Wstalam rano i okazalo sie ze Jacob nie poszedl do sklepu po rozne rzeczy do jedzenia, wiec podnioslam sie i walnelam mu z liscia, poniewaz juz mialam dosyc jego obecnosci w moim mieszkaniu.
- A to niby za co? - pisnal Jacob
- Za gowno. Kto ma isc do sklepu!? - warknelam
Brunet wzruszyl ramionami, wzial z blatu 100 euro i wyszedł do sklepu.
Usiadlam w wygodnym fotelu, pijac przy tym moja ulubiona herbate - od Jacobsa. Nagle zadzwonil telefon. Bylam zazenowana, ze musialam wstac z fotela. Siegnelam po telefon i sie przerazilam. Dzwonil do mnie sam Tomek! Byl to TEN Tomek który umrał! Jestem twardą dziewczyną, więc odebrałam.
-Halo? - Powiedziałam ja
- gbuRUhAAghhh!!
Gdy to usłyszałam, to odskoczyłam trochę upuszczając telefon. - Kurwa - syknelam. Szybko wziełam sie w garsć i podniosłam go.
- Tomek.. Nie rób sobie takich głupich żartów i lepiej siedź w tym grobie! - wydarłam się do słuchawki, a nie żyjący chłopak szybko się rozłączył.
Odetchnęłam z ulgą i znów usiadłam w moim ulubionym fotelu. Nie mineła chwila, a zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłam tak wkurwiona, że miałam ochote jebnąć temu komuś. Ponownie wstałam z fotela i wolnym krokiem poszłam otworzyć drzwi
- Czego kur- Zamknęłam swoją mordę, ponieważ przede mną stał wysoki, umięśniony blondyn. Jeśli byłaby okazja, to nawet tu i teraz mogłabym się z nim bzykać. Tak, jebać Jacoba. Moge sie ruchac nawet na jego oczach i chuj mu w pizde.
- Dziendobry.. Czy Pani zamawiała... -