich wokół. Stali od godziny w korku, czekając na przejazd po jakimś wypadku, a on nie przestawał trąbić. Wzięła głeboki wdech i postukała w szybę.
- Przepraszam najmocniej, ale proszę przestać trąbić, to nic nie daje, a tylko wprowadza panikę. Spokojnie korek się sko...
W tym momencie szyba się odsunęła, a dziewczyna o rdzawej grzywce łypnęła na nią spod okularów przeciwsłonecznych. Pogłaskała swojego małego liska, pasami bezpieczeństwa przypiętego do siedzenia obok i jeszcze raz spojrzała na Marinette z wyższością.
- Jakiś problem? - zapytała.
- Niestety tak.
- Jaki dokładniej? - dziewczyna zsunęła z nosa okukary, ukazując lekko skośne oczy koloru starego, ciemnego drewna.
- Pani sobie tu wesoło trąbi, a ludzie wokół się denerwują - zaczęła mówić zestresowana niebieskooka.
- To jest mój samochód i będę sobie w nim trąbić do woli - powiedziała pewnie, ale jej rozmówczyni wychwyciła jej glośne przełknięcie śliny i szybki oddech.
Nagle samochody przed srebrnym BMW i jego zadufaną kierowczynią z małym liskiem ruszyły, a to oznaczało, że musi wrócić do samochodu. Burknęła coś tylko i odwróciła się na pięcie.
- Viva la tua vita, bella - rzuciła za nią dziewczyna, a drzwi samochodu Marinette trzasnęły z równym hukiem jak ostatnio.
♧
Lila Rossi zatrzymała samochód i przekręciła kluczyk w stacyjce. Jej lisek, Paolo, spojrzał na nią krzywo, jakby wiedział co się za chwilę stanie. Kobieta nagle z całej siły uderzyła pięścią w środek kierownicy, a pobocze lasu, na którym aktualnie stała, rozdzwoniło się dźwiękiem.
- Jak ja mogłam się zgubić, Pao? - zapytała zdenerwowana Włoszka. - Stupido me, stupido me, STUPIDO ME!
Ptaki poderwały się z gałęzi, słysząc przeraźliwy krzyk i kolejne trabienie klaksonu. Słońce schodziło już z nieba, a one poleciały wprost ku niemu, uciekając przed gniewem włoskiej aktorki.
Lisek wydał z siebie jęczące miałknięcie, gdy samochód wypełnił dzwonek telefonu.
- Hello? Lila Rossi? It's your manager here.
Lila milczała przez chwilę.
- Yeah, I'm Lila Rossi.
- You remember you have to be on casting for new role?
- Even if... You're not going to see me on the casting.
W słuchawce zapanowała cisza i nawet rudy lisek nie śmiał sie odezwać.
- Is something wrong? You can't get this role, because... Just explain this.
Dziewczyna z grzywką już miała odpowiedzieć stanowcze, mocne i jakże słabe jednocześnie I'm lost, ale rozłączyła się.
Nagle w bocznym lusterku zamigotały jej światła nadjeżdżającegi samochodu. Zatrzymał się przed jej autem, a Lila mogła rozpoznać czerwony mercedes z denerwującą właścicielką, który jechał za nią na zakorkowanej wypadkiem autostradzie. Wysiadła z niego ta sama dziewczyna, która zwracała jej uwagę za trąbienie. Zdawała się nie zauważać samochodu szatynki, siadła tylko na masce i zaczęła popijać kawę z papierowego kubka.
•
viva la tua vita, bella - żyj swoim życiem, piękna
stupido me - głupia ja
hello? Lila Rossi? It's your manager here - halo? Lila Rossi? Z tej strony twój menadżer
yeah, I'm Lila Rossi - tak, jestem Lila Rossi
you remember you have to be on casting for new role? - pamiętasz, że musisz być na castingu do nowej roli?
even if... You're not going to see me on the casting - nawet jeśli... nie zobaczycie mnie na castingu
is something wrong? You can't get this role, because... Just explain this - coś nie tak? Nie możesz mieć tej roli, bo... po prostu to wytłumacz
i'm lost - zgubiłam się
♡
Witam w pierwszym rozdziale "Road 28", mam nadzieję, że wam się podobało i obiecuję, że następne rozdziały będą dłuższe ♡
Chociaż nie wiem za ile pojawi się następny.
Nieważne.
Miłego dnia/nocy ♡.•°•.•
𝟙𝟡𝟙𝟚𝟘𝟟
CZYTASZ
𝐑𝐎𝐀𝐃 𝟐𝟖 『 lilanette 』
FanfictionGdzie Lila Rossi gubi się na drodze dwudziestej ósmej, a Marinette Dupain wkracza do akcji. • "- Czy twoje oczy to droga dwudziesta ósma? - zapytała Marrinette, po ciemku dotykając jej twarzy. - Bo się tam zgubiłaś? - Bo za cholerę nie wiem gdzie to...