5

1.2K 66 17
                                    

Droga minęła nam bardzo szybko i spokojnie. Po dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłem z samochodu i otworzyłem drzwi chłopcu po czym wziąłem na ręce kocią hybrydę. Sprawnie otworzyłem drzwi do mojej willi i wpuściłem chłopca przodem. Sam udałem się na górę by położyć kociaka. Strasznie mnie martwił jego stan. Delikatnie położyłem go na łóżku i przykryłem pierzyną. Zszedłem na dół po drugiego chłopca.

-Jest już późno -stwierdziłem i wyciągnąłem rękę do chłopaka - Zaprowadze cię do pokoju gdzie dziś będziesz spać, a jutro wybierzesz sobie jaki będzie ci się podobać, dobrze?

-Yhm - mruknął i słodko ziewnął.

-To tutaj -otworzyłem drzwi i wpuściłem chłopca.

-Powiesz coś o sobie?

-Jutro wszystko wam wytłumacze i się lepiej poznamy. Powiem wam też o zasadach i karach.

-Ka-karach? Dużo ich będzie?

-Troszkę, a teraz dobranoc - cmoknąłem go w czółko i wyszedłem z pokoju.

———————
Obudziłem się przez dstające się promienie słońca. Strasznie nie chciało mi się wstawać. Leniwie się przeciągłem i usiadłem na łóżku. Zacząłem szukać telefonu, ale nigdzie go nie było. Schyliłem się i zajrzałem pod łóżko. Bingo. Ciekawe jak on się tam znalazł, zresztą nie ważne. Sprawdziłem godzinę było dopiero po siódmej rano. Wstałem i udałem się do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się. Postanowiłem zrobić śniadanie dla chłopców. Tylko co jedzą hybrydy?  Postanowiłem sprawdzić w internecie. Niestety nic ciekawego nie znalazłem. Mój wybór padł na naleśniki. Wyjąłem wszystkie potrzebne składniki i wziąłem się do roboty. Gdy skończyłem wyjąłem jeszcze nutelle i dżem wszystko ułożyłem na stole w jadalni i ruszyłem po chłopców. Najpierw wszedłem do pokoju gdzie spał młodszy chłopak, ku mojemu zdziwieniu nie było go tam. Czyżby uciekł? Nie to nie możliwe, ochrona by coś zauważyła. Zdenerwowany pobiegłem do pokoju gdzie spała kocia hybryda. Gdy wszedłem do środka zastałem uroczy widok. Chłopcy spali wtuleni w siebie. Podszedłem do tej dwójki i lekko sztruchnąłem.

-Wstawajcie skarby.

-Jeszcze pięć minut mamusiu -mruknął i przewrócił się na drugi bok.

-Nie jestem twoją mamusią -prędzej tatusiem - Wstawaj króliczku.

-Huh? Przepraszam, zawsze budziła mnie mama i...

-Spokojnie przecież się nie gniewam. A teraz wstawajcie.

-Tae wstawaj! Taeś no - jęknął i skoczył na śpiącego chłopaka.

-Idź sobie Jungkook -obrócił się przez co zrzucił chłopaka na ziemię.

-Ał- zaskomlał po czym wyrwał mu kołdrę - No  wstawaj ty śpiochu.

-Jesteś niemożliwy -usiadł na łóżku i słodko przetarł oczka - Zaraz gdzieś jesteśmy? Kim ty jesteś?

-Wszystkie pytania i odpowiedzi po śniadaniu. A teraz chodźcie.

-Nie jestem głodny -prychnął.

-Nie prychaj bo to nie ładnie -powiedziałem na co przewrócił oczami. Oj widzę że będę musiał ustawić go do pionu - Za pięć minut widzę cię na dole -powiedziałem ostrzejszym tonem.

-Za dziesięć -ziewnął i znów się położył.

-Za trzy i radził bym się nie spóźnić.

Aktualnie siedzieliśmy przy stole i czekaliśmy na chłopaka, który właśnie po mału schodził po schodach.

-No nareszcie. Siadaj -o dziwo grzecznie usiadł i niepewnie spojrzał na naleśniki.

-Mogę?

-Jasne, smacznego.

-Dziękuję.

——————
Po skończonym posiłku kazałem iść chłopcą do salonu.

-Długo jeszcze- jeknął i usiadł obok króliczka.

-Już idę -usiadłem obok nich co najwyraźniej nie spodobało się kociej hybrydzie - Posłuchajcie teraz jesteście moje i musimy się poznać.

-Jak to twoje? Jesteś naszym panem?

-Tak to, kupiłem was, więc należycie do mnie. Wolał bym określenie opiekuna. Nie jesteście rzeczami tylko żywymi istotkami.

-Nie zgadzam się! Nie chcę mieć ani właściciela ani żadnego opiekuna.

- Przykro mi kotku.

-To nie fair!

-Nie krzycz. Posłuchajcie musimy się poznać i dogadać. Więc może na początek powiecie mi jak macie na imię?

- Jestem Taehyung , a to Jungkook.

- Bardzo ładnie. Ile macie lat?

-A co chesz wiedzieć czy jesteśmy legalni -prychnął.

-Nie. Chcę po prostu was poznać.

-Ta jasne.

-Taehyung daj spokój.

-Ty się nie odzywaj mały.

-Nie mów tak do niego. Zresztą zadałem pytanie i oczekuje odpowiedzi.

- Nie mam zamiaru...

-Taehyung będzi mieć szesnaście, a ja mam trzynaście -szybko mu przerwał i odpowiedział na pytanie.

-Wow, nigdy bym nie powiedział że masz szesnaście lat. Wyglądasz na dziesięć.

-Ty serio nic nie wiesz o hybrydach. My z natury jesteśmy niskie i drobne. Może zanim nas kupiłeś trzabyło się czegoś dowiedzieć.

-Po pierwsze nie tym tonem, a po drugie chcę wam pomóc. Zrozum to Taehyung, gdybym was nie wziął on by was sprzedał komuś innemu. Nie koniecznie razem jednej osobie i możliwe że nie trafili byśmy na dobra osobę. Mogliście trafić dużo gorzej. Nie zrobię wam krzywdy. A zadaje te pytania bo chce się czegoś o was dowiedzieć. Jestem teraz waszym opiekunem i muszę wiedzieć co zrobić żebyście się dobrze czuli.

-Przepraszam... Po prostu ja nigdy nie miałem właściciela i nikt mi nic nie kazał. To jest takie... takie nowe.

-Rozumiem, ale nie chce żebyś nazywał mnie swoim właścicielem.

-Ale właśnie nim jesteś. Kupiłeś mnie i... -przerwałem mu.

-Posłuchaj kupiłem cię to fakt, ale nie jesteś rzeczą tylko żywym człowiekiem i ja nie jestem twoim panem lecz opiekunem.

-Nie  jestem człowiekiem tylko hybrydą- zasmucił się.

-Hej bycie hybrydą nie jest wcale takie złe. Pomyśl jaki jesteś wyjątkowy.

-Może masz rację, dziękuję i przepraszam źle cię oceniłem.

-Nic się nie stało -nie pewnie wyciągnąłem rękę w stronę chłopaka chciałem go pogłaskać, ale nie wiedziałem czy mogę. Niespodziewanie chłopak przesunął się tak że moja ręka wylądowała na jego miciutkich włosach.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 04, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Toy to sex Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz